Przepisy milczą na temat terminów, w jakich sądy powinny zwracać opłaty sądowe. W rezultacie czas oczekiwania wynosi od kilku dni do nawet kilkunastu miesięcy.
Wysokość opłat zależy od wartości przedmiotu sporu. Składając pozew, trzeba wpłacić do sądu 5 proc. dochodzonego roszczenia (od 30 zł do 100 tys. zł). W przypadku naszego czytelnika były to 4 tys. zł. Po wniesieniu opłaty dostał on pismo z wezwaniem do uzupełnienia braków formalnych, na co sąd – w myśl przepisów – wyznaczył mu siedem dni.
– Niestety, na skompletowanie wymaganych dokumentów nie starczyłoby nawet 70 dni. Wycofałem więc pozew i wystąpiłem o zwrot opłaty. Procedura ciągnie się jednak już czwarty miesiąc – opowiada pan Kazimierz.
W tym czasie zebrał dokumenty. Jednak by złożyć nowy pozew, musi wpłacić kolejne 4 tys. zł.
– Nie wiem, czy mam czekać na zwrot poprzednio pobranej opłaty, czy starać się o jej zaliczenie na poczet nowego pozwu – mówi skołowany.
Kwestie zwrotu opłat reguluje ustawa o kosztach sądowych w procesach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 90, poz. 594 z późn. zm.). Przepisy określają, w jakich przypadkach i w jakiej wysokości stronie przysługuje zwrot. Ustawodawca określił nawet, że po trzech latach przedawnia się roszczenie, ale informacji, ile czasu sądy mają na dokonanie tego zwrotu, próżno tam szukać.
– Brak takiej regulacji jest dużym utrudnieniem – przyznaje mec. Dominika Kołodziejska-Koza z kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór.
– Gdy strony porozumieją się i pozew zostanie wycofany, opłata sądowa powinna być zwrócona. Nie jest to czynność skomplikowana ani specjalnie trudna merytorycznie. Wykonanie takiego zarządzenia jest decyzją stricte biznesową sądu. Z informacji od naszych klientów wynika, że czas oczekiwania wynosi od pół roku w górę. Ostatnio sąd zwrócił opłatę, co było wykonaniem zarządzenia z 2011 r., ale słyszałam też o zwrocie dokonanym w ciągu półtora tygodnia. Z tym że chodziło o 150 zł nadpłaty – dodaje prawniczka.
– Jedne sądy radzą sobie z tym lepiej, inne gorzej. Wszystko zależy od sprawności działania wydziałów księgowych – podkreśla Małgorzata Pundyk, prawniczka, która szefuje Forum Pokrzywdzonych przez Państwo.
Zwraca uwagę, że strona ma obowiązek wnieść do sądu odpowiednią opłatę pod różnymi rygorami (np. odrzucenia bądź zwrotu pozwu) w ściśle określonym terminie.
– Sądów takie rygory nie obowiązują. Tymczasem podmioty, które miesiącami pozbawione są dostępu do własnych pieniędzy, tracą, bo nie mogą nimi obracać, inwestować ich, czerpać zysku z odsetek – dodaje Małgorzata Pundyk.
Ustawa nie przewiduje też sankcji: ani administracyjnych dla pracowników odpowiedzialnych za opóźnienie, ani np. w postaci powiększenia wartości zwrotu o wysokość odsetek. Nie ma też mowy o składaniu zażalenia na przewlekłość, bo nie ma ku temu podstawy prawnej. Jedyną możliwością ponaglenia sądu jest składanie wniosków o przyspieszenie tego typu czynności, ale skutecznego sposobu nie ma. Dlatego prawnicy postulują wprowadzenie ustawowego terminu, który obligowałby sądy do zwrotu.
– Myślę, że 14 dni na wydanie zarządzenia lub postanowienia o zwrocie i przekazanie go do odpowiedniej komórki wystarczy – wskazuje mec. Kołodziejska-Koza.
Sceptycznie do takiej propozycji odnosi się sędzia Marcin Łochowski, rzecznik stołecznego sądu okręgowego.
– Jeśli nie ma przeszkód technicznych w postaci braku lub błędnego rachunku bankowego, to wykonanie zarządzenia o zwrocie jest kwestią dni. Nawet gdyby w ustawie pojawił się taki termin, to i tak jego bieg byłby w takich przypadkach zatrzymywany – tonuje sędzia.

Rodzaje opłat

stała: od 30 zł do 5 tys. zł
stosunkowa: 5 proc. wartości przedmiotu sporu (od 30 zł do 100 tys. zł)
podstawowa: 30 zł