W życiu, z wyjątkiem samego smaku zwycięstwa, liczy się również, a może przede wszystkim, sposób, w jaki się je osiąga. Osobiste aspiracje są teraz drugorzędne. Nachodzi czas, aby wspólnie budować siłę warszawskiej izby radców - twierdzi Włodzimierz Chróścik.
12 czerwca warszawscy radcy wybiorą władze własnego samorządu. W pierwszym etapie wystartowały trzy frakcje: Nowoczesny Samorząd (Włodzimierz Chróścik), Razem ponad podziałami (inicjatywa obecnego dziekana Michała Stępniewskiego oraz byłych dziekanów Andrzeja Kalwasa i Dariusza Śniegockiego) i Twój Samorząd (Agata Rewerska). Najwięcej delegatów na zgromadzenie OIRP zdobył ten pierwszy. Czuje się pan wygranym pierwszego etapu?
Myślenie w kategoriach wygrany – przegrany jest mi obce w sytuacji, w której decyduje się przyszłość izby warszawskiej. Powiedziałbym raczej, że jestem zobowiązany wobec koleżanek i kolegów, którzy zdecydowali się poprzeć proponowane przeze mnie zmiany. Wygranymi muszą tu być bowiem oni, a nie jednostki, liderzy.
Warszawska izba to największa izba radców w kraju. Jakie było zainteresowanie wyborami? Chyba temperatura była wysoka?
Temperatura była niekiedy rzeczywiście – jak to pani określiła – wysoka. Taka jest już specyfika każdych, nie tylko radcowskich, wyborów, że czasem do głosu dochodzą emocje. To wskazuje jednak również na fakt, że radcowie prawni byli w ten proces autentycznie zaangażowani. I to zarówno młodzi, jak i starsze pokolenie. To dobrze wróży mojemu samorządowi w przyszłości. Mam zatem nadzieję, że z wyborów na wybory frekwencja będzie rosła.
A konkretnie jaka ona była?
Rekordowa. W zebraniach rejonowych wzięło udział ok. 25 proc. radców prawnych uprawnionych do głosowania.
Jaki był wynik czterech zebrań rejonowych?
Wyniki były różne. Zależy to od wielu, często nieuchwytnych czynników. Przede wszystkim była to wspaniała okazja do wysłuchania autentycznych potrzeb i oczekiwań środowiska. Teraz same wyniki głosowania mają już drugorzędne znaczenie. Najważniejsze jest to, aby przyszłe władze izby sprostały ich oczekiwaniom. Również tych radców prawnych, którzy głosowali inaczej niż osoby, które będą kierowały naszą izbą przez najbliższe trzy lata. Musimy po prostu pracować razem.
Pana Nowoczesny Samorząd ma 210 na 310 delegatów na zgromadzenie OIRP. Czy to oznacza, że wynik wyborów jest już przesądzony?
Wybory są demokratyczne. Delegaci nie są związani, jak np. w USA w trakcie wyborów prezydenckich, instrukcjami wyborców. Każdy delegat może głosować zgodnie ze swoimi poglądami i sympatiami, niezależnie od tego, które ugrupowanie reprezentuje. Trzeba pamiętać, że nasi wyborcy to przede wszystkim profesjonalni prawnicy, którzy są znani ze swojej intelektualnej niezależności. Doprawdy trudno takim osobom cokolwiek narzucić.
Zaskoczył pana przebieg pierwszego etapu? Zwłaszcza zebrania trzeciego i czwartego, kiedy państwa konkurenci zawarli dość nieoczekiwane koalicje wyborcze?
Owszem, niekiedy byłem zdziwiony niektórymi sojuszami. Jednak takie są prawa wyborów. Ktoś powie, że „rację mają ci, którzy wygrywają, a zwycięzców się nie rozlicza”. To tylko częściowo prawda, bo w życiu, z wyjątkiem samego smaku zwycięstwa, liczy się również, a może przede wszystkim, sposób, w jaki się je osiąga.
Jakie są szanse na porozumienie między przedstawicielami wszystkich trzech frakcji startujących w wyborach?
Osobiście nie dostrzegam jakichś trwałych, opartych na solidnych podstawach frakcji. Były wyborcze koalicje, alianse. Dziś nadchodzi czas, aby wspólnie budować siłę największej w kraju izby radcowskiej. I to jest obecnie najważniejsze. Osobiste aspiracje wydają się przy tym zadaniu drugorzędne. Cóż, zgoda buduje...
Ilu jest w końcu kandydatów na dziekana?
Nie mam takiej wiedzy, ponieważ konkurencyjne ugrupowania nie przedstawiły publicznie żadnych kandydatur. Informacje o zgłoszonych kandydatach zostaną oficjalnie udostępnione na stronie internetowej izby warszawskiej po ich zarejestrowaniu przez okręgową komisję wyborczą.
W tym roku do egzaminu radcowskiego przystąpił rekordowo liczny rocznik. Jakie propozycje ma pan dla tych młodych ludzi?
To największe wyzwanie dla całego samorządu – nie tylko dla izby warszawskiej. Musimy, z jednej strony, wciąż modernizować aplikację, tak aby nadążała za aktualnymi wyzwaniami, z drugiej zaś prowadzić skuteczne i sprawne kampanie marketingowe zawodu – po to, aby Polacy przekonali się, że współpraca z profesjonalnym prawnikiem jest dziś w wielu sprawach nieodzowna. Obecnie prawo jest bowiem tak skomplikowane, że osoby bez przygotowania ryzykują często dorobek całego życia, stroniąc od profesjonalnej pomocy prawnej. Należy to zmienić również po to, aby kultura prawna naszego społeczeństwa była zbliżona do tej, którą obserwujemy na zachodzie kontynentu.
„Chróścik operuje ogólnikami. Jego założenia to filozofia feng shui – wiara, że jak się coś poustawia w innych miejscach, to od razu będzie lepiej” – ocenia na swoim blogu Artur Sikorski, prezes zarządu Law & Partners Foundation.
Cieszę się, że pan Sikorski nie porównał moich założeń na przykład do wróżenia z fusów – byłoby zabawniej. A tak na poważnie, trudno polemizować z tak nonsensownie sformułowaną tezą. Nasz program zakłada konsekwentną i skuteczną pracę na rzecz całego środowiska. To bowiem decyduje o sukcesie naszego samorządu, a nie tylko jednostek.