Resort najpierw się pochwalił, że wrzuci do internetu dane dotyczące każdego zarejestrowanego w Polsce samochodu. I dopiero teraz bada, czy jest w stanie pozyskać taką wiedzę. Odpowiedź brzmi: prawdopodobnie nie
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oznajmiło, że wprowadzi aplikację, dzięki której będziemy mogli online sprawdzić – nim zdecydujemy się na zakup – dzieje każdego auta rejestrowanego w Polsce. W ramach usługi „Historia pojazdu” bezpłatnie dowiemy się m.in. o danych technicznych, dowodzie rejestracyjnym, kradzieży i liczbie właścicieli.
Okazało się, że „każde auto” nie obejmuje tych sprowadzonych z zagranicy, czyli 5 mln, o czym pisaliśmy w DGP. MSW bagatelizuje problem. Ale po cichu bada, czy państwa, z których Polacy najczęściej sprowadzają samochody, podzielą się z nami wiedzą na temat ich stanu technicznego.
W operację „historia” zaangażowano cztery ambasady. Sytuacja jest komiczna. Na apel MSW nie ma odzewu, ale też w rejestrach państw UE nie ma informacji np. o tym, czy w aucie przekręcono licznik czy nie.
MSW wystosowało pismo do ambasad RP w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i USA z prośbą o nawiązanie współpracy z „właściwymi instytucjami” tych krajów, by te dane zdobyć. Oczekiwano odpowiedzi do 20 stycznia 2014 r. „Termin ten jest podyktowany sztywnym harmonogramem prac legislacyjnych związanych z realizacją projektu” – napisał podsekretarz stanu Rafał Magryś. Zachętą miało być to, że w zamian udostępnimy dane na temat polskich samochodów naszym zagranicznym partnerom. Ale żadne z państw nie odpowiedziało w terminie. Na nasze pytania ambasady odsyłają do biura prasowego MSW. W nieoficjalnej rozmowie pracownik jednej z placówek stwierdził, że resort miał nierealne oczekiwania co do terminu odpowiedzi (zwłaszcza że po drodze była przerwa świąteczna). Wczoraj w MSW dowiedzieliśmy się, że przyszły robocze odpowiedzi z ambasad RP w Niemczech i USA. – Wymagają one dalszej wymiany korespondencji, więc na tym etapie jest za wcześnie, aby udzielić szczegółowych informacji – komentuje MSW.
Rozmówcy DGP są zdania, że informacje, które obiecaliśmy wysłać w zamian, będą niewiarygodne. W Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców widnieje ponad 19 mln samochodów. Z tego – według różnych szacunków – 2–3 mln stanowią auta, które nie zostały wyrejestrowane, ale fizycznie już ich nie ma. Poza tym część danych zawiera błędy (np. w nazwie marki auta). – Tym samym, jeżeli dane źródłowe są niepoprawne, to i CEPiK 2.0 musi przygotować odpowiedź np. dla państw UE zgodnie tymi informacjami. Formalnie CEPiK 2.0 nie może zmienić żadnych danych przekazanych przez źródłowy system w starostwach. Byłoby to niezgodne z prawem – tłumaczy Piotr Mierzwiński, rzecznik Centralnego Ośrodka Informatyki, jednostki podległej MSW. Zapewnia jednak, że jakość danych zgromadzonych w rejestrze będzie systematycznie poprawiana, m.in. dzięki temu, że obywatel będzie miał możliwość oznaczenia swoich danych jako niezgodnych, co z czasem pozwoli wychwycić rozbieżności.
Obowiązek wymiany innych danych nakłada na Polskę i inne państwa członkowskie UE. Chodzi o kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego: jeśli np. Polak zostanie sfotografowany przez fotoradar we Francji, powinniśmy udostępnić tamtejszym służbom jego dane. Państwa powinny być do tego gotowe od 7 listopada 2013 r., ale prace wszędzie się przeciągają. Dyrektywa przewiduje utworzenie w tym celu krajowych punktów kontaktowych (KPK). W Polsce taką komórkę ma utworzyć MSW.

W rejestrze jest 19 mln aut. Z tego 2–3 mln tak naprawdę nie istnieje