Środowisko sędziowskie ostrzega, że nowe zabezpieczenia w kodeksie spółek handlowych nie zapewnią większego bezpieczeństwa wierzycielom. Mogą ich nawet wprowadzać w błąd
Więcej spraw spółka załatwi przez internet / Dziennik Gazeta Prawna
Przedstawiona przez Ministerstwo Sprawiedliwości reforma kodeksu spółek handlowych zakłada zmniejszenie wymaganego kapitału zakładowego spółki z o.o. do jednego złotego. Nie budzi to większych wątpliwości, gdyż dzisiejsza kwota 5 tys. zł również nie stanowi poważnego zabezpieczenia.
– Kapitał zakładowy utrzymywany na niskim poziomie nie powoduje realnego wzrostu wypłacalności spółki, a tym samym nie poprawia w żaden sposób sytuacji wierzycieli – mówi Agnieszka Obrycka, prawnik w kancelarii CMS Cameron McKenna.

Krytyka sędziów

Jednocześnie w założeniach nowelizacji resort proponuje rozwiązania mające lepiej chronić interes wierzycieli. Jednym z nich ma być test wypłacalności. Będzie on poprzedzał każdą wypłatę dywidendy dla wspólników. Chodzi o sprawdzenie, czy wypłata zysku nie spowoduje utraty przez spółkę zdolności do wykonywania zobowiązań w ciągu jednego roku.
W trakcie konsultacji społecznych pojawiły się głosy, że w praktyce test ten nie będzie odgrywał większego znaczenia.
„Rozwiązanie, w którym minimalna wartość kapitału zakładowego nie stanowi instrumentu ochrony spółki i jej wierzycieli, uzupełnia się z innymi, które również nie zapewniają ochrony spółki i wierzycieli. Z dużym zdziwieniem należy przyjąć przekonanie o dużym znaczeniu testu wypłacalności jako działania mającego zabezpieczyć interesy wierzycieli spółki. Nawet w projekcie wskazano, że test wypłacalności będzie przecież wyłącznie oświadczeniem. Test ten, niedający gwarancji rezultatu, nie ma więc w istocie żadnej istotnej wartości dla wierzycieli poza zawarciem w nim oświadczeń” – napisano w opinii Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Równie krytyczne opinie można znaleźć w opiniach poszczególnych sędziów, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych. „Uważam test wypłacalności za narzędzie bezużyteczne. Przy założeniu, że zarząd dokonuje nieuzasadnionej wypłaty na rzecz wspólników z majątku spółki, a wspólnicy są beneficjentami tej wypłaty, to złożenie uchwały zarządu o dopuszczalności wypłaty do akt rejestrowych nie ma wpływu na zablokowanie możliwości takiej wypłaty” – napisała sędzia Dorota Bugajna-Sporczyk, przewodnicząca XII Wydziału Gospodarczego KRS Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy.
Co więcej, słychać nawet głosy, że nowy instrument prawny może wręcz pogarszać sytuację wierzycieli. „Test wypłacalności już z samej nazwy może być uznany za wprowadzający w błąd potencjalnych kontrahentów, ponieważ przez większość uczestników obrotu będzie zapewne traktowany jako gwarancja rezultatu, a nie prognoza” – uważa Krajowa Rada Notarialna.
„Powstaje przy tym zasadnicze pytanie, jakie znaczenie będzie miało składanie testu wypłacalności w sądzie rejestrowym. Czy przypadkiem złożenie tego oświadczenia i przyjęcie go przez sąd rejestrowy do akt nie będzie postrzegane jako akceptacja oświadczenia przez sąd i gwarancja wypłacalności?” – pytają autorzy opinii „Iustitii”.

Co na to autorzy projektu?

– Uwagi zgłoszone do projektu wymagają kompleksowej oceny, analizy i przygotowania odpowiedzi. Można rozważać uwzględnienie niektórych z nich, co może zmienić jeszcze kształt projektu. Omówienie wyników konsultacji społecznych jest niezbędne dla przygotowania testu regulacyjnego, a następnie oceny skutków regulacji. Dlatego w obecnym momencie przedstawianie stanowiska MS byłoby przedwczesne – odpowiada Milena Domachowska z resortu sprawiedliwości.

Głosy podzielone

O komentarz poprosiliśmy również prawników.
– Nie sposób nie zgodzić się z negatywnymi głosami wskazującymi na ułomności zaprezentowanych przez ustawodawcę rozwiązań – przyznaje Barbara Łągiewka z kancelarii Gessel.
– Wśród najbardziej oczywistych słabości testu wypłacalności należy w szczególności wskazać, że będzie on przygotowywany jedynie na potrzeby wypłat dokonywanych przez spółkę na rzecz jej wspólników, nie odnosząc się w żaden sposób do podmiotów powiązanych wspólników, z którymi często – w celach optymalizacji podatkowej – podpisywane są liczne umowy dające możliwość łatwego wyprowadzenia środków finansowych ze spółki – dodaje, jednocześnie zwracając jednak uwagę, że test wypłacalności to zaledwie jeden z kilku nowych sposobów zabezpieczenia interesu wierzycieli.
Te dodatkowe zabezpieczenia to m.in. obowiązek odkładania części zysku na kapitał zapasowy. Jego wysokość ma wynosić co najmniej 5 proc. sumy zobowiązań, przy czym nie mniej niż 50 tys. zł. Na kapitał ten będzie przekazywane 10 proc. zysku firmy.
Dodatkowo nowe przepisy mają skuteczniej zobowiązywać do zwoływania zgromadzeń wspólników, gdy spółka będzie przynosić znaczne straty.
„Iustitia” uważa jednak, że najlepszym sposobem na poprawę sytuacji wierzycieli byłoby ułatwienie im dostępu do sprawozdań finansowych.
– Elektroniczna dostępność sprawozdań finansowych zapewne wpłynęłaby na łatwiejszą możliwość weryfikacji kondycji finansowej spółki – przyznaje Agnieszka Obrycka.
– Jednak taka formuła przerzuca ciężar weryfikacji kondycji finansowej na kontrahenta i w jego gestii pozostawia niełatwą analizę sprawozdania finansowego oraz ocenę kondycji spółki. Dodatkowym mankamentem jest historyczność danych zawartych w sprawozdaniach finansowych – zaznacza.
I wskazuje jedną z zalet testu wypłacalności: będzie się on opierał na aktualnych danych finansowych i prognozach.
Proponowane przez resort sprawiedliwości rozwiązania są też popierane przez środowisko przedsiębiorców. „Nawet gdyby przyjąć, że zmiany te nie są wystarczające, to nie sposób zaprzeczyć, że zasadniczo poziom ochrony wierzycieli zwiększy się w porównaniu z obecnie obowiązującymi przepisami” – napisała w swej opinii PKPP Lewiatan.
„Test wypłacalności to z pewnością instrument, który powinien przyczynić się do zwiększenia ochrony wierzycieli przed lekkomyślnymi wypłatami na rzecz wspólników wówczas, gdy sytuacja finansowa spółki nie będzie dobra” – zaznaczają jej eksperci.
Etap legislacyjny
Założenia do projektu w konsultacjach