W przypadku procesów związanych z ochroną środowiska sądy krajowe muszą tak kalkulować koszty, jakimi obciążają przegrywającą stronę, by uwzględnić zarówno sytuację ekonomiczną skarżących, jak i analizę obiektywnie poniesionych wydatków. Sąd powinien też uwzględniać szanse wygrania sprawy przez powoda i znaczenie, jakie ma ona dla niego i dla środowiska naturalnego – orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.
David Edwards zakwestionował wydaną przez brytyjską Environment Agency decyzję zezwalającą na prowadzenie cementowni i spalarni odpadów. Powołał się na prawo ochrony środowiska, a w szczególności na brak oceny skutków tego przedsięwzięcia. Sąd przyznał mu w tym postępowaniu pomoc prawną, ale skargę oddalił. Edwards wniósł więc apelację. Ostatniego dnia przed rozprawą wycofał się jednak, ale pozostała w procesie Lilian Pallikaropoulos, która została na własny wniosek dopuszczona jako interwenient popierający apelację. Tyle że nie spełniała ona warunków pozwalających na przyznanie jej pomocy prawnej. Niemniej sąd apelacyjny zgodził się na ograniczenie do 2000 funtów kosztów, jakie miała pokryć.
Oddaliwszy apelację, sąd obciążył jednak Pallikaropoulos również częścią wydatków poniesionych przez pozwane urzędy. Interweniująca odwołała się od tego orzeczenia do Izby Lordów. Wniosła, by nie wymagano od niej gwarancji pokrycia 25 tys. funtów, których zażądał sąd. Prosiła też o wydanie wobec niej postanowienia o ograniczeniu odpowiedzialności z tytułu kosztów postępowania w razie nieuwzględnienia odwołania.
Przegrała jednak w obydwu kwestiach. Izba Lordów potwierdziła bowiem oddalenie apelacji, a także nakazała Pallikaropoulos pokrycie poniesionych przez pozwanych kosztów. Urzędy przedstawiły faktury na wydatki sięgające 55,8 tys. i 32,2 tys. funtów. Pallikaropoulos zakwestionowała kolejny raz obciążenie jej tymi kwotami. Powołała się przy tym na dyrektywy 85/337 w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko naturalne i 96/61 dotyczącą zintegrowanego zapobiegania zanieczyszczeniom i ich kontroli.
Pięcioosobowy skład sądu najwyższego, przed który ostatecznie trafiła sprawa kosztów, zapytał Trybunał Sprawiedliwości, czy ocena zasądzanych kosztów powinna się odnosić do okoliczności obiektywnych, za które można uznać możliwości płatnicze przeciętnego obywatela, czy też powinna brać pod uwagę czynniki subiektywne, tzn. zamożność konkretnego powoda.
TS orzekł, że oczywiste jest, iż koszt postępowania sądowego prowadzonego na podstawie przepisów ochrony środowiska obowiązujących w państwach Wspólnoty nie może być tak wysoki, by uniemożliwiać wnoszenie skargi obywatelom. Niemniej sądy krajowe, orzekając w przedmiocie pokrycia wydatków, nie mogą się odnosić jedynie do sytuacji ekonomicznej zainteresowanego. Muszą brać pod uwagę również czynniki obiektywne, czyli poniesione w sprawie wydatki.
Co więcej, każdy sąd musi w porę ocenić racjonalne szanse wygrania sprawy przez powoda, by ten działając bez zastępstwa prawnego, nie wpędzał się w koszty, których nie będzie w stanie pokryć.
ORZECZNICTWO
Wyrok w sprawie C-260/11. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia