Ubezpieczenia ochrony prawnej nie są nowością na polskim rynku, nie zrobiły one jednak u nas do tej pory zawrotnej kariery. Trochę w tym winy zarówno prawników jak i samych ubezpieczycieli, nie wspominając już o słabo zorientowanych w swoich prawach obywatelach.

Teoretycznie wszyscy zdajemy sobie sprawę z ryzyka wystąpienia problemu prawnego, przy którym potrzebna będzie nam pomoc profesjonalnego pełnomocnika, jednak tylko nieliczni zabezpieczają się przed nieoczekiwanymi kosztami, które mogą z niego wyniknąć. Z raportu KNF opublikowanego pod koniec marca wynika, że w minionym roku aż o 28,5% wzrosła również liczba wystawionych polis ochrony prawnej. Niestety wzrost ten wcale nie oznacza, że Polacy zaczęli być bardziej świadomi ryzyka finansowego, jakie niesie za sobą problem prawny i chcą się ubezpieczyć. Wciąż wiele osób kupuje bowiem taki produkt nieświadomie, jako dodatek do innej polisy. Potwierdzeniem tego jest niska wartość odszkodowań i świadczeń wypłaconych przez wszystkich ubezpieczycieli OP w 2013 roku, które wyniosły łącznie 8,5 mln zł.

Produkt się nie sprzedaje

Polisy ochrony prawnej cieszą się dużą popularnością m.in. w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii czy nawet Holandii, jednak udział Polski w europejskim rynku tych ubezpieczeń nadal oscyluje w granicach 1 proc. Dlaczego zatem dobrze zapowiadający się produkt sprzedaje się u nas tak słabo? Odpowiedź na to pytanie starali się znaleźć uczestnicy konferencji poświęconej systemowi ubezpieczeń ochrony prawnej, która odbyła się 3 czerwca b.r.

Jako jedną z głównych przyczyn wskazali niską świadomość prawną społeczeństwa. - W Polsce z pomocy profesjonalnego prawnika korzysta nie więcej niż 23 proc. obywateli. I nie chodzi tu o bariery finansowe, ale oto, że w społeczeństwie do tej pory nie wykształcił się nawyk szukania porady profesjonalnego pełnomocnika w przypadku zaistnienia problemu prawnego - mówi Andrzej Zwara, prezes NRA.

Dane te nie napawają optymizmem szczególnie gdy spojrzymy na statystyki naszych zachodnich sąsiadów. - W Niemczech istnieje silnie rozwinięta profilaktyka prawna, a jednym z jej kluczowych elementów są ubezpieczenia ochrony prawnej, które posiada ok. 80 proc. obywateli – wskazuje mec. Zwara.

Na ten sam aspekt zwrócił również uwagę Zbigniew Pawlak, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych. - Przeprowadziliśmy badania, z których wynika, że zapotrzebowanie na profesjonalne usługi prawnicze jest w Polsce bardzo niskie - mówi mec. Pawlak. - Skoro zatem w społeczeństwie nie wykształcił się nawyk korzystania z porad profesjonalnego pełnomocnika, to tym bardziej nie będzie ono zainteresowane ubezpieczeniami ochrony prawnej - podkreśla.

W jego ocenie niechęć do zakupu tego rodzaju polis jest związana także z rosnącym zainteresowaniem związanym z bezpłatnym poradnictwem prawnym. -Trudno sobie wyobrazić, że osoby, które chcą skorzystać z darmowej pomocy będą zainteresowane ponoszeniem kosztów związanych z wykupieniem ubezpieczenia - dodaje.

Wrzuca też kamyk do ogródka ubezpieczycieli zwracając uwagę na stosowane przez nich liczne wyłączenie ochrony ubezpieczeniowej, jako potencjalne źródło niechęci do zakupu produktu. - Człowiekowi, który widzi cały szereg zdarzeń, za które ubezpieczyciel nie odpowiada, nasuwa się pytanie: to od czego ja mam się ubezpieczać?

Uczestnicy konferencji wskazali także na rolę samych prawników w upowszechnianiu polis ochrony prawnej. Padła propozycja, aby także oni informowali klientów o możliwości skorzystania z takiego produktu.

Jest nadzieja

Rynek ubezpieczeń prawnych jest w Polsce nadal dość młody. Jan Moerland, dyrektor działu prawnego D.A.S. Rechtsbijstand przekonywał, że Holendrom dojście do obecnego stanu zajęło kilkadziesiąt lat. Na ten sam aspekt zwracała również uwagę Antje Fedderke, sekretarz generalny RIAD - międzynarodowego stowarzyszenia ubezpieczycieli ochrony prawnej.

Na pewno mamy się od kogo uczyć. Nie ulega wątpliwości, że zarówno Niemcy jak i Francuzi, Holendrzy czy Brytyjczycy, czyli kraje których łączny udział w europejskim rynku ubezpieczeń ochrony prawnej wynosi 75 proc. ( stan na 2011 r.) mogą stanowić dla nas dobrą inspirację. Sprawą drugorzędną wydaje się natomiast czy postawimy na niemiecki model „stand alone” (czyli niezależny od korzystania przez klienta z innej polisy) czy brytyjski „add-on” ( tj. ubezpieczenie ochrony prawnej jako dodatek do innego produktu). Jak bowiem podkreślił Mariusz Olszewski, prezes D.A.S Towarzystwa Ubezpieczeń Ochrony Prawnej S.A. ważne, aby klienci kupowali ubezpieczenie ochrony prawnej z pełną świadomością. Z kolei adwokat Roman Kusz uważa, że ze względu na specyfikę polskiego rynku, w oparciu o doświadczenia innych powinniśmy wypracować własne rozwiązania, które będą dostosowane do naszych realiów.