Bohdan Zdziennicki

Jednym z przejawów potrzeby poszukiwania nowych rozwiązań proceduralnych jest między innymi sytuacja, która miała miejsce niedawno w sprawie K 6/09 [emerytury byłych funkcjonariuszy służb specjalnych i członków WRON]. Rozprawa, która odbywała się w pełnym składzie Trybunału, została zamknięta i dzień później miał zostać ogłoszony wyrok. W tym dniu zostało jednak ogłoszone tylko postanowienie o otwarciu rozprawy na nowo i jej odroczeniu. Wywołało to pewną konfuzję opinii publicznej. Tymczasem chodziło o to, że zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 68 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym orzeczenie, jeśli nie ma consensusu, zapada większością głosów. Podczas narady żadne jednak z możliwych rozstrzygnięć nie uzyskało wtedy większości. Orzekaliśmy bowiem w pełnym składzie przy parzystej liczbie sędziów. Jest 15 sędziów TK, ale jeden z nas zachorował na kilka dni przed dniem, w którym miało dojść do rozstrzygnięcia sprawy. Należałoby pomyśleć o nowym rozwiązaniu proceduralnym zapobiegającym takiej patowej sytuacji.

Zbliża się 25-lecie funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego co skłania do oceny dotychczasowych regulacji dotyczących pozycji i sposobu funkcjonowania TK i postawienia pytania i „co dalej?”

Od początku mojej kadencji są prowadzone prace nad stworzeniem – tam gdzie jest taka potrzeba – nowych rozwiązań organizacyjnych i proceduralnych. Mamy stały wzrost liczby spraw wpływających do Trybunału Konstytucyjnego, a także coraz większy stopień ich komplikacji. Na to nakładają się rozwiązania UE prowadzące do policentryczności naszego systemu prawnego. Nie omawiając bliżej tych, nowych zjawisk i związanych z nimi wyzwań pragnę tylko przykładowo wskazać, że corocznie wzrasta liczba spraw o ok. 25 proc. Moja kadencja kończy się za 9 miesięcy i mam nadzieję, że prowadzone pod moim kierunkiem prace zakończą się przygotowaniem odpowiednich propozycji zmian legislacyjnych. Nie chcę w tej chwili – co najmniej z kilku powodów – mówić o konkretach dotyczącej wstępnej kontroli skarg i wniosków kierowanych do Trybunału, nowych rozwiązaniach proceduralnych, nowej organizacji pracy sędziów i zmianach w funkcjonowaniu Biura Trybunału Konstytucyjnego. Największym jednak wyzwaniem dla Trybunału Konstytucyjnego jest to, że w ciągu najbliższego roku dojdzie do ogromnej zmiany składu Trybunału. W grudniu 2010 roku kończy się bowiem kadencja 4 sędziów wśród nich moja, ale już w marcu 2010 kadencję kończy Wice Prezes Janusz Niemcewicz. Natomiast w maju 2011 roku kończy kadencję sędzia Ewa Łętowska.

Wyboru nowych sędziów dokonuje Sejm, a w nim praktycznie decyduje aktualnie rządząca większość polityczna. Politycy traktują często ten wybór jako obsadzanie TK bliskimi sobie ideologicznie ludźmi.

Urząd sędziego TK jest czasem błędnie widziany jako przydzielanie synekury, z którą wiąże się nie tylko najwyższy prestiż społeczny i dobre wynagrodzenie, ale –po zakończeniu kadencji - sędziowski stan spoczynku.

Tymczasem do istoty sędziego TK należy jego całkowita apolityczność i bezstronność ideologiczna. Niezależność od innych władz państwowych i celów rządzących partii. Sędziów TK obowiązuje w działalności zawodowej szacunek do wszystkich, a więc i tych, których z różnych powodów mogą nie lubić, czy nie podzielać ich poglądów. Sędziowie nie mogą kierować się swoimi pozaprawnymi przekonaniami, nie mogą przejmować się groźbą „kompromitacji”, czy ostracyzmu w swoim środowisku, ani swoimi osobistymi poglądami politycznymi. Istota orzekania polega bowiem na tym, aby nie ulegając żadnym emocjom, bezstronnie (maksymalnie racjonalnie) ustalić, czy zaskarżone regulacje nienaruszaną zasad, wartości, czy reguł Konstytucji RP.

Orzekanie wiąże się z zaletami sędziowskiego charakteru. Sędzia ma nie tylko głosić i analizować to co zawiera Konstytucja, ale przejawiać stałą niezmienną wolę urzeczywistniania tego, co tak wyniośle głosi i analizuje.

Obok najwyższych kwalifikacji prawniczych sędzia TK powinien więc być wszechstronnie wykształconym humanistą, skoro ma ustalać, w nawiązaniu do polskiej i europejskiej tradycji, treść zasad, wartości oraz praw i wolności obywatelskich. Konieczne jest więc nie tylko poczucie sprawiedliwości i obywatelskiej odpowiedzialności, ale i poczucie pokory i własnej niedoskonałości. Tymczasem wybór sędziów ma ciągle przebieg tylko wewnątrzparlamentarny. Nie ma monitoringu zwiększającego udział społeczeństwa w procesie wyboru kandydatów na stanowiska sędziowskie do Trybunału Konstytucyjnego. Obok demokratycznych procedur parlamentarnych powinna się toczyć debata publiczna nad wyborem najlepszych kandydatów na sędziów.