Sejm przyjął ustawę likwidującą skutki reformy sądów rejonowych. Za obywatelskim projektem głosowali politycy opozycji i PSL-u. W obronie reformy stanęła tylko Platforma Obywatelska.

Za projektem głosowało 231 posłów, przeciw było 200, wstrzymało się 2 posłów. Za byli politycy opozycji i PSL-u. W obronie reformy stanęła tylko Platforma Obywatelska. Ośmiu posłów PO nie głosowało, a jeden, Jakub Rutnicki, wyłamał się z dyscypliny partyjnej.

Przeciwko ustawie, czyli za utrzymaniem zmian, które wprowadził Jarosław Gowin, zagłosowało 197 posłów PO, a także Patryk Jaki z Solidarnej Polski oraz 2 posłów niezależnych - Bartłomiej Bodio i Jarosław Tomasz Jagiełło.

Przed głosowaniem do niepopierania projektu ludowców zachęcał premier Donald Tusk. Przekonywał posłów, że jeśli zagłosują przeciwko reformie Gowina już nigdy nie uda się zreformować polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sejm nie posłuchał jednak tych nawoływań.

Przewodniczący klubu ludowców Jan Bury nie krył satysfakcji po głosowaniu. Mówi, że reforma Gowina była "psu na budę" potrzebna, bo nie poprawiła organizacji sądów, doprowadziła do straty czasu i pieniędzy. Przyjętą dziś ustawę nazywa "skromnym antidotum na to, co Gowin już zepsuł".

Twórca zanegowanej dziś reformy, Jarosław Gowin, twierdzi, że zwycięstwo ludowców jest pyrrusowe. Jak mówi, reforma wcale nie legnie w gruzach. Były minister sprawiedliwości liczy, że prezydent nie podpisze obywatelskiej ustawy. Mówi, że wejście w życie tego, jak mówi, kuriozalnego prawa sparaliżuje sądy.

Wynik głosowania w Sejmie nie przekreśla w stu procentach tzw. reformy Gowina. Teraz ustawą zajmie się Senat, w którym większość posiada PO. Potem ustawę może jeszcze zawetować prezydent Bronisław Komorowski. Obecny minister sprawiedliwości Marek Biernacki nie wyklucza, że ustawa przyjęta dziś przez Sejm może okazać się niekonstytucyjna.

W styczniu tego roku weszło w życie rozporządzenie ministra sprawiedliwości. Spowodowało ono, że 79 małych sądów rejonowych, w których orzekało do 9 sędziów, stało się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek. Od początku to rozwiązanie wzbudzało liczne protesty, zarówno środowiska sędziowskiego, jak i polityków. PSL skierowało w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem ludowców, tego typu reforma powinna być wprowadzona mocą ustawy, a nie rozporządzenia. W marcu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że minister, wydając w tej sprawie rozporządzenie, nie naruszył przepisów ustawy zasadniczej. Mimo to ludowcy nie ustąpili. We wtorek doszło do spotkania klubu PSL z ministrem sprawiedliwości. Porozumienia w tej sprawie nie osiągnięto.