Nadzwyczajne złagodzenie kary zamierza zafundować kierowcom minister transportu Sławomir Nowak. Chodzi o osoby, którym grożą wielotysięczne, a nawet milionowe kary za przejazd bez opłacenia e-myta. Resort pracuje nad zmianą zasad nakładania kar. Odpowiadał będzie nie kierowca, lecz właściciel auta, a jedna osoba będzie mogła być ukarana tylko raz w ciągu doby, zapłaci też o połowę mniej – tak mają się zmienić przepisy dotyczące viaTOLL.
Zmiany w karaniu za nieopłacenie e-myta / Dziennik Gazeta Prawna
Prace nad nowelizacją ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 260 z późn. zm.) w kwestii zmian przepisów o e-mycie trwają w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej od końca ubiegłego roku. Poznaliśmy szczegóły resortowych propozycji.

Mniejsza kara

O połowę zostaną zmniejszone drakońskie kary za przejazd drogą płatną bez opłaty (dla samochodów ciężarowych i aut osobowych z przyczepką). W tej chwili jest to 3 tys. zł, ma być 1,5 tys. zł.
Resort chce też wprowadzić zasadę jedna doba – jedna kara, w myśl której będzie można nałożyć jedną karę administracyjną na użytkownika systemu viaTOLL w ciągu doby, niezależnie od tego, ile bramownic wyposażonych w kamery jego auto minie po drodze. Na początku Generalna Inspekcja Transportu Drogowego naliczała kary za minięcie każdej bramownicy, a potem za minięcie każdej bramownicy kontrolnej, czyli wyposażonej w kamery. Teraz będzie się to odbywać w blokach czasowych od północy do północy.
– Nie rozwiązuje to problemu, bo przecież pojazd może wjechać na drogę płatną kwadrans przed północą i zjechać z niej pół godziny później, więc kara będzie podwójna. Ten okres 24-godzinny powinien się liczyć od pierwszego zarejestrowanego naruszenia – mówi Maciej Wroński, prawnik z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.
– Jest to próba zamaskowania przez administrację dotychczasowego łamania przez nią prawa. Bo zgodnie z ustawą karę nakłada się za przejazd drogą płatną, a nie pod bramką – dodaje prawnik.
Obecnie przepisy przewidują też karę 1,5 tys. zł za wniesienie opłaty w niepełnej wysokości. Chodzi o przypadki, w których kierowca jedzie np. samym ciągnikiem siodłowym i płaci mniejszą opłatę za korzystanie z dróg, a potem po podłączeniu naczepy nie przełączy urządzenia viaBOX, służącego do elektronicznego poboru opłat, i nadal pobierana jest mniejsza opłata.
– Planowana jest rezygnacja z penalizowania naruszenia polegającego na braku uiszczenia opłaty w niepełnej wysokości – informuje Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.
– To racjonalne posunięcie. Jednak jesteśmy rozczarowani, że nie zostały uwzględnione postulaty środowiska transportowego zmierzające do wprowadzenia tygodniowego okresu, w którym użytkownik mógłby uzupełnić zaległości w opłatach za przejazd – mówi Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
– Nie składamy jednak broni i liczymy, że zostanie to uwzględnione na dalszym etapie prac legislacyjnych.

Odpowie właściciel

Zasadniczą zmianą jest wprowadzenie odpowiedzialności nie kierującego pojazdem, lecz właściciela, posiadacza lub leasingobiorcy.
– To jedna z kwestii wymagających najpilniejszej zmiany w elektronicznym systemie poboru opłat – zapewniał Zbigniew Rynasiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, w odpowiedzi na liczne interpelacje w sprawie viaTOLL.
Argumentuje, że to na przedsiębiorcy, a nie kierującym pojazdem, w większości przypadków ciąży obowiązek związany z koniecznością zawarcia umowy z operatorem. On też głównie odpowiada za wpłatę środków i ma dostęp do internetowego konta użytkownika.
– Lecz to kierowca podejmuje decyzję, czy jechać drogą płatną, czy inną. Dlatego nie popieramy tej zmiany – mówi Tadeusz Wilk z ZMPD.
Projektodawcy chcą też wprowadzić zasadę przedawnienia się naruszeń związanych z płaceniem e-myta. Jak poinformował Mikołaj Karpiński, ma to następować po roku.
– O wiele bardziej istotne niż okres przedawnienia jest to, żeby postępowanie mogło być wszczęte możliwe szybko, w czasie nie dłuższym niż trzy miesiące – zauważa Maciej Wroński.
– Chodzi o to, by przedsiębiorca, który nieświadomie nie wnosi opłat, mógł na to zareagować. Teraz zawiadomienia o wszczęciu postępowania przysyłane są nawet po półtora roku. Jeśli przewoźnicy będą dostawali je po roku, to nie ma to dla nich specjalnego znaczenia. Do tego czasu kary skumulują się do tego stopnia, że będą musieli zamknąć swoje firmy i sprzedać majątek – tłumaczy prawnik.

Prawo na wstecznym

Bezpośrednim impulsem do prac legislacyjnych były przypadki naliczania wielotysięcznych, a czasem nawet milionowych kar za przejazd bez opłaty. W nowelizacji ministerstwo zamierza wprowadzić przepisy przejściowe. Dzięki temu zasada jedna doba – jedna kara oraz mniejsze wysokości tych kar będą miały również zastosowanie do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie nowych przepisów.