Po serii skandali związanych z ujawnieniem praktyk podsłuchiwania rozmów prawników z klientami przez agencje wywiadowcze w państwach unijnych sprawą inwigilacji komunikacji objętej tajemnicą zawodową zajął się Parlament Europejski. Wypłynęła na to kolejna wielka afera dotycząca szpiegowania kancelarii prawnej, która tym razem wybuchła w Holandii.

Decyzja o wprowadzeniu sprawy podsłuchiwania prawników do porządku obrad PE zapadła, gdy w grudniu ubiegłego roku holenderski minister spraw wewnętrznych przyznał, że krajowa Agencja Wywiadu i Bezpieczeństwa (AIVD) od lat szpiegowała kancelarię Prakken d’Oliveira w Amsterdamie, która wśród swoich klientów ma wiele osób oskarżonych o terroryzm.

Jej prawnicy od dawna podejrzewali, że ich korespondencja jest monitorowana przez służby i po serii skarg złożonych w resorcie w końcu otrzymali pisemne potwierdzenie swoich obaw. Okazało się bowiem, że od 1 stycznia 2003 r. do 1 lipca 2014 r. AIVD nagrywała i spisywała prowadzone przez adwokatów rozmowy telefoniczne oraz przechwytywała smsy i emaile bez uzyskania uprzednio nakazu sądowego. Ponieważ w 2007 r. służby zaostrzyły wewnętrzne regulacje dotyczące zakładania podsłuchów, wszystkie dane zebrane później mogą zostać uznane za zdobyte bezprawnie.

Sprawa wyszła na jaw zaledwie kilka miesięcy po tym, jak holenderski Sąd Najwyższy orzekł, że rząd może dalej wykorzystywać informacje masowo gromadzone przez zagraniczne agencje wywiadowcze (w sprawie chodziło o amerykańską Narodową Agencję Bezpieczeństwa), nawet jeśli zostały one zdobyte z naruszeniem prawa krajowego. Innymi słowy, fakt, że dane przekazane holenderskiemu wywiadowi przez NSA zebrano niezgodnie z obowiązującym go prawem, nie oznacza, że otrzymywanie takich danych także stanowi naruszenie przepisów.

Zdaniem sądu zakazanie współpracy z zagranicznymi służbami "tylko dlatego, że holenderski wywiad nie zna ich metod pracy oraz ze względu na istniejące ryzyko, że uzyskane informacje zostały zdobyte środkami nielegalnymi w Holandii, jest niepożądane, a nawet nie do pomyślenia." - czytamy w uzasadnieniu wyroku sądu. Holenderskie przepisy w zakresie zakładania podsłuchów, w przeciwieństwie do regulacji amerykańskich, nie zezwalają na przechwytywanie oraz monitorowanie ogromnych ilości danych bez wyraźnie zdefiniowanego celu operacji, jak to miało miejsce w przypadku słynnego już programu PRISM.

Orzeczenie najwyższej instancji odwoławczej w Holandii to porażka koalicji prawników, dziennikarzy i organizacji pozarządowych, którzy w listopadzie 2013 r. złożyli pozew sądowy przeciwko ministrowi spraw wewnętrznych, domagając się jednocześnie zniszczenia wszystkich materiałów przekazanych przez Amerykanów.

- Z danych zebranych przez Radę Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) wynika, że rozmowy i korespondencja prawników z klientami od kliku lat są inwigilowane przez służby wywiadowcze policję nie tylko w Wielkiej Brytanii i Holandii, ale także we Francji, Irlandii, w Czechach i na Łotwie. Najczęściej praktyki te obejmują kancelarie prowadzące sprawy oskarżonych o terroryzm, specjalizujące się w sprawach karnych, sporach gospodarczych oraz reprezentujące politycznie wpływowe osoby. Celem podsłuchów są również firmy prawnicze zajmujące się sprawami z zakresu prawa międzynarodowego i imigracyjnego, jak to było w przypadku holenderskiej kancelarii Prakken d’Oliveira - tłumaczy Hugo Roebroeck z CCBE, dyrektor odpowiedzialny za relacje z UE.

W marcu zeszłego roku skandal z nagrywaniem w komisariatach irlandzkiej policji Garda Síochána rozmów telefonicznych więźniów z adwokatami kosztował szefa policji jego stanowisko. Program tajnych podsłuchów, uruchomiony już w latach 80. i trwający do listopada 2013 r., objął co najmniej 139 aresztowanych i jeszcze więcej obrońców (niektórzy więźniowie mieli bowiem więcej niż jednego), a jego owocem jest w sumie ponad 2,3 tys. taśm. Rząd w Dublinie przyznał, że inwigilacja mogła mieć znaczący wpływ na wydane wyroki sądowe oraz będzie miała daleko idące konsekwencje dla wielu spraw. Jedna z pierwszych dotyczyła prawników reprezentujących dwóch mężczyzn skazanych za członkostwo w IRA.

Doniesienia na temat inwigilacji krajów w krajach UE były przedmiotem dyskusji europosłów na ostatnim posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego z udziałem komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Věry Jourovej. Europarlamentarzyści debatowali m.in. nad tym, czy kontrowersyjne metody działań służb wywiadowczych i policji są zgodne europejską Kartą Praw Podstawowych oraz nad określeniem sytuacji, w których "bezpieczeństwo narodowe" nie mogłoby być przywoływane jako wiarygodne uzasadnienie dla naruszania tajemnicy zawodowej.

- Mamy nadzieję, że Trybunał Sprawiedliwości UE niedługo zostanie poproszony przez któryś z sądów krajowych o zdefiniowanie znaczenia oraz zakresu "bezpieczeństwa narodowego", a także odpowie na pytanie, czy podsłuchiwanie prawników może być uzasadnione - podkreśliła w oświadczeniu prasowym Maria Ślązak, radca prawny i przewodnicząca CCBE.