Przez półtorej dekady na przeszkodzie uchwaleniu ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej stały pieniądze. Dziś może być podobnie, bo adwokaci zapowiadają, że nie będą pracować pod przymusem
Pomysł na pomoc / Dziennik Gazeta Prawna
Do konsultacji trafił projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej i informacji prawnej. Wprowadza on darmowe poradnictwo dla najbardziej potrzebujących, świadczone przez adwokatów i radców prawnych, oraz system telefonicznej informacji prawnej, gdzie wskazówek będą mogli udzielać prawnicy spoza korporacji.
Adwokat radzi, aplikant reprezentuje
– Przyjęcie rozwiązania polegającego na tym, że porad będą udzielać tylko adwokaci i radcowie, uważam za sukces. Jeszcze do niedawna mówiło się, że mógłby to robic też magister prawa, który mógł być np. za słaby, by dostać się na aplikację – komentuje Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Okręgowe izby tych dwóch korporacji mają co roku imiennie wskazywać osoby zobligowane do udzielania poradnictwa. Jednak wątpliwości budzi art. 5 projektowanej ustawy, zgodnie z którym adwokat czy radca będzie musiał świadczyć taką pomoc osobiście. A więc nie będzie go mógł zastąpić aplikant.
– To rodzi kuriozalne sytuacje, w których aplikant będzie mógł zastąpić adwokata np. przed sądem w sprawie o zabójstwo, ale nie będzie już mógł go zastąpić przy udzielaniu zwykłej porady prawnej. Poważne zaniepokojenie budzi to, że adwokat czy radca będzie musiał zostawić całą swoją pracę tylko po to, aby osobiście udzielać tych porad, nawet jeśli termin dyżuru zbiegnie się z terminem trudnej rozprawy sądowej, bo aplikant z powodu błędnie skonstruowanej ustawy nie będzie mógł zastąpić go na dyżurze – zwraca uwagę Rafał Ganowski, opolski adwokat.
Ministerstwo, uzasadniając ograniczenie w udzielaniu porad tylko do członków korporacji (wyłączając absolwentów prawa), przekonuje, że zarówno adwokaci, jak i radcowie prawni podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za nienależyte wykonywanie zawodu – a więc również za nienależyte udzielenie pomocy prawnej. Co więcej, obowiązuje ich tajemnica zawodowa i muszą posiadać obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej.
Z tym, że zarówno odpowiedzialność dyscyplinarna, jak i tajemnica zawodowa obowiązują także aplikantów.
– Nie ma żadnego uzasadnienia, aby zmuszać adwokatów do osobistego wykonywania tych świadczeń. Skoro aplikant może zastąpić adwokata przed sądem, to tym bardziej może go zastąpić przy udzieleniu porady prawnej albo współuczestniczyć w takim spotkaniu, by się czegoś nauczyć – dodaje mec. Dębowski.
Przymusowa dobroczynność
Przymusowe udzielanie porad wywołało burzę na internetowych forach prawników. Posty o pańszczyźnie czy nowej niewoli babilońskiej pojawiają się szczególnie w kontekście spodziewanych stawek za świadczoną pomoc.
Choć projekt ustawy nie określa tego wprost (wysokość dotacji na wynagrodzenia będzie uzależniona od wielkości kwoty bazowej określonej corocznie rozporządzeniem przez ministra sprawiedliwości), to z oceny skutków regulacji wynika, że będzie to ok. 63 zł za godzinę. Adwokaci zapowiadają, że będą protestować.
– System bezpłatnej pomocy prawnej jest niezwykle istotny i potrzebny.
Ale najważniejsze jest to, aby funkcjonował on na zasadzie pełnej dobrowolności, a nie przymusowości. Adwokaci nie powinni być zmuszani do świadczenia tych usług, a wynagrodzenie, nawet jeśli nie byłoby rynkowe, to powinno być godziwe i corocznie waloryzowane – mówi mec. Ganowski. – Wówczas – nawet przy braku obowiązku udzielania porad – nie będzie problemu ze znalezieniem chętnych adwokatów do ich udzielania.
Wtóruje mu mecenas Dębowski. – Jeśli ten system ma być powieleniem urzędówek, a więc pańszczyźnianej, niemalże niewolniczej pracy po głodowych stawkach, to środowisko tego nie przyjmie. Nie można zmuszać adwokata czy radcy prawnego do wykonywania usług angażujących czasowo, niosących odpowiedzialność zawodową i cywilną, za stawki, których on nie akceptuje – mówi sekretarz NRA.
Patrycja Loose z Ministerstwa Sprawiedliwości podkreśla, że podczas prac nad projektem resort wiele kwestii uzgadniał z korporacjami prawniczymi.
– Propozycje stawek spotkały się z dość przychylnym przyjęciem. Poza tym jesteśmy związani ograniczeniami, jakie stawia nam budżet – przekonuje Loose.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w konsultacjach