Koalicja szykuje się do wprowadzenia przepisów zakazujących odłączania dopływu energii elektrycznej do mieszkań najbiedniejszych osób. Być może podobne zasady będą dotyczyły dystrybucji gazu.
Skutki dla budżetu zwolnienia dodatków energetycznych z PIT / Dziennik Gazeta Prawna
Z takim pomysłem wyszły niezależnie PSL i PO. Platforma szykowała własny projekt ustawy w tej sprawie, ale okazało się, że szybsze było PSL. – W tej sytuacji nie będziemy zgłaszali własnego projektu, tylko poprzemy pomysł ludowców – zapowiada poseł PO Andrzej Czerwiński.
Projekt zakłada, że od 1 grudnia do 1 marca nie będzie można wyłączać prądu i gazu. Ma to chronić osoby najbiedniejsze w najgorszym okresie roku. „Szczególne znaczenie społeczne ma zapewnienie bezpieczeństwa ciągłych dostaw energii najsłabszym odbiorcom w gospodarstwach domowych w okresie zimowym. Bezpieczeństwo to powinno objąć również rodziny, które mają trudności z każdorazowym terminowym regulowaniem płatności za dostarczaną energię” – napisali wnioskodawcy. Ludowcy w projekcie zawarli także zwolnienie dodatków energetycznych z podatku PIT. Ale to tylko zatwierdzenie stanu faktycznego, gdyż minister finansów już wcześniej zadecydował o zaniechaniu jego poboru.
PO na pewno ma poprzeć zakaz odcinania od energii elektrycznej. Czy to samo będzie dotyczyło gazu? Nie ma pewności. Platforma ma o sprawie dyskutować. Wiadomo jednak, że przepis nie będzie dotyczył wszystkich gospodarstw domowych, ale odbiorców wrażliwych. To osoby, które znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, korzystają z pomocy społecznej i w jej ramach są uprawnione do otrzymania dodatku mieszkaniowego. Część kosztów zużywanej przez nie energii rekompensuje budżet, w praktyce mogą liczyć na równowartość kosztów jednej trzeciej przeciętnego zużycia energii. Wysokość samego dodatku zależy od wielkości gospodarstwa.
W praktyce bardzo trudno wyliczyć krąg osób zainteresowanych, które po wprowadzeniu przepisów nie będą musiały się obawiać odcięcia energii zimą. Żaden z resortów – gospodarki, pracy czy finansów – nie ma takiej zbiorczej liczby. Szczątkowe dane są w urzędach wojewódzkich, np. na Mazowszu na koniec II kw. dodatki energetyczne wypłacono niespełna 10 tys. osób. To wskazuje, że w skali całego kraju może być mowa w tej chwili o ok. 150 tys. gospodarstw domowych. Ale należy się spodziewać, że ta liczba może wzrosnąć. Naj- łatwiej porównać ją z gronem osób pobierających dodatki mieszkaniowe. W 2012 r. było to 407 tys. osób, więc nawet tyle może w przyszłości starać się o objęcie energetyczną ochroną.
Ludowcy projekt złożyli już kilka miesięcy temu, ale w PO decyzja o jego wsparciu zapadła niedawno – podczas wakacji. Realne jest, by został on przyjęty przez parlament jesienią i wszedł w życie już w tym roku. Wszystko zależy od tego, czy marszałek Ewa Kopacz szybko skieruje go pod obrady. To może stać się przedmiotem uzgodnień podczas najbliższych koalicyjnych spotkań.
W swoim projekcie ludowcy nie szacują kosztów rozwiązania, które będą musiały wziąć na siebie firmy energetyczne. Ponad 400 tys. osób, które mogą starać się o dodatki energetyczne, to niespełna 3 proc. odbiorców prądu. I należy się spodziewać, że te osoby to potencjalni odbiorcy, którzy mogą mieć kłopot z terminową obsługą płatności. Ale żadnych danych, ani na temat odbiorców wrażliwych, którym grozi odłączenie od sieci, ani nawet ogólnej liczby klientów, którym grozi wyłączenie prądu, koncerny energetyczne nie chcą podawać. Zasłaniają się tajemnicą handlową lub dobrem klienta. Usłyszeliśmy tylko nieoficjalne opinie. – To nie jest duży problem i liczba zagrożonych odcięciem jest niewielka. Ludzie często nie płacą czynszu, ale za energię płacą, by mieć telewizję – twierdzi przedstawiciel jednej z firm.
Poza tym niektóre z firm same deklarują, że starają się unikać odcięcia energii, na ogół rozkładając zadłużenie na raty, by doprowadzić do ugody z klientem. – Dobrą praktyką spółki jest niewyłączanie energii przed weekendem i podczas długo utrzymujących się niskich temperatur – deklaruje Anna Warchoł, rzecznik prasowy RWE Polska SA. Również PGE zapewnia, że stara się klientom iść na rękę. – Każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. W razie powzięcia informacji, że odcięcie może zagrażać zdrowiu lub życiu klienta, odstępuje się od wstrzymania dostaw – zapewnia Agnieszka Szczekala, rzecznik prasowy PGE Obrót SA.
Wprowadzając projekt ochrony energetycznej w życie, PSL i PO z pewnością mają nadzieję na odniesienie korzyści politycznych – w końcu wybory coraz bliżej. – PSL chce utwierdzić swój wizerunek partii dalekiej od liberalizmu, z kolei Platforma spotyka się z oskarżeniami o bezduszność wobec najbiedniejszych i zrobi dużo, by pozbyć się tej łatki – ocenia politolog dr Rafał Chwedoruk.
Przepisy będą dotyczyły jedynie odbiorców wrażliwych
Dla kogo dodatek energetyczny
Zgodnie z nowelizacją prawa energetycznego odbiorca wrażliwy to osoba, której przyznano dodatek mieszkaniowy lub spełnia warunki do jego otrzymania. Warunkiem dodatkowym jest, że musi być stroną umowy o sprzedaży prądu i mieszkać w miejscu jego odbioru. O przyznaniu dodatku decyduje wójt, burmistrz lub prezydent miasta. By go otrzymać, należy złożyć wniosek oraz umowę z zakładem energetycznym. Dodatek wypłacany jest do 10. dnia każdego miesiąca z góry, z wyjątkiem stycznia, gdy wypłaca się go pod koniec miesiąca. Rocznie wynosi nie więcej niż 30 proc. iloczynu limitu zużycia energii elektrycznej oraz średniej ceny prądu dla gospodarstw domowych (ogłasza ją prezes Urzędu Regulacji Energetyki). Roczna kwota dodatku odpowiada zużyciu 900 kWh dla osoby samotnej, 1250 kWh dla gospodarstwa od 2 do 4 osób oraz 1500 kWh dla gospodarstwa składającego się z co najmniej 5 osób.