Nie mijają echa afery taśmowej, a Polacy coraz częściej zastanawiają się: czy można kogoś „legalnie”, zgodnie z literą prawa, podsłuchiwać i nagrywać? Temat jest dosyć rozległy, ale okazuje się, że… i owszem. – Przedmiotem ochrony przestępstwa z art. 267 § 3 k.k. jest szeroko rozumiana tajemnica komunikowania się, prawo do dysponowania informacją z wyłączeniem innych osób, poufność informacji.

Wskazany przepis chroni wszelkie informacje, bez względu na to, komu przysługuje prawo do dysponowania daną informacją, a także czego ta informacja dotyczy. Obejmuje zarówno informacje dotyczące życia prywatnego, jak i informacje objęte wyraźnie uregulowaną prawnie tajemnicą, np. zawodową – jak dziennikarska czy maklerska – a także handlową, skarbową, statystyczną, bankową, także informacje niejawne w rozumieniu Ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych – tłumaczy adwokat Daniel Reck, Partner z Kancelarii Duraj Reck i Partnerzy.

Tomasz Machowski aplikant adwokacki w Duraj Reck i Partnerzy dodaje: – Uprawienie do dysponowania daną informacją wynika z przepisów szczególnych, w tym regulacji konstytucyjnych – art. 47 Konstytucji – i międzynarodowych, np. art. 8 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, art. 7 Karty Praw Podstawowych, stanowiących o prawie do poszanowania życia prywatnego.

Przestępstwo z art. 267 § 3 k.k. może być popełnione wyłącznie w zamiarze bezpośrednim i to kierunkowym, czyli wyłącznie w celu uzyskania informacji, do której sprawca nie jest uprawniony. – Dla bytu przestępstwa z art. 267 § 3 k.k. nie jest konieczne faktyczne uzyskanie informacji, wystarczy bowiem samo zakładanie lub posługiwanie się urządzeniem podsłuchowym. Ma więc charakter formalny, bezskutkowy – tłumaczy aplikant. Problematyczna jest kwestia „ciągłego nagrywania” poprzez np. zainstalowanie urządzenia podsłuchowego, którego celem jest całodobowa rejestracja rozmów odbywających się w jakimś pomieszczeniu. – Wykazanie w takim przypadku uzyskania nieuprawnionej informacji będzie bowiem wysoce utrudnione – uważa Daniel Reck.

Osobną kwestię stanowi rejestrowanie własnej rozmowy. Należy tu rozróżnić dwa przypadki. W pierwszym rejestrowana jest rozmowa, podczas której nagrywający uzyskuje informacje, do których jest uprawniony (dotyczy to zarówno tajemnicy kwalifikowanej, np. adwokat nagrywający rozmowę z klientem, jak i tajemnicy prywatnej, np. żona nagrywająca rozmowę z mężem). W drugim przypadku rejestrowana jest rozmowa, podczas której nagrywającemu udzielane są informacje, do których nie jest on uprawniony (np. osoba trzecia uzyskuje od pracownika banku informacje objęte tajemnicą bankową).

– Pierwszy przypadek nigdy nie stanowi czynu zabronionego, nawet jeżeli nagrywanie odbywa się bez wiedzy i zgody interlokutora. Drugi przypadek jest zdecydowanie bardziej problematyczny. Nie będzie czynem zabronionym z art. 267 § 3 k.k. sytuacja, w której dana osoba nagrywa wszystkie swoje rozmowy i niejako „przy okazji” zarejestruje rozmowę, w toku której udzielone zostaną jej informacje nieuprawnione. Podobnie będzie w sytuacji, gdy ktoś rejestruję konkretną rozmowę, ale nie w celu uzyskania informacji nieuprawnionych, a uzyskanie tych informacji następuje „przypadkowo”. W tych sytuacjach brak bowiem zamiaru kierunkowego. Wątpliwości można mieć w sytuacji, gdy ktoś przeprowadza daną rozmowę w celu uzyskania informacji dla niego nieuprawnionych i jednocześnie ją rejestruje urządzeniem podsłuchowym. Analiza znamion art. 267 § 3 k.k. „(…) kto w celu uzyskania (…) zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym (…)” prowadzi jednak do wniosku, że takie działanie także nie stanowi czynu zabronionego. Środkiem mającym posłużyć do uzyskania nieuprawnionej informacji nie jest bowiem w tym przypadku urządzenie podsłuchowe, lecz sama rozmowa, a rzeczone urządzenie ma ją tylko utrwalić. W konsekwencji należy uznać, że nagrywanie rozmowy, w której samemu się uczestniczy, nigdy nie stanowi czynu zabronionego z art. 267 § 3 k.k. – tłumaczy adwokat.

Co jednak grozi osobom rejestrującym rozmowy w celu uzyskania informacji, do których nie są upoważnieni? – Kara pozbawienia wolności do dwóch lat – kończy Daniel Reck.

Źródło: Kancelaria Adwokacka Duraj Reck i Partnerzy