Sąd krajowy, badając umowę kredytową, musi ocenić, czy klauzula arbitrażowa zawarta we wzorcu miała ograniczyć możliwość postawienia banku przed sądem - orzekł TSUE.
TEZA
Sąd krajowy decyduje, czy zawarty w umowie kredytowej zapis na stały sąd polubowny, od którego orzeczeń nie przysługuje skarga w prawie krajowym, należy uznać za nieuczciwy warunek umowny.
Jeśli więc sąd krajowy stwierdzi, że wzorzec umowy bankowej zawiera klauzulę abuzywną, to musi sprawić, by taki nieuczciwy warunek był dla konsumenta niewiążący.
STAN FAKTYCZNY
Węgierka Katalin Sebestyén podpisała z miejscową filią Raiffeisena umowę o kredyt hipoteczny. Był to wzorzec przygotowany przez bank, zawierający klauzulę arbitrażową. Mówiła ona o poddaniu wszelkich sporów mogących wyniknąć z umowy wyłącznej jurysdykcji stałego sądu arbitrażowego ds. dewiz i kapitału. Jedynie postępowanie nakazowe i ewentualny sprzeciw kredytowanej osoby od nakazu zapłaty mogły być rozpatrywane przez sąd w Peszcie lub w drugiej instancji przez państwowy sąd stołeczny. Przy podpisywaniu umowy kredytowej Sebestyén została poinformowana przez pracownika banku o różnicach między standardową procedurą cywilną a postępowaniem przed sądem arbitrażowym. Tym samym konsumentka dowiedziała się, że postępowanie polubowne jest droższe, a na dodatek jednoinstancyjne, a zatem wykluczające wniesienie odwołania od orzeczenia arbitrażowego.
Sebestyén umowę o kredyt podpisała, ale uznała, że podyktowany przez bank zapis na sąd polubowny bezzasadnie ogranicza jej konstytucyjne prawo do sądu i stawia Raiffeisena w o wiele korzystniejszej sytuacji, co tylko wzmaga nierówność stron umowy. Dlatego wniosła do sądu państwowego o stwierdzenie nieważności zapisów na sąd polubowny w jej stosunkach kredytowych z bankiem. Ten zaś zapytał luksemburski Trybunał Sprawiedliwości, czy zgodnie z dyrektywą 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy uznać za klauzulę abuzywną zapisanie wyłącznej właściwości sądu arbitrażowego nawet wtedy, kiedy konsument został ogólnie poinformowany o różnicach w procedurze.
TS uznał, że wprawdzie odpowiedź na to pytanie można wywieść w sposób jednoznaczny z istniejącego już orzecznictwa luksemburskiego, lecz mimo to powinien wydać postanowienie z uzasadnieniem, które będzie zbiorem wskazówek dla węgierskiego sądu orzekającego w sprawie.
UZASADNIENIE
Trybunał przypomniał, że dyrektywa pozwala rozważać brak uczciwości tylko tych warunków, które nie zostały indywidualnie wynegocjowane z konsumentem. Niemniej zawsze zostaną uznane za takie właśnie postanowienia umowne, które zostały przygotowane wcześniej, a klient przedsiębiorcy nie miał wpływu na ich treść. I bezspornie dotyczy to wzorców umownych.
Sędziowie TS podkreślili przy tym, że zadaniem sądu krajowego jest ocena okoliczności każdej sprawy w oparciu o kryteria pochodzące z dyrektywy. Mogą zatem zostać uznane za nieuczciwie narzucone warunki, które stoją w sprzeczności z zasadami dobrej wiary, czy te, które powodują znaczącą nierównowagę stron umowy ze szkodą dla konsumenta. Trybunał orzekł jednocześnie, że po to, by sąd krajowy mógł ustalić znaczącą nierównowagę praw i obowiązków kontrahentów, musi w szczególności wziąć pod uwagę zasady zapisane w prawie krajowym. Powinien więc zbadać możliwości konsumenta związane z doprowadzaniem do zaprzestania stosowania wobec niego zakazanych praktyk. Tu najlepszy jest – zdaniem TS – test odpowiadający na pytanie, czy przedsiębiorca traktujący konsumenta sprawiedliwie mógłby racjonalnie zakładać, że ten zaakceptuje badany warunek w indywidualnych negocjacjach. Europejscy sędziowie podkreślili również, że sam fakt, iż klient przed podpisaniem umowy z bankiem uzyskał zrozumiałe informacje o klauzuli, jaką zawiera wzorzec jego umowy, nie może wykluczać nieuczciwego charakteru takiego warunku, jaki znalazł się w umowie Sebestyén z Raiffeisenem.
Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE z 3 kwietnia 2014 r. w sprawie C-342/13, Katalin Sebestyén przeciwko Zsolt Csaba Kővári, OTP Bank, OTP Faktoring Követeléskezelő Zrt, Raiffeisen Bank Zrt

Wyroki w podobnych sprawach

Freiburger Kommunalbauten, C-237/02 oraz Pannon GSM, C-243/08 TS orzekł w nich, że dyrektywa 93/13/EWG definiuje jedynie w sposób abstrakcyjny elementy, które sprawiają, że konkretny, niewynegocjowany warunek umowy ma nieuczciwy charakter.
KOMENTARZ EKSPERTA
Przeciw sądom wilków nad owcą

W polskiej praktyce zapis na sąd polubowny tylko sporadycznie pojawia się w umowach konsumenckich. Stąd węgierskie orzeczenie może mieć spore znaczenie dla wzorców stosowanych przez instytucje finansowe wobec kontrahentów niefinansowych. Dodatkowo fakt, że w tej sprawie klauzula dotyczyła stałego sądu arbitrażowego obsługującego rynek finansowy, wskazuje, że raczej nikt spoza tej branży, negocjujący racjonalnie i jak równy z równym, nie poddałby sporu z instytucją finansową sądowi działającemu w tym środowisku. Argument o fachowości sądu musi bowiem ustąpić trosce o jego bezstronność i niezależność. Możliwy brak fachowców w dziedzinie rynku finansowego w sądach powszechnych nie może przy tym uzasadniać sądu wilków nad owcą. Zresztą i u nas wątpliwości co do gwarancji procesowych przed sądem branżowym, gdy tylko jedna ze stron działa w tej dziedzinie, wyraził Sąd Najwyższy w postanowieniu II CSK 291/10. Sędziowie wskazali wówczas na częściową bezskuteczność zapisu. Nie oznacza to jednak bezskuteczności całkowitej (post.: V CSK 434/09 oraz V CSK 503/11). Jeśli natomiast literalnie odczytywać wskazówkę Trybunału Sprawiedliwości dla węgierskiego sądu krajowego w postanowieniu dotyczącym Raiffeisena, dotyczącą konieczności sprawdzenia, czy konsument został pozbawiony środka zaskarżenia, to wystarczy dodać, że TS zauważył przy tym, że procedura arbitrażowa jest jednoinstancyjna. To zaś musi oznaczać całkowitą bezskuteczność zapisu na sąd polubowny w stosunkach konsumenckich. I to jest dla polskiego obrotu prawnego dobra wiadomość.