Batalia o ujawnienie budżetu Polskiego Związki Piłki Nożnej (PZPN) znalazła swój finał w prokuraturze. O ujawnienie dokumentacji od półtora roku zabiega Sieć Obywatelska – Watchdog Polska (dawniej Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich). Bezskutecznie. Organizacja złożyła więc doniesienie do warszawskiej prokuratury rejonowej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa związku. Chodzi o czyn z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2001 r. nr 112 poz. 1198 z późn. zm.) polegający na niezgodnym z prawem nieudostępnieniu informacji publicznej.
– Prawo do informacji publicznej dotyczy również organizacji, które korzystają ze środków publicznych, m.in. PZPN. Odnośnie do działalności związku pojawiało się dużo pytań o jego funkcjonowanie, realizację zadań w zakresie sportu itd. My postanowiliśmy zapytać o podstawowy dokument – budżet – wyjaśnia Szymon Osowski z Sieci Obywatelskiej – Watchdog Polska.
Przebieg sprawy obnaża jednak przede wszystkim słabość procedur przewidzianych w ustawie o dostępie do informacji publicznej. PZPN uciekając się do różnych kruczków, nie ujawnia budżetów mimo, że sądy administracyjne uznały, że jest on jednym z podmiotów zobowiązanych do udzielenia informacji publicznej oraz że żądana dokumentacja posiada taki status.
– PZPN posiadając środki publiczne oraz mając monopol na organizowanie rozgrywek, podlega zasadom dostępu do informacji publicznej, co potwierdził także NSA – przypomina Osowski.
Jego organizacja zwróciła się o udostępnienie budżetów z załącznikami jeszcze w październiku 2011 r. Domagała się dokumentacji z lat 2009–2011. Nie było reakcji, więc w grudniu 2011 r. wniosła skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie za pośrednictwem PZPN. Związek nie przekazał jednak skargi do sądu, za co został ukarany przez WSA grzywną 12 tys. zł (sygn. akt II SO/Wa 7/12 – podtrzymał ją także NSA). Już na tym etapie WSA stwierdził, że PZPN stanowi jednostkę organizacyjną, która dysponuje majątkiem publicznym, natomiast prezes związku – jako podmiot reprezentujący taką jednostkę – jest zobowiązany do udostępnienia informacji publicznej, jak również do przekazania do sądu akt i odpowiedzi na skargę w terminie 15 dni od dnia otrzymania skargi
PZPN zignorował orzeczenie i nie przekazał skargi. Sąd musiał rozpoznać sprawę o bezczynność PZPN w oparciu o odpis skargi dostarczony przez stowarzyszenie. Przed WSA nastąpił ciekawy zwrot akcji. Związek niespodziewanie doręczył stowarzyszeniu decyzję odmawiającą dostępu do informacji publicznej (po roku od złożenia wniosku). Uznał, że wniosek nie dotyczy informacji publicznej, a PZPN nie jest podmiotem zobowiązanym do jej udostępnienia. W tej sytuacji – skoro została wydana decyzja – WSA musiał oddalić skargę nabezczynność. Mimo to przesądził, że wnioskowane przez stowarzyszenie informacje stanowią informację publiczną i do dnia doręczenia decyzji PZPN pozostawał w bezczynności. Orzeczenie się uprawomocniło.
Problem w tym, że PZPN znów wykorzystał mankamenty procedury i wycofał się z decyzji odmownej, umarzając sprawy i nie ujawniając budżetów. Teraz te manewry oceni prokuratura.