Przemysław Przerywacz, Radca Prawny w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych P.J. Sowisło

Projektowany model elektronicznego postępowania upominawczego zawiera wiele niedoskonałości. Niestety praktyka pokazuje, iż nie można być pewnym, iż zostaną one wyeliminowane w toku dalszych prac legislacyjnych nad projektem ustawy oraz rozporządzeń wykonawczych do niej.
Elektroniczne postępowanie upominawcze – choć zakres podmiotowy nie został przez ustawodawcę ograniczony – jest przeznaczone przede wszystkim dla podmiotów, które kierowaniem spraw na drogę sądową zajmują się „masowo”, a zatem dla kancelarii adwokatów i radców prawnych, przedsiębiorców zajmujących się obrotem wierzytelnościami, czy też podmiotów kierujących swoje usługi do bardzo szerokiego grona odbiorców, np. sieci telefonii komórkowej, miejskich przedsiębiorstw komunikacji publicznej czy też dystrybutorów energii elektrycznej.
W konsekwencji podmiot decydujący się na korzystanie z elektronicznego postępowania upominawczego, będzie musiał zapewnić sobie techniczne warunki do korzystania z tego trybu w zakresie prowadzenia z e-sądem korespondencji, zwłaszcza odbierania z e-sądu zawiadomień.
Oczywiście kwestie zapewnienia przez planowany system bezpieczeństwa związanego z przekazywaniem informacji, możliwością ich odczytanie przez nieuprawnione osoby, niedotarcie przesyłki do adresata, a także ocena innych realnych zagrożenia systemu teleinformatycznego, powinny stanowić przedmiot rozważań ekspertów z dziedziny informatyki. Pewne wątpliwości budzi jednak sposób identyfikacji osób przez projektowany system za pomocą numeru PESEL, a zwłaszcza za pomocą imienia i nazwiska w przypadku cudzoziemców nieposiadających takiego numeru. Jednakże użycie do logowania np. adresu e-mail nie wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Oczywiście podmioty, które stale będą wykorzystywać e.p.u. zapewne powinny mieć własny identyfikator w systemie, w przypadku zaś innych osób (zwłaszcza pozwanego) wykorzystanie numeru PESEL wydaje się optymalnym rozwiązaniem. Sąd przesyłając pozwanemu odpis elektronicznego nakazu zapłaty powinien poinformować o sposobie logowania w systemie przesyłając jednocześnie hasło dostępu. W przypadku cudzoziemców, których imiona i nazwiska mogą się powtarzać, system powinien nadać inny login, jeżeli skorzystanie z imienia i nazwiska nie jest już możliwe, który to identyfikator powinien zostać przesłany pozwanemu wraz z odpisem elektronicznego nakazu zapłaty.
Wedle mojej oceny nie powinno być również większych problemów z dostarczaniem drogą elektroniczną pism stronie powodowej, która zdecydowała się na e.p.u. Będą one bowiem uważane za dostarczone w terminie wskazanym w elektronicznym potwierdzeniu odbioru, jednak nie później niż z upływem 14 dni od daty umieszczenia pisma w systemie informatycznym, o czym stanowi projektowany art. 1311 k.p.c. Rozwiązanie to przypomina obowiązujący obecnie tryb doręczenia zastępczego stosowanego w przypadku nieodebrania pisma przez adresata.
Inaczej sytuacja może wyglądać w przypadku pozwanego w sytuacji gdy wyśle on sprzeciw od nakazu zapłaty w formie elektronicznej. Wprawdzie co do zasady elektroniczne postępowanie upominawcze powinno zostać zakończone, lecz jeżeli sprzeciw będzie zawierał braki formalne (np. nie będzie wskazywał, czy nakaz jest zaskarżony w całości czy w części – choć w planowanym art. 50523 § 1 k.p.c. nie przewidziano możliwości utraty nakazu zapłaty tylko w określonej części) bądź zostanie złożony z uchybieniem terminu wówczas pozwany może nie mieć wiedzy, iż zasadą w e.p.u. jest doręczanie pism nie na adresy pocztowe zakładane na komercyjnych serwerach, a na specyficzną skrzynkę pocztową zakładaną na potrzeby tego postępowania (i ewentualnie w przyszłości innych), przez co konieczne będzie logowanie się do systemu, celem sprawdzenia czy została przesłana jakaś korespondencja. Zasadne jest zatem takie zaprojektowanie systemu, aby możliwe było przekierowanie wiadomości otrzymywanych na „sądową” skrzynkę pocztową na wskazane przez stronę inne konto e-mail, bądź chociaż wysyłanie powiadomień o takiej korespondencji.
Kolejnym mankamentem projektu jest to, iż w obecnym kształcie nie daje on powodowi możliwości wskazania sądu właściwego według właściwości przemiennej czy umownej, który rozpoznawał by sprawę w razie wniesienia sprzeciwu. Wprawdzie powód nie ma obowiązku korzystania z e.p.u. i możliwym jest, iż ustawodawca wprowadzając w nowym postępowaniu pewne udogodnienia dla powoda, chociażby takie jak mniejsza opłata sądowa czy też przyspieszenie postępowania uznał, iż zmniejszenie uprawnień powoda w zakresie wskazania właściwości sądu zostanie „zrekompensowane’’ przez wskazane wyżej korzyści. Takie rozwiązanie nie jest jednak trafne i w niektórych przypadkach stanowić będzie czynnik zniechęcający dla wytaczania powództw w trybie określonym w projektowanej ustawie.
Analiza projektu ustawy nie daje podstaw do uznania, iż stworzone zostaną warunki dla wnoszenia fikcyjnych (bezpodstawnych) powództw. Po pierwsze zaznaczyć należy, iż podobnie jak w postępowaniu upominawczym, również w e.p.u. zastosowanie znajdzie art. 499 k.p.c. wskazujący, iż wydanie nakazu zapłaty będzie niedopuszczalne w sytuacji, gdy przytoczone w treści pozwu okoliczności będą budziły wątpliwość. Ponadto powództwo będzie musiało zostać opłacone, a dodatkowo system e-sądu będzie ewidencjonował dane urządzenia, z którego wykonywane było połączenie z sądem, jak również dane użytkownika korzystającego z dostępu do poszczególnych akt elektronicznych. Pozwany zaś w sposób niezwykle prosty, nie wymagający skomplikowanych czynności będzie mógł złożyć sprzeciw od nakazu zapłaty. W istocie możliwość „fikcyjnego’ powództwa poprzez stworzenie elektronicznego postępowania upominawczego nie zostanie w żaden sposób zwiększona w stosunku do obecnych regulacji.