Działalność publiczna Jerzego Stępnia, jest delikatnie mówiąc, niezbyt korzystna dla wizerunku Trybunału Konstytucyjnego.

Spośród rozlicznych zawodów prawniczych najbardziej prestiżowy, otoczony największym społecznym szacunkiem jest niewątpliwie zawód sędziego. Traktowany często także jako powołanie, wręcz służba zarówno państwu, jak i społeczeństwu. Stąd wypływają liczne gwarancje konstytucyjne i ustawowe chroniące zarówno niezawisłość sędziowską, jak i godność wykonywania tego zawodu. Z jednej strony sędziowie cieszą się różnymi przywilejami, takimi jak np. immunitet, z drugiej jednak pozostają pod pręgierzem opinii publicznej, niezwykle zresztą wyczulonej na wszelkie przejawy niefrasobliwości sędziowskiej, czy wręcz łamania prawa.

Od sędziów oczekujemy po prostu więcej. Liczymy na to, że wierni godności urzędu będą przykładem poszanowania prawa i nie tylko nie będą naruszać ustaw, ale przede wszystkim konstytucji. Zresztą ta ostatnia w art. 178 ust. 3 stanowi, że „Sędzia nie może (…) prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Zakaz ten jest bardzo precyzyjny i odnosi się do wszystkich sędziów, także tych, którzy przeszli już w stan spoczynku, no ale dalej pozostają sędziami. Występując publicznie muszą oni nadal zachowywać niezależność oraz bezstronność w prezentowanych opiniach. Winni przy tym dbać zarówno o swoje dobre imię jak i władzy sądowniczej. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia obywateli, którzy, przywiązują dużą wagę do opinii i wypowiedzi prawników, a mają zaszczepiony szczególny szacunek do urzędu sędziego.

Od kilku lat bardzo dużą aktywność publiczną wykazuje Jerzy Stępień, który przez niecałe dwa lata był prezesem Trybunału Konstytucyjnego, a od 2008 r. jest sędzią w stanie spoczynku. Taka aktywność jest niezwykle cenna, wręcz pożądana, o ile mieści się w ramach przewidzianych w Konstytucji i ustawach. Oczywiście sędzia może oceniać bieżące zamierzenia legislacyjne Rządu, a także występowanie licznych niedoskonałości w ustawach czy rozporządzeniach. Polski system prawny, o czym wszyscy bardzo dobrze wiemy, jest daleki od doskonałości. Już tylko studenci pierwszego roku studiów prawniczych są w stanie bez protestu wysłuchać tezy, że ustawodawca jest racjonalny, a system prawa jest spójny, logiczny i niesprzeczny. Ci z drugiego roku już mają na ten temat wyrobione własne zdanie, odbiegające znacząco od podręcznikowych standardów.

W ostatnich miesiącach prawników podzieliła kwestia nowelizacji ustawy o otwartych funduszach emerytalnych, zaś sędzia Stępień stał się jednym z najbardziej zawziętych obrońców Otwartego Funduszu Emerytalnego (OFE). Był między innymi w grupie prawników, którzy skierowali do prezydenta Bronisława Komorowskiego list w sprawie wątpliwości konstytucyjnych dotyczących zmian w OFE, będący jednocześnie apelem o niepodpisywanie tej ustawy. Krytykował działanie głowy państwa jako nieprzemyślane i niesamodzielne. „Prezydent musi być samodzielnie strażnikiem konstytucji i samodzielnie oceniać wszelkie za i przeciw, dlatego pozostaję głęboko rozczarowany" – oceniał.

W prasie i telewizji ukazywały się jego stanowcze i dość kontrowersyjne wypowiedzi, które miały zresztą wpływ na oziębły odbiór społeczny rządowych propozycji zmian legislacyjnych. Ale pewien Rubikon przekroczono 30 grudnia 2013 r., kiedy Stępień u boku Leszka Balcerowicza, prezesa Forum Obywatelskiego Rozwoju, wziął udział w konferencji prasowej. Na tej konferencji ostro wyraził swoją dezaprobatę wobec działań prezydenta i rządu i wprost oświadczył, że nowelizacja ustawy o OFE jest niezgodna z konstytucją i zostanie zapewne uznana za taką przez trybunał konstytucyjny.

Stępień na konferencji prasowej ponadto podkreślał, że poglądy na temat niekonstytucyjności ustawy o OFE podzielają najwybitniejsi przedstawiciele świata prawniczego. To możliwe, ale żaden z sędziów działalności publicznej w tym zakresie nie prowadzi, więc mamy do czynienia z raczej z niezbyt chlubnym wyjątkiem. Skoro konstytucja wprost zakazuje prowadzenie przez sędziego działalności publicznej, która nie da się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej, to jak ocenimy działalność sędziego, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który podważa publicznie konstytucyjność ustawy? Co więcej, jasno wskazuje, że ten sam sąd konstytucyjny, którego nadal jest sędzią w stanie spoczynku, zapewne niedługo uzna, że przepisy te są niezgodne z ustawą zasadniczą. No jeśli taka działalność nie godzi w zasadę niezależności sądów, to doprawdy trudno o bardziej jaskrawy przykład. Zresztą jak to widać, działalność publiczna Stępnia jest delikatnie mówiąc niezbyt korzystna dla wizerunku samego trybunału konstytucyjnego.

Oczywiście wyrażam tylko swoje obywatelskie niezadowolenie i w żaden sposób nie chcę wywierać jakiegokolwiek nacisku na obecnych sędziów trybunału czy prezesa, prof. Andrzeja Rzeplińskiego odnośnie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. To pozostaje autonomiczną decyzją samego trybunału.

Prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej