Im więcej ostatnio śledzę doniesień w mediach o sukcesach dzielnych stróżów prawa, tym częściej zadaję sobie pytanie, czy ktokolwiek jeszcze pamięta o podstawowej zasadzie – filarze państwa prawa: proporcjonalności kary, reakcji i podjętych środków do domniemanego przestępstwa.
Kilka dni temu jeden z tabloidów barwnie opisał policyjne zatrzymanie pewnego celebryty. Znany aktor wracał ulicami Warszawy z planu filmowego. Obok niego nagle pojawił się nieoznakowany samochód z funkcjonariuszami policji. Błysnęły koguty, zawyły syreny, pisk opon, a po chwili na ulicy zaroiło się od rosłych uzbrojonych mężczyzn. Zaczęła się wnikliwa kontrola. Scena jako żywo przypominała obrazki z zatrzymywania groźnych gangsterów albo co najmniej przemytników broni.
Funkcjonariusze nie znaleźli jednak żadnych rewolwerów, tłumików, karabinów, siedmiu fałszywych paszportów, tylko zaledwie kilka gramów marihuany. Faktycznie, jest to przestępstwo. Jest i sukces policji dodatkowo odtrąbiony w poczytnej gazecie, która tak się składa – zapewne przypadkiem – o wszystkim wiedziała i zdążyła wysłać na miejsce fotografa. Winny czy nie, w mediach – dzięki przeciekowi o akcji – już skazany.
Kolejny news: Sąd Okręgowy w Koszalinie uznał za winnego dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Koszalinie. Mężczyzna wpłacił grzywnę w wysokości 40 zł za osadzonego w areszcie niepełnosprawnego intelektualnie mężczyznę, który ukradł wafelek za 99 groszy.
(...)
Te i wiele innych spraw pokazują specyfikę działania aparatu państwa. Często stosowane są środki rażąco niewspółmierne do czynów, wagi sprawy oraz powagi podejrzeń.
(...)
Przypomina mi się rysunek Andrzeja Milewskiego, który krążył ostatnio w internecie. Przedstawia on salę rozpraw, w której sędzia do prokuratora mówi: „Orzekam karę w zawieszeniu”, na co prokurator: „Znowu? Co trzeba zrobić, żeby sąd wreszcie zamknął pijanego kierowcę?” Sędzia odpowiada: „Podrzućcie mu kradziony wafelek”.
Cały felieton czytaj w eDGP.