Sąd państwowy, nawet jeżeli uznał się za właściwy w sprawie, w której strony umowy wybrały arbitraż, może wyłączyć wybrane przez nie prawo państwa członkowskiego. I to nawet wtedy, gdy spełnia ono wymagania Unii. Musi jednak ustalić przy tym, że prawo jego siedziby daje powodowi lepszą ochronę – orzekł Trybunał Sprawiedliwości.
W sprawie belgijskiej spółki Unamar, która umówiła się z bułgarskim zleceniodawcą NMB o świadczenie usług przedstawicielstwa handlowego, nie udało się zachować skuteczności jednej z podstawowych zasad Konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych, polegającej na autonomii woli stron.
Zleceniobiorca Unamar uznał bowiem, że zawarty z nim kontrakt został rozwiązany z naruszeniem prawa. Pozwał więc Bułgarów przed sąd gospodarczy w Antwerpii, nie bacząc na obowiązującą klauzulę arbitrażową. Zażądał prawie 850 tys. euro odszkodowań przewidzianych przez belgijską ustawę o umowach przedstawicielstwa handlowego. NMB podniosła wprawdzie od razu zarzut zapisu na sąd polubowny, ale belgijski sąd państwowy uznał swoją właściwość w sprawie.
Co więcej, mimo że strony w umowie, z której wynikł spór, wyraźnie wybrały dla niej prawo bułgarskie, zgodne zresztą z prawem Unii, belgijski sąd orzekł, że takie postanowienie jest nieskuteczne. I postanowił, że będzie stosował prawo swojej siedziby. Posłużył się przy tym belgijskim przepisem mówiącym, że każda czynność przedstawiciela handlowego mającego siedzibę w tym państwie podlega prawu belgijskiemu i należy do zakresu właściwości sądów tego państwa.
Sąd apelacyjny w Antwerpii uznał jednak racje Bułgarów. Sąd kasacyjny doszedł zaś do przekonania, że celem belgijskich przepisów o przedstawicielstwach handlowych było udzielenie tym przedsiębiorcom wzmożonej ochrony. Dlatego zapytał Trybunał Sprawiedliwości, czy dyrektywę 86/653 dotyczącą umów o przedstawicielstwo należy interpretować w ten sposób, że sąd krajowy może zastosować przepisy swojej siedziby, jeżeli zapewniają one ochronę ponadstandardową, silniejszą niż prawo wybrane przez strony umowy. Nie zająknął się jednak w kwestii, czy wolno mu pominąć klauzulę arbitrażową przyjętą przez kontrahentów.
I mimo że Komisja Europejska w swojej opinii podkreśliła, że państwa członkowskie nie mają prawa łamać zasad Konwencji rzymskiej przez systematyczne kwalifikowanie swoich przepisów jako bezwzględnie obowiązujących, to jednak TS przyznał rację belgijskiemu sądowi dowodzącemu, że jego prawo lepiej chroni przedstawicieli handlowych niż bułgarskie. Nie odniósł się jednak trybunał do przyczyny takiego wyboru, czyli uznania się przez belgijski sąd państwowy za właściwy w sprawie, w której strony umówiły się na sąd polubowny. Jak bowiem podkreślił, nie wychodzi poza zakres pytań prejudycjalnych.
ORZECZNICTWO
Wyrok TS w sprawie C-184/12.