Bronisław Komorowski nie opóźniał wprowadzenia ustawy chroniącej przed wychodzącymi z więzień zabójcami. Tak doradca prezydenta Tomasz Nałęcz komentuje fakt, że nowe prawo regulującej status najgroźniejszych przestępców opublikowano z trzytygodniowym opóźnieniem. Przez to na wolność będzie mógł wyjść Mariusz Trynkiewicz, którego skazano na 25 więzienia za zamordowanie czterech chłopców.

Profesor Tomasz Nałęcz tłumaczy, że sejm uchwalił specjalną ustawę 22 listopada. Po analizie prawnej - mimo wątpliwości - prezydent podpisał ją 13 grudnia. "Prezydent nie wykorzystał w całości czasu, który daje mu konstytucja na na podjęcie decyzji co do tej ustawy. Sprawa była skomplikowana, ale w działalności Kancelarii nie było zwłoki" - zapewnia profesor Nałęcz.

Premier w piątek deklarował, że rząd zabezpieczy Polaków przed wychodzącymi na wolność zabójcami. Donald Tusk dodał, że szef policji poinformował go o powołaniu specjalnego zespołu, który będzie koordynował działania w taki sposób, aby nikogo "żadna krzywda nie spotkała z tego tytułu, że ci ludzie wychodzą na wolność".

Dopiero 7 stycznia, z trzytygodniowym opóźnieniem, opublikowano ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających m.in. zagrożenie życia i zdrowia. 11 lutego kończy odbywanie kary pierwszy z groźnych przestępców, Mariusz Trynkiewicz, który w latach osiemdziesiątych zamordował na tle seksualnym czterech chłopców. W 1989 roku na mocy amnestii karę śmierci zamieniono mu na 25 lat więzienia.