Z punktu widzenia praworządności nie ma „lepszych” i „gorszych” wyroków uniewinniających – orzekł Sąd Apelacyjny w Poznaniu.

Sprawa dotyczy mężczyzny, który niesłusznie przesiedział w areszcie tymczasowym blisko 5 miesięcy. Przed aresztowaniem prowadził ustabilizowany tryb życia, a jego pozycja społeczna była wysoka. W celi trafił do środowiska, które było mu obce. Musiał podporządkować się osobom często młodszym i skłonnym do przemocy. Czuł się zagrożony, prześladowany i poniżony. W efekcie doznał urazu psychicznego i był zmuszony korzystać z pomocy psychiatry i leczyć się farmakologicznie. Teraz wyszedł i domaga się od Skarbu Państwa ponad 18 tys. zł tytułem odszkodowania oraz 250 tys. zadośćuczynienia.

Sąd Okręgowy w Zielonej Górze uznał dochodzone roszczenie za uzasadnione, ale zdecydował się zasądzić je w niższej wysokości. Przyznał mężczyźnie niemal 13 tys. zł tytułem odszkodowania oraz 100 tys. zadośćuczynienia.

Od wyroku apelację złożył pełnomocnik mężczyzny. W piśmie procesowym wytknął sądowi, że ten nie uwzględnił faktu, iż uniewinnienie jego klienta nastąpiło nie z braku dowodów, lecz dlatego, że zarzucane mu czyny nie zostały popełnione. A to w jego ocenie miało znaczący wpływ na stopień odczuwanej przez mężczyznę krzywdy.

Podniósł także, że sąd dokonał błędnej wykładni art. 445 par. 1 k.c. przez co zasądził - biorąc pod uwagę inne podobne sprawy - niewspółmiernie niską wysokość zadośćuczynienia.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu uznał apelację za zasadną tylko w części dotyczącej odszkodowania, które podwyższył o kwotę 92,25 zł. tj. iloczyn miesięcznego uszczuplenia emerytalnego i trzech miesięcy, jakie upłynęły pomiędzy wyrokami wydanymi w pierwszej i drugiej instancji.

Odnosząc się z kolei do kwestii zadośćuczynienia sąd odwoławczy podkreślił, że ustalenie takiej jego wysokości, która byłaby „odpowiednia” i satysfakcjonująca dla osoby pokrzywdzonej, jest bardzo trudne, a w ostatecznym rozrachunku sprowadzać się musi do sędziowskiego uznania.

Pełnomocnik w apelacji odniósł się do innych podobnych spraw, w których zasądzono zadośćuczynienie w wyższych kwotach. W ocenie sądu tego rodzaju argumentacja nie może być uwzględniona, bowiem nie istnieją obiektywne kryteria pozwalające na precyzyjne wyliczenie takiego roszczenia, które niejako „uśredniałyby” jego wysokość. Zaznaczył, że każda taka sytuacja oceniona musi zostać indywidualnie, a na wysokość zadośćuczynienia powinny wpływać jedynie okoliczności związane z konkretną sprawą .Odnoszenie się do innych przypadków jest bezprzedmiotowe - czytamy w uzasadnieniu.

Sąd apelacyjny uznał także, że bez znaczenia dla rozpatrywanej sprawy jest to, czy oskarżony został uniewinniony z powodu braku dowodów wskazujących na jego sprawstwo i winę czy też dlatego, że zarzucany mu czyn nie został popełniony. Z punktu widzenia praworządności nie ma „lepszych” i „gorszych” wyroków uniewinniających - podkreślił w uzasadnieniu. Z tego powodu w przedmiotowej sprawie sąd pierwszej instancji nie mógł ocenić „jakości” wyroku uniewinniającego - dodał.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu sygn. II AKa 188/14

PS