Chciałam udzielić pełnomocnictwa sąsiadce, która skończyła kiedyś prawo, zarówno do prowadzenia moich codziennych spraw urzędowych, jak i do występowania w moim imieniu przed sądami cywilnymi. Brat mówi jednak, że to nie będzie żadna obsługa prawna, a życzliwa pani zza ściany nie będzie mogła reprezentować mnie w każdej sprawie przed organami wymiaru sprawiedliwości. Czy to prawda – pyta pani Janina. – Wiem, że znajomy lekarz reprezentował przed sądem syna swojej przyjaciółki – dodaje.
Do prowadzenia codziennych spraw pełnomocnikiem może być w zasadzie każdy – nawet osoba o ograniczonej zdolności do czynności prawnych, czyli np. szesnastolatek. W procesie cywilnym już jednak nie. Przed sądem – prócz adwokatów i radców prawnych oraz rzeczników patentowych – w większości przypadków stronę, która nie jest przedsiębiorcą, lub uczestnika postępowania może reprezentować tylko rodzina, osoba sprawująca zarząd jej majątkiem, względnie stały zleceniobiorca. Żeby jednak zarządzający majątkiem lub interesami strony mógł działać przed sądem, sprawa musi dotyczyć właśnie tego majątku. Jeżeli więc ktoś, kto np. jest z zawodu lekarzem, sprawuje pieczę nad nieruchomościami syna swojej przyjaciółki, to może być pełnomocnikiem chłopca w sprawie, w której sąsiad żąda np. zmiany granicy należącej do niego działki. Nie może natomiast reprezentować go w sprawie odszkodowania należącego się dziecku z powodu urazów spowodowanych w wypadku samochodowym. Podobnie osoba pozostająca z procesującym się w stałym stosunku zlecenia może za niego stawać przed sądem jedynie w sprawie, której przedmiot wchodzi w zakres tego zlecenia.
Gdyby więc pani Janina na stałe zleciła swojej sąsiadce opiekę nad własnymi psami, to kiedy inni mieszkańcy bloku pozwaliby ją o odszkodowanie za szkody, jakie wyrządziły zwierzaki na klatce i w windzie, sąsiadka opiekująca się psami mogłaby reprezentować przed sądem panią Janinę. Nie będzie natomiast dopuszczona jako pełnomocnik do sprawy rozwodowej ani takiej, w której zleceniodawczyni żąda np. od kuzynki zwrotu pieniędzy.
Udzielając stałego zlecenia osobie, która jest z wykształcenia prawnikiem, ale nie ma uprawnień adwokata ani radcy prawnego, nie da się powierzyć jej obsługi prawnej interesów zleceniodawcy. Stałe doradztwo prawne mogą bowiem – na podstawie ustaw korporacyjnych – świadczyć jedynie adwokaci i radcowie prawni. Ktoś, kto nie został wpisany na listę osób uprawiających te zawody, może pomagać innym np. w pisaniu umów lub zanoszeniu dokumentów do urzędów. Nie ma jednak prawa, nawet pomimo zawarcia umowy na takie czynności, występować przed sądem w roli profesjonalnego pełnomocnika.
Każde pełnomocnictwo jest zawsze jednostronnym określeniem woli mocodawcy. Dlatego dla jego powstania na co dzień wystarcza oświadczenie tego, kto go udziela. Sprawia to, że pełnomocnik ma prawo działać w imieniu mocodawcy i z wiążącym dla niego skutkiem. Dokument pełnomocnictwa jest więc potwierdzeniem woli osoby go udzielającej.
W sądzie pełnomocnik musi przy pierwszej czynności procesowej dołączyć do akt sprawy pełnomocnictwo. Jeśli pojawia się razem z osobą, którą ma reprezentować, ta ostatnia może udzielić pełnomocnictwa przez oświadczenie, które zostanie zaprotokołowane.
Dobrze udzielone pełnomocnictwo określa, kto, kogo i do czego upoważnia, nie musi jednak zawierać daty. Jeśli natomiast w dokumencie napisane jest, że strona upoważnia nieprofesjonalnego pełnomocnika do zastępowania jej w sprawie, to oznacza, że ma on prawo do podejmowania wszelkich czynności procesowych. Pełnomocnictwo procesowe upoważnia bowiem do działania w imieniu mocodawcy w całym postępowaniu rozpoznawczym, zabezpieczającym i egzekucyjnym. Jeśli więc ktoś chciałby zachować wyłącznie dla siebie możliwość zawarcia ewentualnej ugody, zrzeczenia się roszczenia lub uznanie powództwa, musi to wyraźnie zaznaczyć w pełnomocnictwie. Poza tym udzielający pełnomocnictwa – jeśli pojawia się na sali sądowej razem ze swym pełnomocnikiem – zawsze może niezwłocznie, czyli na bieżąco odwołać lub sprostować każde oświadczenie pełnomocnika, o ile uzna, że chodziło mu o coś zupełnie innego. Może to jednak spowodować, że pełnomocnik wypowie pełnomocnictwo. Gdy jest nim adwokat lub radca prawny, to oczywiście ma on obowiązek jeszcze przez dwa tygodnie działać za stronę, chyba że zainteresowany zwolni go z tego obowiązku. Każdy inny pełnomocnik musi działać za stronę mimo wypowiedzenia przez taki sam czas tylko wtedy, kiedy jest to konieczne do uchronienia mocodawcy od niekorzystnych dla niego skutków prawnych.
W razie wypowiedzenia pełnomocnictwa procesowego przez mocodawcę, skutek tego działania w stosunku do sądu następuje w chwili zawiadomienia go. Przeciwnik procesowy i inni uczestnicy postępowania muszą zostać zawiadomieni o zmianie.
O wygaśnięciu pełnomocnictwa mówimy w razie śmierci strony procesowej. W takich sytuacjach pełnomocnik działa do momentu zawieszenia postępowania.
Podstawa prawna
Art. 86–97 i art. 202 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101 ze zm.).

PORADA EKSPERTA

Mariusz Korpalski radca prawny, Kancelaria Komarnicka Korpalski w Poznaniu

To bardzo ważne, żeby strona postępowania cywilnego, kiedy chce umocować kogoś, kto nie jest adwokatem albo radcą prawnym, do reprezentowania jej przed sądem, wybrała właściwie. Właściwie oznacza w tym wypadku zgodnie z ustawą. Jeżeli bowiem nie będzie to ktoś wymieniony w zamkniętym katalogu zapisanym w kodeksie postępowania cywilnego, to albo sąd nie dopuści takiego pełnomocnika do udziału w sprawie, albo nawet po zakończeniu procesu może okazać się, że postępowanie było nieważne. Co gorsza, taki argument nieważności ma prawo podnieść nawet sam źle reprezentowany. Dlatego właśnie sąd nie może dojść do przekonania, że chcącemu nie dzieje się krzywda, i pozwolić na udział w sprawie dowolnej osoby, której wystawiła pełnomocnictwo strona, o ile nie jest to rodzic, dziadek, rodzeństwo lub dziecko albo człowiek, który potrafi wykazać, że zna i rozumie konkretną sprawę. A wykazać zrozumienie można jedynie przez przedstawienie umowy stałego zlecenia albo innego dokumentu świadczącego np. o zarządzaniu majątkiem strony.
I nie jest prawdą, że ustawowe ograniczenie kręgu możliwych pełnomocników jest występowaniem organów wymiaru sprawiedliwości przeciwko wolnej woli stron. Jest to natomiast podyktowane troską o stabilność orzeczeń sądowych. Dlatego brak należytego umocowania pełnomocnika sąd musi brać pod uwagę w każdym stanie sprawy.