Dariusz Sałajewski Wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

Pojawiające się ponownie postulaty zmian w Konstytucji RP polegających na uchyleniu art.17 rzecz jasna bardzo niepokoją samorząd radców prawnych. Szczególny nasz niepokój powodują jednak nie tyle te postulaty, które zgłasza jedna z partii obecnie opozycyjnych, ale opinie i wypowiedzi o podobnym charakterze płynące z innych wpływowych środowisk. Poselska inicjatywa wspomnianej wyżej zmiany Konstytucji, zgłaszana była przez posłów Prawa i Sprawiedliwości już w poprzednich kadencjach Sejmu i z uwagi na brak wystarczającego poparcia i zasadę dyskontynuacji nie mogła być efektywna. Ufamy że i obecny układ sił w parlamencie zapobiegnie likwidacji konstytucyjnego umocowania samorządności zawodowej, stanowiącej bardzo istotny filar społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego państwa prawnego. Nie odnotowując więc aby ze środowisk reprezentujących większość parlamentarną tym z Rządu RP wychodził postulat, ani też poparcie dla likwidacji art.17 Konstytucji, uważamy za przedwczesne - i w tym znaczeniu nieuzasadnione - aby samorządy zawodów zaufania publicznego kierowały dziś do obecnie rządzących swoje stanowiska i apele wyrażające oburzenie wobec takich zamierzeń innych środowisk. Nie znaczy to, że powinniśmy być w zaistniałej sytuacji bezczynni i milczący.

Z uznaniem przyjęliśmy więc zaproszenie NRA do uczestnictwa w debacie poświęconej ponawianym ostatnio postulatom likwidacji konstytucyjnego statusu samorządów zawodów zaufania publicznego. Traktujemy ją jako zapoczątkowanie ogólnospołecznej kampanii wyjaśniającej miejsce i rolę tej samorządności w naszym porządku ustrojowym i w społeczeństwie.

Uważamy tak dlatego, że -jak wspomniałem wcześniej - opinie krytyczne o obecnym statusie samorządów zawodowych, w tym obowiązkowej do nich przynależności, wypowiadane są również poza środowiskami partyjnymi, co nie oznacza że pozbawionymi wpływu na opinię publiczną, a w konsekwencji i polityków. Oto podczas debaty zorganizowanej i publikowanej przez „Dziennik -Gazeta Prawna” w ubiegłym tygodniu, uczestniczący w niej przedstawiciel Forum Obywatelskiego Rozwoju (gdzie liderem jest prof. Leszek Balcerowicz) Paweł Dobrowolski twierdził wprost, że "konstytucjonalizacja " samorządności zawodowej tworzy kraj przywilejów i nierówności wobec prawa. Pozytywnie wypowiadając się o projekcie deregulacyjnym ministra Jarosława Gowina, komentatorzy prasowi i goście popularnych telewizyjnych programów publicystycznych podkreślają z kolei głównie, że jest to ograniczenie monopolu, który jakoby był eldorado korporacji jak potocznie, ale z absolutnie błędną konotacją, nazywane są samorządy zawodowe. Celem prowadzonej dzisiaj i w tym gronie debaty powinno być, w opinii samorządu radców prawnych „zainicjowanie” odkłamiania" wizerunku samorządności zawodowej w odbiorze obywateli i tą drogą, a nie tylko poprzez apele do polityków, zapobiegniecie ewentualnym populistycznym apetytom nastawionym na pożarcie konstytucyjnego statusu tej samorządności. Bardzo istotne w takim procesie będą opinie wybitnych autorytetów spoza środowisk samorządów, dlatego cieszy udział takich właśnie osób w debacie.

Co rozumiemy przez "odkłamianie" wizerunku samorządności zawodowej, jaki od kilku lat jest kształtowany, a o czym świadczą chociażby wcześniej przytoczone wypowiedzi? Po pierwsze, co się tyczy uprzywilejowania wybranych grup zawodowych. W rzeczywistości jest odwrotnie. Na grupy zawodowe, tworzące obligatoryjne z mocy ustawy samorządy, państwo nakłada wypełnianie zadań z zakresu administracji publicznej, nazywane łącznie sprawowaniem pieczy nad należytym wykonywaniem tych zawodów. Zadania te samorządy wypełniają poprzez utworzone według ustawowego obowiązku struktury, nie uzyskując na realizację tych zadań środków z publicznych budżetów (a wiec z podatków obywateli), finansując związane z tym wydatki składkami członków samorządu (a więc środkami prywatnymi). Zniesienie obligatoryjnego charakteru przynależności do samorządów zawodowych, który ma swoją konstytucyjną podstawę, skutkowałoby zrujnowaniem takiego sposobu pomocnictwa samorządów w realizacji zadań państwa; to zaś musiałoby zadania dziś przekazane samorządom realizować samo. Przy obecnym i przewidywanym stanie finansów publicznych (i kierunkach ich reformowania) wydaje się to iluzoryczne. Tak więc państwo, likwidując ustawową samorządność zawodową i sprowadzając ją do roli dobrowolnych stowarzyszeń, w rzeczywistości rezygnowałoby z jakiegokolwiek nadzoru nad wykonywaniem newralgicznych dla bezpieczeństwa obywateli zawodów. Czy o to chodzi postulatorom i entuzjastom zmian Konstytucji RP?

Po drugie, gdy mowa o korporacyjnej monopolizacji rynku podaży usług świadczonych przez zawody zaufania publicznego (ma się tu na myśli w zasadzie wyłącznie zawody prawnicze). Monopol taki od kilku lat już nie istnieje. Ścieżki dostępu do zawodów, tak w fazie wstępnej, jak i końcowej, to jest sprawdzania umiejętności (egzaminy zawodowe) są kontrolowane przez państwo. Inne przesłanki, którymi kierują się organy samorządu, podejmując decyzje uprawniające do wykonywania zawodu, są enumeratywnie wymienione w ustawach, w których powstawaniu nie liczono się z opinią samorządów. Uchwały organów samorządu w tych sprawach poddane są nadzorowi zwierzchniemu właściwego ministra oraz kontroli sądowej, jak każda decyzja administracyjna. Mamy więc do czynienia z modelowym wręcz porządkiem prawnym i praworządnością.

Stanowisko w sprawie ustawy deregulacyjnej Prezydium KRRP zajęło już w dniu 8 marca 2012 roku. Jest ono publikowane, a w tym tygodniu zostanie oficjalnie przesłane Ministrowi Sprawiedliwości. Z tego powodu, solidaryzując się wprawdzie z większością zapisów apelu kierownictwo KRRP zdecydowało o jego niepodpisywaniu.