Obowiązująca od sierpnia 2012 r. ustawa o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych (Dz.U. z 2012 r. poz. 891), miała uchronić przed plajtą tysiące podwykonawców pracujących przy budowie dróg i autostrad. Po głośnych bankructwach generalnych wykonawców znalazły się one w tragicznej sytuacji finansowej.
Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad mogła płacić wyłącznie tym, którzy wykonywali zatwierdzone przez nią roboty budowlane (na podstawie art. 6471 kodeksu cywilnego). Dostawcom materiałów czy usługodawcom już nie.
Ograniczenie grona przedsiębiorców, którzy mogli skorzystać ze specustawy, wzbudziło zastrzeżenia prezydenta. Nie chcąc blokować wypłaty pieniędzy, podpisał on ustawę, ale jednocześnie wniósł o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą części jej przepisów przez Trybunał Konstytucyjny.
– Podczas prac legislacyjnych zdecydowanie zawężono projekt i uczyniono z niego akt epizodyczny, który różnicuje podwykonawców – przekonywał podczas wczorajszej rozprawy przed TK sekretarz stanu Hubert Łaszkiewicz.
Sędziowie zgodzili się z częścią tych zarzutów. Ich zdaniem art. 3 ustawy bezpodstawnie wykluczył z grona jej beneficjentów duże firmy.
– Wyróżnianie grupy przedsiębiorców znane jest polskiemu prawu. Ale takie różnicowanie ma jednak granice. Nie może prowadzić do arbitralnego przyznawania przywilejów pewnej grupie kosztem innej – uzasadnił wyrok prof. Leon Kieres, sędzia sprawozdawca.
Zwrócił uwagę, że to zwyczajnie nielogiczne. Ustawa ma bowiem pomóc w walce z zapaścią na rynku. A przecież plajta dużej firmy jest bardziej odczuwalna.
Prezydent nie kwestionował zawężenia odbiorców ustawy wyłącznie do podwykonawców inwestycji drogowych. Miał jednak wątpliwości, czy można było ograniczyć przepisy wyłącznie do umów zawartych z GDDKiA. Dlaczego firmy pracujące przy drogach gminnych zostały bez pomocy?
To jednak, zdaniem TK, było uprawnione. Ustawa została uchwalona w konkretnym celu. A była nim pomoc firmom, które ucierpiały z powodu zatorów płatniczych odczuwanych przy dużych inwestycjach.
Nie wiadomo, jaka grupa przedsiębiorców została pozbawiona pomocy. GDDKiA nie ma takich danych. Jedyne, co wie, to to, że czterem przedsiębiorcom odmówiono wypłat właśnie ze względu na wielkość firmy. Ilu samych zrezygnowało – tego nie można ustalić.
Wiadomo, że mimo wyroku zdecydowana większość z nich nie ma już szansy na otrzymanie pieniędzy. Postępowania, w których rozpoznawano wnioski, zostały bowiem zakończone. Z 1252 złożonych do rozpoznania zostały jeszcze 254. Dotychczas na podstawie specustawy wypłacono 111 mln zł.
Duże przedsiębiorstwa mogą co najwyżej próbować dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa.
Sędziowie sporo uwagi poświęcili także temu, jak funkcjonuje GDDKiA. Dopytywali się m.in., czy w umowach dotyczących budowy dróg zawierała ona klauzule umożliwiające zapłatę usługodawcom i dostawcom, a nie tylko podwykonawcom robót budowlanych. – Nie było takich klauzul – przyznał radca prawny Wojciech Kowalewski z GDDKiA. Dodał, że można to uznać za błąd, zaznaczając, że obecnie takie postanowienia pojawiają się w umowach.
– Czy to oznacza, że w pewnych okolicznościach specustawa nie byłaby potrzebna? – dociekał prof. Leon Kieres.
Uzyskał odpowiedź twierdzącą.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 czerwca 2013 r., sygn. akt K 37/12. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia