Reforma prokuratury przygotowana przez Zbigniewa Ziobro nie uwzględnia głównego postulatu środowiska, jakim jest zwiększenie niezależności prokuratorów, w zamian za to zmierza do podporządkowania organów ścigania polityce.


■ W Sejmie trwają prace nad pakietem ustaw zmierzających do reformy prokuratury. Jedną z zasadniczych zmian jest powołanie scentralizowanej struktury ds. walki z przestępczością zorganizowaną podległej bezpośrednio Prokuratorowi Krajowemu. Stowarzyszenie Prokuratorów RP krytykuje ten pomysł, dlaczego? – Jako stowarzyszenie krytycznie odnosimy się do proponowanych zmian. Dotychczasowa struktura, w której wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną usytuowane są na poziomie prokuratur okręgowych i apelacyjnych, działa sprawnie i gwarantuje należyte umocowanie prawne zatrudnionym tam prokuratorom. Wymaga natomiast podniesienia poziomu ich bezpieczeństwa, odpowiedniego wsparcia technicznego m.in. przez wprowadzenie nowoczesnych systemów informatycznych, a także zapewnienia lepszej koordynacji współpracy z innymi instytucjami zajmującymi się ściganiem tej najpoważniejszej przestępczości. ■ Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości wprowadzenie scentralizowanej struktury na wzór Centralnego Biura Śledczego pozwoli jednak na lepszą koordynację działań organów ścigania i sprawniejsze podejmowanie decyzji. – Taka struktura będzie podporządkowana bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości – prokuratorowi generalnemu, czyli politykowi, któremu w projekcie nowelizacji ustawy przyznaje się uprawnienia bezpośredniego przełożonego m.in. w stosunku do dyrektora Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej. W efekcie polityk będzie mógł wydawać polecenia do podjęcia określonych czynności procesowych w indywidualnych sprawach karnych. Trudno zatem mówić o zabezpieczeniu niezależności prokuratorów. W ten sposób zatarciu ulegnie też autonomia prokuratury. Natomiast jeżeli taka struktura byłaby autonomiczna, istniałaby gwarancja, że prokuratorzy, podejmując określone czynności, robią to w sposób rzetelny. W sytuacji, kiedy prokuratorzy prowadzący sprawę będą bezpośrednio podporządkowani politykowi, zawsze będzie można postawić im zarzut działania pod naciskiem. ■ Stowarzyszenie ma też zastrzeżenia do sposobu powoływania prokuratorów. – Projekt mówi o delegowaniu prokuratorów, nawet bez ich zgody, „na okres 12 miesięcy w ciągu roku”. Czasowe delegowanie oznacza, że np. prokurator prokuratury rejonowej delegowany do Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej będzie mógł zostać w każdej chwili odwołany. Trzeba również mieć na uwadze, że taka delegacja będzie wiązała się ze znacznym podniesieniem zarobków prokuratora. Przykładowo delegowany prokurator z prokuratury rejonowej będzie miał minimalne zarobki na poziomie wynagrodzenia prokuratora prokuratury apelacyjnej, a maksymalne prokuratora Prokuratury Krajowej, czyli blisko dwukrotnie wyższe. W takiej sytuacji może być mu trudno podejmować niepopularne decyzje, np. o postawieniu zarzutów niewygodnej osobie, gdyż narażenie się przełożonym może oznaczać przerwanie delegacji i w konsekwencji gwałtowne pogorszenie sytuacji finansowej. Powstaje niebezpieczny mechanizm, który może ograniczać niezależność prokuratorską. Poza tym tworzenie takiego systemu delegacji to nieliczenie się ze strukturami w terenie. Proszę sobie wyobrazić, że w danej prokuraturze rejonowej pracuje dziesięciu prokuratorów i nagle trzech zostaje oddelegowanych do pracy w ministerstwie, prokuraturze krajowej itp. Oznacza to, że sprawy prowadzone przez tych prokuratorów będą musieli przejąć i tak już obciążeni pozostali prokuratorzy, gdyż nie ma ludzi, którzy ich zastąpią. Delegacje wprowadzają stan tymczasowości, naruszają podstawowe prawo prokuratora do wykonywania zawodu w prokuraturze, do której otrzymał akt powołania. ■ Wiele kontrowersji budzi propozycja zapisu przewidującego możliwość zmiany i uchylenia decyzji prokuratora przez prokuratora przełożonego. Prokuratura jest instytucją hierarchiczną, co niedobrego jest więc w tej regulacji? – Takie uprawnienie powinno przysługiwać tylko do poziomu bezpośredniego przełożonego prokuratora, który prowadzi sprawę, i szefa danej jednostki. Oznacza to, że poziom wpływu na określone decyzje powinien zostać zastopowany na poziomie prokuratury, która prowadzi postępowanie karne. Rozszerzanie tego nie ma sensu, zwłaszcza że obecne przepisy umożliwiają w określonych sytuacjach przeniesienie postępowania np. z prokuratury rejonowej do prokuratury wyższego szczebla. Może to zrobić prokurator nadrzędny uznając, że sprawa jest źle prowadzona. W projekcie proponuje się tymczasem nadanie uprawnień przełożonego i bezpośredniego przełożonego, którzy mogą ingerować w treść czynności procesowych osobom niezwiązanym z prokuraturą prowadzącą sprawę. W ten sposób wpływ na postępowanie będą mieli liczni przełożeni z prokuratur nadrzędnych niezwiązani bezpośrednio z daną placówką. W efekcie prokurator prowadzący sprawę będzie firmował swoim nazwiskiem końcową decyzję, która została ukształtowana pod wpływem oddziaływań różnych przełożonych. ■ Trudno w tej sytuacji mówić chyba o zachowaniu niezależności prokuratorskiej? – Takie przepisy powodują rozmycie kompetencji i odpowiedzialności za prowadzone postępowania karne, a w skrajnych przypadkach ryzyko, że odpowiedzialność za określone decyzje procesowe będzie ponosił prokurator, który je w ten sposób podjął, mimo że w rzeczywistości miał niewielki wpływ na ich treść. Proponowane rozwiązania nie wzmacniają niezależności prokuratorów i prokuratury, a otwierają drogę do podporządkowania tej instytucji polityce. ■ Jakich regulacji zabrakło w przygotowywanej obecnie nowelizacji? – Bardzo wielu, o które postulujemy od dawna. Od zarania powstania stowarzyszenia domagamy się oddzielenia stanowiska ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego, a także nadania większych uprawnień autonomicznych prokuraturze, tak aby bazując na zasadach obiektywizmu i legalizmu, w rzeczywistości odpowiadała za swoje działania. Niezbędną sprawą jest zwiększenie niezależności szefów poszczególnych prokuratur, poprzez wprowadzenie kadencyjności zapewniającej nieusuwalność z funkcji w przypadkach prawnie nieokreślonych. Inną ważną kwestią jest sprawa uczciwego awansowania najlepszych prokuratorów, poprzez system opiniowania okresowego oraz wyłaniania szefów w wyniku analizy rankingu prokuratur. Awansowani powinni być przede wszystkim prokuratorzy mający osiągnięcia zawodowe, postawę etyczną i tacy, którzy ciągle się dokształcają nadążając za zmieniającym się prawem. ■ W nowelizacji proponuje się jedynie wprowadzenie tzw. blokady okresowej, czyli np. prokurator rejonowy będzie mógł awansować do prokuratury okręgowej po czterech latach pracy. Co pan na to? – Ten zamysł jest niekonsekwentny, bowiem jednocześnie inny przepis projektu otwiera furtkę do szybkiego awansowania prokuratora w drodze wyróżnienia. Stowarzyszenie postulowało o zapewnienie większego wpływu prokuratorom na obsadę stanowisk kierowniczych w prokuraturze poprzez przyznanie organom samorządowym opiniowania i typowania prokuratorów do pełnienia funkcji oraz kandydatów na stanowiska prokuratorów. Środowiska wiedzą najlepiej, kto powinien pełnić takie funkcje. Do coraz częściej powadzonych postępowań dyscyplinarnych prokuratorów należy wprowadzić zasadę jawności we wszystkich jego stadiach. Rzecznik dyscyplinarny powinien być wybierany przez zgromadzenie prokuratorskie, tak by funkcję tę pełniła osoba ciesząca się szacunkiem i zaufaniem prokuratorów. Optujemy za dostosowaniem rozwiązań ustawowych i praktyki dotyczącej roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych do zaleceń Rady Europejskiej z dnia 6 października 2000 r. Stowarzyszenie Prokuratorów RP dysponuje spójnym projektem reformy polskiej prokuratury.

Krzysztof Parulski prokurator – zastępca wojskowego prokuratora okręgowego w Poznaniu, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP