Zanim przedsiębiorca zacznie prowadzić sklep internetowy, musi sporządzić regulamin, który trzeba udostępnić klientom. Czego unikać przy jego tworzeniu, aby nie zawierały sformułowań naruszających zbiorowe interesy konsumentów?
W rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego regulamin sklepu internetowego jest wzorcem umownym. Należy zatem sprawdzić, czy znajdujące się w nim sformułowania są zgodne z prawem, które oczywiście zakazuje zawierania takich niedozwolonych klauzul umownych. Trzeba np. pamiętać, że podstawowym prawem klientów korzystających z usług sklepów internetowych jest odstąpienie od umowy z takim sklepem poprzez złożenie oświadczenia na piśmie w terminie 10 dni. Dlatego przedsiębiorcy powinni zwrócić uwagę na to, by w treści regulaminu wyraźnie zastrzec, że termin ten jest zachowany, jeżeli konsument wyśle oświadczenie w ciągu 10 dni od wydania towaru. Termin doręczenia oświadczenia czy termin zawarcia umowy nie mają wtedy znaczenia. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to powinien również nastąpić całkowity zwrot pieniędzy klientowi, obejmujący też koszty przesyłki. Przedsiębiorca nie może bowiem zastrzec potrącania kosztów przesyłki towaru od odstępującego od umowy klienta w ramach wzajemnych rozliczeń (decyzja prezesa UOKiK z 11 grudnia 2012 r., RGB-61-17/12/KL).
Prowadzący sklep internetowy powinien też zbadać, aby jego regulamin nie zawierał postanowień, które zostały wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzonego przez prezesa UOKiK. Posłużenie się taką klauzulą będzie bowiem oznaczało wprowadzenie do regulaminu elementu bezwzględnie zakazanego prawnie. Należy przy tym podkreślić, iż postanowienie regulaminu nie musi mieć brzmienia identycznego z klauzulą. Wystarczy, aby jego treść odpowiadała hipotezie klauzuli wpisanej do rejestru. Niedozwolone będą np. postanowienia zwalniające sklep z odpowiedzialności za opóźnienia czy uchybienia poczty lub kuriera albo uzależnienie dokonania skutecznego odstąpienia od umowy od zwrotu nieużywanego, oryginalnie zapakowanego towaru.