Profesor Małgorzata Gersdorf ma szansę przejść do historii jako pierwsza kobieta zasiadająca w fotelu I prezesa Sądu Najwyższego
Sędzia Gersdorf prawo ma we krwi. Od zawsze było ono bowiem obecne w jej życiu, na początku za sprawą rodziców, którzy byli prawnikami, później z racji studiów prawniczych, które wybrała z pełnym przekonaniem. I jak sama podkreśla, innych możliwości nie brała pod uwagę. – No może poza rolnictwem, ale ponieważ nie mieliśmy roli, to ten kierunek był przeze mnie rozpatrywany jedynie teoretycznie – śmieje się po latach prof. Gersdorf.
Swoją karierę budowała w sposób konsekwentny i zaplanowany. Po ukończeniu z wyróżnieniem studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego została na uczelni, gdzie pracuje do dziś, aktualnie na stanowisku profesora UW. 14 kwietnia br. rada WPiA UW przegłosowała wniosek o nadanie dr hab. Małgorzacie Gersdorf tytułu profesora nadawanego przez prezydenta RP.
Pracę na uniwersytecie darzy szczególnym sentymentem. – Uczelnia to młodość. Jestem bowiem stale na czwartym roku – żartuje pani profesor. Piastowała wszystkie godności na UW. A podczas pełnienia funkcji prodziekana i prorektora ujawniły się jej zdolności organizatorskie, m.in wybudowała wspólnie z kolegium dziekańskim gmach WPiA. Jak sama podkreśla, aktywność naukowa zawsze była ważną częścią jej działalności zawodowej, o czym świadczą liczne komentarze i monografie, których jest autorem.
Jednocześnie konsekwentnie dbała o praktyczny aspekt swojej kariery. – Mój ojciec zwykł mawiać, że prawo to rzemiosło, o którym nie można mówić, nie znając i nie wykonując zawodu prawnika – wspomina sędzia Gersdorf. Dlatego po ukończeniu studiów odbyła aplikację sądową oraz zdała egzamin radcowski. Jeszcze na etapie kariery zawodowego pełnomocnika, prof. Gersdorf była uznawana za jednego z najwybitniejszych ekspertów z zakresu prawa pracy. Reprezentowała m.in. telewizję TVN w głośnym procesie wytoczonym spółce przez Tomasza Lisa po jego zwolnieniu ze stacji. Pracę w kancelarii zdecydowała się jednak porzucić na rzecz praktyki orzeczniczej.
W 2008 r. prezydent Lech Kaczyński wręczył jej akt powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN, gdzie orzeka w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Pytana, co stało u podstaw takiej decyzji mówi krótko: – Uznałam wtedy, że moja wiedza i doświadczenie nie tylko prawnicze, ale także życiowe, predestynują mnie do podjęcia tego jakże trudnego wyzwania – tłumaczy prof. Gersdorf. I dodaje: – W moim przekonaniu zawód sędziego SN stanowi dla prawnika łączącego działalność naukową z praktyką ukoronowanie jego kariery.
Z Sądem Najwyższym związana jest jednak od 1991 r. i zna doskonale tę instytucję i jej zadania. Była bowiem członkiem Biura Studiów i Analiz, a w 2005 r., tj. ostatnim roku zatrudnienia, radcą prawnym w SN.
Jako sędzia SN ma na swoim koncie wiele rozstrzygnięć o doniosłym znaczeniu, jednak pytana o to, które najbardziej utkwiło jej w pamięci, wymienia orzeczenie dotyczące wynagradzania kierowców transportu międzynarodowego. – To było głośne orzeczenie, które zostało wydane wbrew praktyce – relacjonuje prof. Małgorzata Gersdorf. Sąd Najwyższy uznał w nim, że kierowca transportu międzynarodowego należy do kategorii pracowników mobilnych, którzy są grupą osób pracujących w warunkach stałego przemieszczania się. Podróż nie stanowi u nich zatem zjawiska wyjątkowego, lecz jest normalnym wykonywaniem obowiązków pracowniczych. Nie mają więc do nich zastosowania przepisy kodeksu pracy dotyczące podróży służbowej. I co za tym idzie, brak jest możliwości przyznania im diety podróżnej. – Było to orzeczenie ze wszech miar wyważone przez skład siedmiu sędziów. Podyktowane względami racjonalności, słuszne i sprawiedliwe społecznie. Zapamiętałam je dlatego, że wkrótce po rozstrzygnięciu, z niezrozumiałych pobudek, ustawodawca zmienił przepisy i przywrócił podważone przez Sąd Najwyższy regulacje prawne – podkreśla sędzia Gersdorf.
Już sam fakt, iż z grona 81 sędziów SN wybrano właśnie jej kandydaturę – jako jedną z dwóch (obok sędziego Lecha Paprzyckiego) – świadczy o tym, jak wielkim autorytetem cieszy się w środowisku. – Jest profesorem, jedną z najbardziej znanych i wybitnych postaci doktryny prawa pracy. Jej publikacje wyróżniają się nie tylko wysokim poziomem merytorycznym, lecz także jasnym i komunikatywnym wywodem i wrażliwością na potrzeby praktyki. Te same cechy widoczne są w uzasadnieniach orzeczeń w sprawach, w których jest referentem. Zajmuje jasne i zdecydowane stanowisko, ale nie ma oporów, by zaakceptować inne przekonujące ją zdanie – mówi prof. dr hab. Zbigniew Hajn, sędzia SN z izby pracy.
Oprócz rozległej wiedzy prawniczej, niepodważalnym atutem prof. Gersdorf jest także jej osobowość. – Jeżeli prezydent powołałby panią profesor na wakujący po Stanisławie Dąbrowskim urząd, to jestem przekonany, że będzie ona wybitnym prezesem. Ma bowiem duszę organizatora oraz nie tworzy konfliktów, tylko stara się je rozwiązywać. Łagodzi obyczaje i ma niesamowity dar zjednywania sobie ludzi. Jest po prostu wspaniałym i otwartym człowiekiem – podkreśla prof. dr hab. Krzysztof Rączka, dziekan WPiA Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Hajn zwraca dodatkowo uwagę na bezpośredniość sędzi Gersdorf w kontaktach z drugim człowiekiem. – Mówi zawsze otwarcie i odważnie, co myśli, ale nie spotkałem nikogo, kto miałby jej to za złe, bo robi to życzliwie i z uśmiechem – wskazuje sędzia Hajn.
Sama prof. Gersdorf decyzję zgromadzenia ogólnego kwituje krótko: – Jestem szczęśliwa. Uważam, że jako prawnik już w tej chwili osiągnęłam wszystko, co mogłam w tym zawodzie.