W ostatnim czasie zauważyć można tendencję do zasądzania przez Sąd Najwyższy coraz wyższych rekompensat za krzywdy moralne.
Potwierdzeniem tego trendu jest niedawny wyrok Sądu Najwyższego z 22 stycznia 2014 r. (sygn. aktIII CSK 98/13).
Podstawę prawną zadośćuczynienia za doznaną krzywdę znajdziemy w art. 445 kodeksu cywilnego, który w par. 1 stanowi, iż w wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzającym sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przewidziane w tym przepisie świadczenie pieniężne ma na celu naprawienie szkody niemajątkowej, wyrażającej się negatywnymi doznaniami psychicznymi – krzywdy w postaci cierpienia w sensie fizycznym i psychicznym. Linia orzecznicza jest jednolita w tym zakresie – zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny. W orzecznictwie wskazuje się także przesłanki mające wpływ na wysokość zasądzanego świadczenia. Należą do nich m.in.:

stopień cierpień psychicznych i fizycznych, ich intensywność,czas trwania,nieodwracalność następstw,ograniczenia ruchowe,okres leczenia,

ale też inne okoliczności, których nie sposób wymienić wyczerpująco (wyrok Sądu Okręgowego w Opolu z 24 czerwca 2010 r, sygn. akt II Ca 367/10; podobne przesłanki wymienia również Sąd Najwyższy w wyroku z 14 stycznia 2011 r., sygn. akt I PK 145/10).
Dwie instancje
Wyrok Sądu Najwyższego wskazany na wstępie dotyczył sprawy 26-letniego mężczyzny, który uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Zginęła w nim jego żona, która była wówczas w ciąży, a on sam doznał rozległych obrażeń ciała. Pomimo przebytych kilku zabiegów operacyjnych mężczyzna nie odzyskał pełnej sprawności – orzeczono wobec niego 160 proc. trwałego uszczerbku na zdrowiu i 20 proc. długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, natomiast dalsze rokowania w ocenie lekarzy są niepomyślne.
Ubezpieczyciel sprawcy wypadku wypłacił poszkodowanemu w 2003 r. kwotę 150 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę. Uznając tę kwotę za nieadekwatną do doznanych cierpień, mężczyzna wniósł powództwo do sądu. Domagał się zasądzenia od strony pozwanej (ubezpieczyciela) na swoją rzecz zadośćuczynienia w kwocie 850 tys. zł z ustawowymi odsetkami od 5 marca 2003 r. Sąd zwaloryzował sumę zadośćuczynienia tak, że łączna kwota zadośćuczynienia wyniosła 350 tys. zł. Sąd argumentował, że powód – osoba zupełnie zdrowa przed wypadkiem – stał się inwalidą. Jako jedną z przesłanek decydujących o wysokości zadośćuczynienia sąd wymienił wiek powoda w chwili wypadku – 26 lat i fakt, że wypadek zniweczył jego plany życiowe i zawodowe. Decydowało również to, że rokowania na przyszłość są złe (wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie z 30 marca 2012 r., sygn. akt I C 478/10). Powyższy wyrok został utrzymany w mocy w II instancji (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 16 października 2012 r., sygn. akt I ACa 782/12).
Poszkodowany nadal kwestionował jednak wysokość zasądzonej sumy zadośćuczynienia. Wniósł więc skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy, wyrokiem z 22 stycznia 2014 r. uchylił wyrok sądu II instancji i zasądził na rzecz poszkodowanego mężczyzny dodatkowe 150 tys. zł. Łączna rekompensata za doznaną krzywdę wyniosła zatem 500 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami.

Argumenty SN - Daria Wierzbińska senior associate Kancelaria Prawna Świeca i Wspólnicy Sp. k.

Sąd Najwyższy powołując się na art. 445 par. 1 kodeksu cywilnego wskazał, iż wynika z niego możliwość zasądzenia odpowiedniej kwoty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. A przejawami „odpowiedniej sumy” ma być wyrównanie wszelkich strat, jakie towarzyszą uszkodzeniu ciała lub rozstrojowi zdrowia. Sąd Najwyższy wskazał, że jego wyrok odchodzi od minimalnego zadośćuczynienia zgodnie z aktualną praktyką orzeczniczą. Odmówił natomiast zasądzenia odsetek od daty zgłoszenia szkody ze względu na zmieniający się stan zdrowia mężczyzny (od 2003 r. przebył on pięć operacji). W tym czasie ostateczny rozmiar szkody nie był jeszcze znany, krzywdę zatem można było ustalić dopiero od dnia orzekania. Sąd Najwyższy wskazał też, iż w kwestii zasądzenia odsetek, zgodnie z panującym orzecznictwem, wziął pod uwagę datę wyrokowania, gdyż zasądzenie odsetek nie może prowadzić do bezpodstawnego wzbogacenia.
Przedstawiony wyrok jest przejawem odejścia Sądu Najwyższego od minimalnego zadośćuczynienia. Daje tym samym szansę osobom poszkodowanym na otrzymanie wyższej sumy tytułem zadośćuczynienia za doznane cierpienia fizyczne i psychiczne.
Należy jednak pamiętać, że przyznanie zadośćuczynienia nie jest obligatoryjne, a jego wysokość zależy od uznania sądu oraz od oceny konkretnych okoliczności danej sprawy. Jak wynika jednak z powyższego, nie można się poddawać i warto walczyć do samego końca.