To pozwany, który pomawia inną osobę o wyłudzanie pieniędzy, musi udowodnić, że takie zarzuty są prawdziwe. Inaczej będzie musiał za to przepraszać - orzekł Sąd Apelacyjny we Wrocławiu.
TEZA
Nie jest znana procedurze cywilnej zasada przyznająca szczególną moc dowodową i walor wiarygodności dowodowi z przesłuchania strony będącej osobą duchowną.
STAN FAKTYCZNY
H.P. wystąpił przeciwko S.C. z powództwem o nakazanie przeproszenia go „na piśmie oraz w formie publicznej” za naruszenie dóbr osobistych: godności i dobrego imienia.
Cała sprawa zaczęła się od spotkania w kurii, podczas którego pozwany ksiądz zarzucił H.P., że nielegalnie pobierał opłaty na utrzymanie z ośrodka pomocy społecznej, oraz że urząd został przez niego naciągnięty na pieniądze, a także, że okupował on urząd i niegrzecznie zachował się wobec pań z opieki społecznej. Pozwany wskazał, że inkryminowane wypowiedzi stanowiły jedynie powtórzenie informacji uzyskanych przez niego od pracowników MOPS.
Sąd okręgowy oddalił powództwo. Wskazał, że rodzina H.P. (mieszka wraz z żoną i synem) była w trudnej sytuacji. Mężczyzna i jego żona nie mieli pracy, a syn nie miał swoich dochodów. Rodzina straciła mieszkanie. Od grudnia 2009 r. do kwietnia 2010 r. powód korzystał z pomocy udzielanej przez Ośrodek pomocy społecznej (OPS), otrzymując zasiłki. H.P. uzyskał też pomoc od biskupa (w odpowiedzi na złożony wniosek) w kwocie 1 tys. zł.
Powód rozmawiał z pozwanym o swojej sytuacji, a ten obiecał mu pomoc i zwrócił się w tym celu do OPS. Od pracowników MOPS uzyskał informację, że powód jest zameldowany w pewnym mieszkaniu oraz że korzystał z pomocy tego ośrodka: wypłacono powodowi nienależne mu świadczenie, ale z grzeczności ośrodek nie domaga się zwrotu. Poinformowano duchownego także o niegrzecznym zachowaniu powoda wobec pracowników ośrodka.
Podczas kolejnej wizyty powoda w kurii pozwany przekazał powodowi uzyskane na jego temat informacje i nie chciał mu już dalej pomagać. Po spotkaniu powód ustalił w OPS, że nie uzyskał nienależnych świadczeń.
Udał się na rozmowę do kurii, której przebieg utrwalił za pomocą dyktafonu. Podczas rozmowy pozwany powiedział, że rodzinie powoda OPS odmówił pomocy, a także, iż „nielegalnie pobierano opłaty na utrzymanie i przez grzeczność nie założono sprawy sądowej, urząd został po prostu naciągnięty na pieniądze”. Ponadto pozwany stwierdził, że powód niegrzecznie się zachował wobec pań z opieki oraz że miała miejsce okupacja urzędu.
Sąd okręgowy uznał powództwo za nieuzasadnione. Wskazał, że sam fakt, iż ksiądz jedynie powtórzył słowa innej osoby, nie zwalnia go od odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych H.P., w razie niewykazania prawdziwości stawianych zarzutów. Postawione zarzuty mogły naruszyć godność powoda, jednakże uwzględniając kontekst sytuacyjny, w którym zostały użyte, pomimo odczucia przez powoda przykrości, przypadek ten jako drobny nie uzasadnia przyznania mu ochrony prawnej. H.P. wniósł apelację.
UZASADNIENIE
Sąd apelacyjny nakazał pozwanemu przeproszenie H. P. w formie wysłanego na jego adres listu. Wskazał, że nie jest znana procedurze cywilnej zasada przyznająca szczególną moc dowodową i walor wiarygodności dowodowi z przesłuchania strony będącej osobą duchowną. Mając więc na uwadze treść nagrania, SA za uzasadnione uznał zarzuty powoda naruszenia jego dóbr osobistych. Pozwany zarzucił bowiem powodowi „naciągnięcie ośrodka na pieniądze”, a także niestosowne zachowanie wobec pań z opieki społecznej oraz okupowanie urzędu.
Takie zarzuty kierując się miarą przeciętnego, rozsądnie myślącego człowieka prowadziły do naruszenia godności i dobrego imienia powoda. W szczególności zarzut wyłudzenia pieniędzy musi być uznany za szczególnie krzywdzący i godzący w dobre imię pomówionego. Każdy uczciwie postępujący obywatel szczególnie dotkliwie odbiera pomówienie o tego rodzaju zachowanie.
Pozwany mógł się uwolnić od odpowiedzialności w razie wykazania, że działanie jego nie było bezprawne. To na nim spoczywał ciężar udowodnienia, że zarzuty te są prawdziwe, a przynajmniej, że informacje o takim postępowaniu uzyskał od osób trzecich oraz przed ich powtórzeniem rzeczowo je sprawdził.
Powód domagał się przeproszenia na piśmie i w formie publicznej. Dla usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych oświadczenie o przeproszeniu powinno mieć taki sam potencjalny zasięg oddziaływania jak inkryminowana wypowiedź. Skoro zatem wypowiedzi zostały wygłoszone podczas spotkania, w którym brało udział kilka osób, to krąg odbiorców był niewielki. To przesądza o tym, że także uzyskanie satysfakcji i usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych powoda nie wymaga publicznego przeproszenia.
Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 17 września 2013 r., sygn. akt I ACa 854/13
KOMENTARZ EKSPERTA
Słowo Boże w kościele, a nie w procesie

Są jeszcze sędziowie we Wrocławiu, chce się powiedzieć po lekturze komentowanego wyroku. SA wskazał w nim kilka zasad, na które warto zwrócić uwagę: 1. W świetle prawa nie ma ludzi a priori lepszych i gorszych, bardziej i mniej wiarygodnych. Wyjaśnień duchownego w postępowaniu nie można traktować jak Słowa Bożego głoszonego przez niego w trakcie nabożeństwa. 2. W interpretacji wypowiedzi poddawanych ocenie sąd powinien zachować powściągliwość i nie przyjmować bezrefleksyjnie twierdzeń powoda o tym, „co autor miał na myśli”. 3. W sprawach o dobra osobiste sąd nie jest rejentem i jeśli oczekiwania powoda uznaje za przesadne, to powinien je ograniczyć przez modyfikację treści oświadczenia, a nie oddalać powództwo w całości. 4. Nie każde naruszenie dóbr osobistych pociąga za sobą krzywdę, której naprawienie wymaga zapłaty zadośćuczynienia. Zdawałoby się, że są to prawdy oczywiste, a jednak wyrok SO świadczy dobitnie, że nie zawsze pamiętane. Uzupełniając argumenty SA, warto dodać dwie uwagi. Po pierwsze, drobny czy incydentalny charakter naruszenia nie wyłącza odpowiedzialności z tytułu naruszenia dóbr osobistych, a co najwyżej wpływa na zasądzony sposób usunięcia jego skutków. Po drugie, rozpowszechnianie plotek i niesprawdzonych pomówień samo w sobie stanowi co do zasady bezprawne naruszenie dóbr osobistych.