Komisja Europejska nawołuje do zaostrzenia przepisów zakazujących handlu ludźmi i przemocy seksualnej wobec dzieci. Dane są alarmujące – Europa przegrywa walkę z tymi przestępstwami.

Istnieje niewiele statystyk pokazujących rozmiar zjawiska handlu ludźmi w Europie. Liczbę ofiar tego procederu szacuje się w setkach tysięcy. Najczęściej są one zmuszane do prostytucji i pracy fizycznej. Ostatnie dane liczbowe pochodzą z 2006 r. i wynika z nich, że w całej UE do sądu trafiło zaledwie 1,5 tys. spraw przeciwko handlarzom ludźmi. Wsparcie otrzymało jedynie 3 tys. ofiar tych przestępstw.

Handel ludźmi jest procederem przynoszącym wysokie zyski. Handlarze to głównie członkowie organizacji przestępczych. Większość z nich ma siedzibę poza Unią, ale ostatnio sieci przestępcze rozwijają się też w samej UE, zwłaszcza od momentu rozszerzenia na wschód.

Obowiązujące przepisy należy zaktualizować, aby wymóc na państwach UE ściganie swoich obywateli, którzy popełniają przestępstwa w innych krajach, oraz zachęcić je do korzystania z bardziej radykalnych metod dochodzenia przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym (np. podsłuch telefoniczny).

We wniosku ustawodawczym wzywa się również państwa członkowskie do spójniejszego stosowania prawa UE oraz zapewnienia większej pomocy i ochrony ofiarom przestępstw. Nad wdrażaniem nowych przepisów miałyby czuwać niezależne organy krajowe.

Natomiast w kwestii wykorzystywania seksualnego dzieci Komisja domaga się ostrzejszych kar i skuteczniejszego leczenia przestępców.

Zgodnie z nowymi przepisami osobom, które dopuściły się tego rodzaju przestępstw, nie wolno byłoby prowadzić działalności, która wiązałaby się z kontaktem z dziećmi. Około 20 proc. osób wcześniej skazanych za przemoc seksualną wobec dzieci ponownie popełnia tego rodzaju przestępstwa.

Przepisy przewidują stworzenie systemów blokujących dostęp do stron z pornografią dziecięcą.

Z badań wynika, że aż 10–20 proc. dzieci w Europie spotyka się z pewnego rodzaju nadużyciem seksualnym. Niektóre rodzaje nadużyć popełniane są coraz częściej, przykładem jest rosnąca liczba stron internetowych z pornografią dziecięcą.

KE/AS