Część pogowinowskich sędziów nadal odmawia orzekania. Konsekwencją są skargi na przewlekłość postępowań i możliwe odszkodowania
Strony, które złożyły takie skargi, mają spore szanse na wywalczenie odszkodowań. Ustawa o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki (Dz.U. z 2004 r. nr 179, poz. 1843) stanowi bowiem, że można ją złożyć, jeżeli nastąpiło naruszenie prawa do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. A z takim mamy do czynienia, jeżeli postępowanie trwa dłużej, niż to konieczne dla wyjaśnienia okoliczności faktycznych i prawnych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy.
– Należy pamiętać, że odszkodowanie za przewlekłość należy się niezależnie od tego, kto ponosi winę za zaistniałą sytuację – czy sąd, czy też minister sprawiedliwości, który nie podpisał osobiście decyzji o przeniesieniu sędziów – zaznacza Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia.

Przezorny pełnomocnik

Zdarzają się jednak i takie sytuacje, że pełnomocnicy stron sami się domagają, aby sędzia nieprawidłowo przeniesiony (którego decyzję o przeniesieniu podpisał wiceminister zamiast ministra) nie podejmował w ich sprawie czynności orzeczniczych.
– Znane mi są przypadki składania w sprawach cywilnych wniosków o zawieszenie postępowania do czasu wydania przez Sąd Najwyższy uchwały w pełnym składzie – potwierdza Danuta Wolska, prezes Sądu Rejonowego w Puławach, który przejął SR w Rykach.
Chodzi o uchwałę, która ma rozstrzygnąć, czy sędziowie przeniesieni przez wiceministrów mają kompetencje do orzekania. Data posiedzenia pełnego składu SN została wyznaczona na 28 stycznia 2014 r.
– Pełnomocnicy robią to z ostrożności. Nie chcą bowiem, aby później się okazało, że sprawa, którą prowadzili, musi zostać powtórzona od początku. I jeżeli takie wnioski o zawieszenie podstępowania wpływają, to sędziowie uwzględniają je i zawieszają postępowanie w sprawie – informuje Danuta Wolska.
Zaznacza jednak, że generalnie sędziowie z wydziałów zamiejscowych powrócili do orzekania od 12 listopada.
– Sędziowie karni wrócili po tym, jak skład trójkowy Izby Karnej SN wydał wyrok, w którym stwierdził, że orzekanie przez sędziego, który został przeniesiony przez wiceministra, nie stanowi bezwzględnej przesłanki powodującej uchylenie wyroku – mówi Danuta Wolska.

Czujny skazany

Są jednak jednostki, w których sędziowie twardo stoją na stanowisku, że nie są uprawnieni do orzekania, i nie wychodzą na sale rozpraw. Tak jest np. w wołowskich wydziałach zamiejscowych Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej. – Nie będziemy orzekać do 28 stycznia 2014 r. – potwierdza sędzia Paweł Pośpiech.
Dodaje, że w ostatnim czasie wpłynęło do zamiejscowego wydziału karnego, w którym orzeka, pięć zapytań od skazanych, którzy chcieli się dowiedzieć, czy przypadkiem w ich sprawach nie orzekał sędzia wadliwie przeniesiony.
– W tych sprawach, w których te zapytania wpłynęły, akurat taka sytuacja nie miała miejsca – informuje sędzia Pośpiech. Gdyby jednak się okazało, że rzeczywiście orzeczenie wydał sędzia, którego decyzja o przeniesieniu nie została podpisana przez ministra, to z całą pewnością skazani żądaliby na tej podstawie wznowienia postępowań.
Sytuację w zreformowanych sądach śledzi na bieżąco Ministerstwo Sprawiedliwości. – Monitorujemy wydziały zamiejscowe, w których dochodzi do wypadków powstrzymywania się sędziów od orzekania. Zbieramy informacje odnośnie do liczby sędziów, którzy w danym dniu powstrzymali się od pełnienia czynności orzeczniczych – informuje Patrycja Loose, rzecznik prasowy MS.
Dodaje, że 11 grudnia br. powstrzymało się od orzekania 100 sędziów z co najmniej 60 wydziałów.