Sejm przyznaje: kodeks karny wykonawczy nie trzyma konstytucyjnych standardów.
„Nie ulega wątpliwości, że kontakt oskarżonego (podejrzanego) z obrońcą, który musi być zagwarantowany w świetle konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC), to także kontakt telefoniczny” – przekonuje w stanowisku przedstawionym Trybunałowi Konstytucyjnemu marszałek Sejmu.
Sprawę przed TK zainicjowała prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. Nabrała ona wątpliwości, czy zgodny z ustawą zasadniczą jest art. 217c kodeksu karnego wykonawczego. Przepis ten zabrania osobom tymczasowo aresztowanym korzystania z aparatu telefonicznego oraz innych środków łączności przewodowej i bezprzewodowej. RPO uważa, że jest to niezgodne m.in. z art. 42 ust. 2 konstytucji. Przepis ten stanowi, że każdy, przeciw komu jest prowadzone postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. Może on w szczególności wybrać obrońcę z urzędu i korzystać z jego usług na zasadach określonych w ustawie.

Wbrew standardom

Teraz swoje poglądy na ten temat przedstawił marszałek Sejmu. On również uważa, że kwestionowany przepis jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Przedstawiciel izby niższej wskazuje, że w świetle konstytucji oraz EKPC zasadą jest dopuszczalność porozumiewania się, w tym telefonicznego, tymczasowo aresztowanego ze swoim obrońcą. I tylko w sytuacjach wyjątkowych i koniecznych można wprowadzić ograniczenia w tym zakresie. „Kwestionowany art. 217c k.k.w. nie odpowiada temu standardowi, bowiem w sposób bezwzględny (bezwyjątkowy) zakazuje telefonicznego porozumiewania się tymczasowo aresztowanego ze swoim obrońcą” – napisał marszałek Sejmu.
Jego zdaniem to rozwiązanie jest nadmiernie restrykcyjne. Stosowanie go nie wydaje się zasadne, np. wówczas gdy tymczasowy areszt orzeczono jedynie ze względu na grożącą oskarżonemu surową karę. „W tej sytuacji, wolnej od obawy, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne, trudno bowiem zidentyfikować powody ograniczenia prawa do obrony” – czytamy w stanowisku.
Ponadto marszałek Sejmu wskazuje, że nie powinno być problemu z usunięciem niebezpieczeństwa wykorzystania przez aresztowanego połączenia telefonicznego do niedozwolonych kontaktów ze światem zewnętrznym. Wystarczy np. wprowadzić zasadę, że połączenie odbywa się tylko z określonych miejsc (np. w sądzie czy prokuraturze). Innym pomysłem może być dopuszczenie aresztowanego do aparatu po uprzedniej weryfikacji tożsamości rozmówcy (np. przez pracownika sądu czy prokuratury).

Prace w Sejmie

W piśmie do TK zwrócono też uwagę, że w Sejmie trwają prace legislacyjne nad projektem, który obejmuje również art. 217c k.k.w. Zgodnie z tym, co proponuje resort sprawiedliwości, tymczasowo aresztowany będzie miał prawo do korzystania z aparatu telefonicznego, ale z wyjątkami. Nie będzie to możliwe, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony wykorzysta to w celu bezprawnego utrudniania postępowania karnego bądź też do popełnienia innego przestępstwa. Ponadto aresztowany nie będzie mógł odbyć rozmowy telefonicznej, jeżeli został osadzony w areszcie z uwagi na obawę matactwa.
„Proponowana zmiana normatywna oznacza istotne podwyższenie standardu kodeksowego, gdy idzie o swobodne porozumiewanie się tymczasowo aresztowanego ze swoim obrońcą, stanowiące element konstytucyjnego prawa do obrony i – jak się wydaje – przynajmniej częściowo realizuje oczekiwania RPO, wyrażone we wniosku inicjującym niniejsze postępowanie” – napisano w stanowisku do TK.