Gdybym mógł zmienić jeden przepis, to uchwaliłbym akt prawny zawierający artykuł uchylający w całości ustawę z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej - pisze prof. Andrzej Powałowski.

W moim odczuciu jest to dalece niedoskonały twór legislacyjny. Już sam tytuł może wprowadzać w błąd, bo ustawa - wbrew intencjom ustawodawcy - nie gwarantuje swobody działalności gospodarczej, a wskazuje przede wszystkim na jej ograniczenia.
Akt ten jest jednym z najbardziej restrykcyjnych pośród wszystkich poprzednio obowiązujących ustaw regulujących zasady i warunki prowadzenia działalności gospodarczej, a ponadto jest obarczony wieloma wadami, które nie sposób wymienić. Ustawa miała - stosownie do jednego z jej przepisów - określać zasady m.in. zakończenia działalności gospodarczej, tymczasem o kwestii tej w ogóle się nie wspomina. A przecież każdy przedsiębiorca, niezależnie od tego czy jest osobą fizyczną, osobą prawną czy jednostką organizacyjną niemającą osobowości prawnej, powinien wiedzieć, na jakich zasadach i warunkach ma tę działalność podejmować, wykonywać, ale także kończyć. Zupełnie niepotrzebnie u.s.d.g. reguluje wiele kwestii szczegółowych, które powinny być ujęte w oddzielnej ustawie. Dotyczy to np. instytucji Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (swoistego „rejestru przedsiębiorców” - osób fizycznych) unormowanej w sposób chaotyczny i pozbawiony wewnętrznej logiki. Poza tą ustawą znajdują się przecież przepisy dotyczące rejestracji innych przedsiębiorców. Trudno mi także zrozumieć, czemu u.s.d.g. reguluje kwestie micro, małych i średnich przedsiębiorców, gdyż ich rozróżnianie wiązać należy z problematyką pomocy publicznej oraz dlaczego nie definiuje w sposób jednoznaczny, kim jest przedsiębiorca jako podmiot działalności gospodarczej i jak określić, także jednoznacznie, działalność gospodarczą i jej przedmiot.
Obowiązujące przepisy nie pozwalają także na wydanie zakazu wykonywania szkodliwej - z uwagi na interes społeczny - działalności gospodarczej (np. handel tzw. dopalaczami). Ustawa dotycząca działalności gospodarczej powinna być swego rodzaju konstytucją gospodarczą, nie zaś - tak jak to jest obecnie i czego nie boję się powiedzieć - zlepkiem kilkunastu różnych kwestii, niekoniecznie materialnie powiązanych ze sobą. Ustawa taka powinna przede wszystkim stanowić prawidłowo skonstruowaną, jasną, logiczną i racjonalną podstawę dla podejmowania, wykonywania i kończenia działalności gospodarczej i określać warunki aktywności przedsiębiorców. Tak w sposób konkretny, jak i przy wykorzystaniu klauzul generalnych dających możliwość wypowiadania się sądów w sprawach istotnych z punktu widzenia np. interesu publicznego. Ważne jest nadto, by taka ustawa wskazywała na granice nadużywanej niekiedy przez przedsiębiorców wolności gospodarczej i normowała zakres kompetencji organów administracji gospodarczej. Z tych powodów, moim zdaniem, konieczne jest uchwalenie nowej ustawy o działalności gospodarczej.
Ustawa dotycząca działalności gospodarczej powinna być swego rodzaju konstytucją gospodarczą, nie zaś zlepkiem kilkunastu różnych kwestii