Pewne czynności, które wykonują dziś notariusze, są sztucznie zastrzeżone wyłącznie dla nich, a podział ten nie ma uzasadnienia. Jesteśmy w końcu równorzędnymi zawodami zaufania publicznego - mówi w wywiadzie dla DPG prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Andrzej Zwara

Druga kadencja prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA) to spełnienie marzeń?

Raczej kolejne wyzwanie i poczucie obowiązku. Żyłem w niepokoju, oczekując na to, jak zostanie oceniona moja praca za ostatnie trzy lata, i cieszę się z wyniku wyborów dokonanych na zjeździe, bo to dla mnie dowód zaufania środowiska, który motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy. Marzenia są związane raczej z moją rodziną.

Liczba i aktywność młodych adwokatów pozwala przypuszczać, że za trzy lata prezes NRA zostanie wyłoniony z tego pokolenia. Podczas Krajowego Zjazdu Adwokatury mec. Anna Bogucka-Skowrońska, legenda palestry, skierowała do młodych adwokatów słowa Adama Asnyka „(...) nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść (...)”. Widzi pan takie zagrożenie?

Adwokatura jest misją. Poza wykonywaniem pomocy prawnej jej zadaniem jest stanie na straży praw zwykłego człowieka. Utrzymanie tego kierunku działań adwokatury było moim celem zarówno w poprzedniej kadencji, jak i będzie mocno akcentowane w nowej. Chciałbym to utrwalić, aby niezależnie od tego, jakie pokolenie zdobędzie mandat do sprawowania władzy w adwokaturze, było to priorytetem. Zresztą w adwokaturze nie ma konfliktu pokoleń, więc jeszcze za wcześnie na oceny, z jakiego pokolenia będzie wywodził się kolejny prezes NRA.

Radcy planują wprowadzenie zmian w kodeksie etyki w przyszłym roku. O zmianach w adwokackim zbiorze zasad etycznych toczą się dyskusje. Widzi pan możliwość wypracowania wspólnego kodeksu etyki zawodowej dla obu samorządów?

Na obecną chwilę nie. Ostatnia nowelizacja prawa karnego podzieliła rynek na prawników niezależnych i zależnych. Wszyscy adwokaci należą do tej pierwszej grupy. W środowisku radców powstał zaś rozłam na prawników zatrudnionych na umowach o pracę i niezależnych. Przy tak skomplikowanym podziale struktury radców prawnych wydaje się, że budowanie wspólnych zasad wykonywania zawodu jest niemożliwe. Rozważania na ten temat można by rozpocząć dopiero po ewentualnym przeorganizowaniu rynku usług prawnych i pogrupowaniu prawników na tych niezależnych i kontraktowych.

Władze obu samorządów zapowiadają współpracę. Jakie są obecnie wspólne cele?

Będziemy współpracować w sprawach dotyczących taksy i systemu pomocy w sprawach z urzędu czy sądownictwa dyscyplinarnego. Regulacje dotyczące tych zagadnień są bowiem tożsame dla obu zawodów. Ta współpraca została już zapoczątkowana. Przedstawiciele obu samorządów współpracują w zespole powołanym przez ministra sprawiedliwości, który ma przygotować nowelizację przepisów w zakresie postępowań dyscyplinarnych.

Skoro ta współpraca tak dobrze wychodzi, to warto ją psuć, zaskarżając do Trybunału Konstytucyjnego przepisy, które umożliwiają radcom występowanie w procesach karnych w roli obrońcy?

Nowelizacja kodeksu postępowania karnego to zupełnie inna kwestia. Przepisy zaskarżymy. Zobowiązał nas do tego Krajowy Zjazd Adwokatury. W sobotę ukonstytuowaliśmy Prezydium NRA i powołana została komisja, która sporządzi wniosek do TK.

Jednego dnia samorządy współpracują w kwestiach dyscyplinarek, a drugiego walczą o obrony karne. Burzliwe relacje...

Mamy wiele wspólnych interesów, które są ważne dla obu środowisk, i tu sporów nie ma. W przypadku obron karnych nie walczymy z radcami, tylko z nieprawidłową legislacją. Samorząd adwokacki powinien wyczerpać wszystkie możliwe ścieżki sprawdzenia konstytucyjności nowych regulacji. Polityka samorządowa nie rządzi się emocjami, lecz kryterium dobra wspólnego.

Jakie jeszcze wspólne dobro może połączyć obie korporacje?

Choćby walka o wyeliminowanie patologii na rynku świadczenia usług prawnych. Dziś na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej każdy: czy to dziennikarz, elektryk, czy stolarz, ma prawo założyć firmę świadcząca usługi prawnicze. Używanie przez ludzi bez wykształcenia prawniczego tytułu mecenasa i podszywanie się pod adwokatów i radców jest patologią. Będziemy więc razem zabiegać o zmianę przepisów i ograniczenie możliwości świadczenia pomocy prawnej tylko do osób posiadających odpowiednie wykształcenie prawnicze.

KZA przyjął uchwałę programową, w której jest mowa o konieczności zweryfikowania dostępu do zawodu. A w palestrze pojawiają się nawet głosy dalej idące: wprowadzenie limitów na przyjęcie do adwokatury. Sprzyja pan tym propozycjom?

Rozumiem te postulaty. Są wyrazem rozgoryczenia brakiem pracy i postępującej pauperyzacji naszego środowiska, która jest wynikiem kryzysu, jaki dotknął Polskę. Patrząc jednak realistycznie na orzecznictwo TK oraz pewien trend legislacyjny widać, że swoboda wyboru zawodu jest pod ochroną. Ograniczenie tego prawa nie jest realne. Powinniśmy skupić się na celach możliwych do osiągnięcia. Taki jest choćby ten, o którym już powiedziałem – ograniczenie możliwości świadczenia usług prawnych przez osoby, które de facto z prawem nie mają nic wspólnego, i podnoszenie i podkreślanie przewag konkurencyjnych adwokatów nad innymi zawodami prawniczymi. Można również rozważać, czy poziom wymagań stawianych kandydatom przez ministra sprawiedliwości na egzaminie wstępnym na aplikację nie jest zbyt niski.

Zapowiada pan stworzenie centrum technologicznego. W jaki sposób pomoże ono adwokatom?

Rynek usług prawnych nieustannie się zmienia. Jest to powodowane bardzo szybkim postępem technicznym. Technologie informatyczne coraz szerzej ingerują zaś w sposób wykonywania zawodu, a więc i w proces zdobywania klienta. Centrum będzie działać jako komisja przy NRA. Będzie informować wszystkich adwokatów o możliwościach płynących z nowoczesnych technologii informatycznych, które ułatwią im zdobycie przewagi technologicznej, a tym samym konkurencyjnej w stosunku do innych grup zawodowych. To ambitny cel najmłodszej części polskiej adwokatury. Trzeba palestrę wprowadzić w nowoczesny świat cyfrowy, ponieważ on dokonuje rewolucji w sposobie wykonywania naszego zawodu.

Są też plany poszerzenia uprawnień adwokackich, np. o możliwość dokonywania poświadczeń dokumentów za zgodność z oryginałem czy sporządzania protokołów zgromadzeń spółek. To jednak działka notariuszy. Chyba niechętnie ją oddadzą?

Pewnie tak, ale w końcu notariusze, adwokaci i radcy są zawodami zaufania publicznego. To nas łączy. W ramach deregulacji czynności technicznych samorząd notarialny nie upadnie. Protokoły spółek kapitałowych to w przeważającej części zwykłe czynności formalno-techniczne. Skoro zaś adwokaci mają na gruncie konstytucji taki sam status zawodu zaufania publicznego jak rejenci, to nie widzę powodu, dlaczego nie mieliby wykonywać tych czynności.

Przeciętny adwokat także jest przygotowany do napisania prawidłowej umowy sprzedaży nieruchomości, zamiany czy darowizny. I tu są zarobki, bo takich umów jest dużo. Czemu adwokaci nie mogą ich sporządzać?

Patrząc pod kątem przygotowania merytorycznego, to oczywiście jest możliwość wykonywania tych czynności. Podział funkcjonujący w dzisiejszych realiach jest anachroniczny. W latach 1945–1990 adwokaci sztucznie byli trzymani w niszy obsługiwania osób fizycznych. Dopiero po 1990 r. uzyskali nieograniczone prawo obsługiwania podmiotów gospodarczych. A radcy prawni, którzy mieli monopol na tę obsługę, uzyskali możliwość prowadzenia spraw osób fizycznych. Tak więc pewne czynności, które wykonują dziś notariusze, również są sztucznie zastrzeżone wyłącznie dla nich, a podział ten w obecnych realiach nie ma uzasadnienia. Jesteśmy w końcu równorzędnymi zawodami zaufania publicznego, a rynek, na którym funkcjonujemy, jest wolny. Poza tym czynności zastrzeżone w Polsce dla rejentów w Europie powszechnie wykonują właśnie adwokaci.

A może zawalczyć o wprowadzenie przymusu adwokackiego do cywilnych sądów rejonowych i okręgowych?

To dobry pomysł, jeśli spojrzy się na nieustanne zmiany w tej procedurze. Jest ona coraz bardziej skomplikowana, a dla przeciętnego obywatela staje się już zupełnie niezrozumiała. Jeżeli ustawodawca nie potrafi w ciągu 20 lat zbudować prostej i transparentnej procedury, to siłą rzeczy w tym gąszczu zmian jedynym sposobem, by obywatel był zorientowany, co się dzieje w jego postępowaniu, jest pomoc profesjonalisty. Tym bardziej że dobrze przygotowany adwokat jest dużą pomocą dla sądu w sprawnym przeprowadzeniu procesu. Problem jest jednak szerszy. Powinien skończyć się czas tworzenia prawa wyłącznie przez teoretyków albo pod dyktando sędziów. Do komisji kodyfikacyjnych i procesów legislacyjnych powinni zostać dopuszczeni adwokaci i radcy prawni z bogatym doświadczeniem zawodowym. Tylko takie połączenie wiedzy i doświadczenia teoretyków i praktyków pozwoliłoby na stworzenie prostej, zrozumiałej i sprawnej procedury sądowej.