Sędziowie TK ocenią, czy wymierzanie z urzędu zastępczej kary aresztu za niezapłaconą grzywnę nie narusza ustawy zasadniczej.
Obowiązujący od 1 stycznia 2012 r. przepis kodeksu wykroczeń wprowadził do sądów automatyzm. Jeśli osoba ukarana grzywną nie zapłaci jej, komornik nie da rady jej wyegzekwować, a ukarany odmówi prac społecznych – sąd ma związane ręce i musi zastosować karę aresztu. Taką konstrukcję zakwestionował prokurator generalny Andrzej Seremet, składając wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie przepisu.
Prokurator generalny przekonuje, że to sąd powinien decydować – uwzględniając wszelkie okoliczności sprawy – czy należy zarządzić umieszczenie sprawcy wykroczenia za kratkami, czy też jest to bezzasadne. W obowiązującym stanie prawnym zadecydował bowiem o tym z góry parlament.
Przykładowa droga do aresztu / Dziennik Gazeta Prawna
Doktor Łukasz Chojniak, adwokat i pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, podziela te wątpliwości. Podkreśla, że w prawie powinno być jak najmniej automatyzmu, bo nigdy nic dobrego z tego nie wychodzi.
– To już pewien trend w narzucaniu sądowi takiego trybu działania, to zaś jest sprzeczne z ideą sądownictwa. Musimy nauczyć się ufać sądom – tłumaczy dr Chojniak.

Ciaśniej w areszcie

W efekcie znowelizowanego prawa niejeden ukarany nawet niską grzywną trafił za kratki. Ilu dokładnie? Nie wiadomo – takich danych nie ma nawet Ministerstwo Sprawiedliwości. „Szczególnej ostrości nabiera ocena omawianej ingerencji ustawodawcy w działalność orzeczniczą sądu w przypadku relatywnie niskich grzywien, nakładanych na ukaranych w drodze mandatu karnego” – czytamy we wniosku Andrzeja Seremeta do trybunału.
Ustawodawca wyeliminował bowiem z poprzedniego brzmienia przepisu zasadę, że ewentualnej zamianie na areszt podlega jedynie grzywna w kwocie przekraczającej 500 zł. Zrezygnował także z możliwości umorzenia – w szczególnie uzasadnionych przypadkach – grzywny niepodlegającej zamianie.
W końcu poszerzono też możliwość zastępowania orzeczonej i niewyegzekwowanej kary również na sytuacje, gdy wprawdzie nie podejmowano prób egzekucji, ale z okoliczności sprawy wynika, że taka egzekucja byłaby bezskuteczna.
Zmienione przepisy dotknęły wielu ukaranych, w tym bardzo często kierowców, którzy nie zapłacili mandatów. Jeden z ukaranych w zamian za 300 zł mandatu za przekroczenie prędkości spędził pięć dni w areszcie, inny nie zapłacił mandatu w wysokości 500 zł i został wysłany przez sąd do aresztu na 25 dni.
Jednak nie sam fakt wymierzenia kary aresztu za niezapłaconą grzywnę budzi wątpliwości prokuratora generalnego, ale to, że nowe przepisy nie pozwalają na dostosowanie kary do konkretnej sytuacji sprawcy. Zgodnie bowiem z art. 25 par. 1 kodeksu wykroczeń, jeżeli egzekucja grzywny okazała się bezskuteczna lub z okoliczności sprawy wynika, że byłaby ona bezskuteczna, sąd może zamienić grzywnę na pracę społecznie użyteczną, określając czas jej trwania.
Prokurator wskazuje, że w tym przypadku sąd orzeka zatem o takiej zamianie w oparciu o zebrany w sprawie materiał dowodowy i w zgodzie z własnym sumieniem. W szczególności rozstrzyga, czy zamiana grzywny na pracę społecznie użyteczną jest możliwa i celowa.
Nadto sąd bierze pod uwagę stanowisko ukaranego: czy wyraża on zgodę na podjęcie pracy społecznie użytecznej, co stanowi dodatkową gwarancję dla ukaranego.

Sąd jak notariusz

Tej swobody oceny pozbawiono zaś sędziów w sytuacji, gdy egzekucja grzywny okazała się bezskuteczna lub z okoliczności sprawy wynika, że byłaby ona bezskuteczna. Wówczas sąd zarządza wykonanie zastępczej kary aresztu, gdy ukarany oświadczy, że nie wyraża zgody na podjęcie pracy społecznie użytecznej albo uchyla się od jej wykonania lub zamiana jest niemożliwa lub niecelowa.
W tym wypadku sąd nie ma możliwości wziąć pod uwagę m.in. rodzaju i rozmiaru szkody wyrządzonej wykroczeniem, stopnia winy, sposobu działania, warunków osobistych i majątkowych sprawcy i uwzględnienia tych okoliczności w orzeczeniu.
– Sprawca wykroczenia ma jednak możliwość wyboru. Może zapłacić karę grzywny bądź podjąć prace społeczne. Często zaś w takich sytuacjach chodzi o osoby, które nie mają majątku, a i nie mają ochoty podjąć pracy społecznej. Umarzanie im kary byłoby więc niesprawiedliwe w stosunku do innych – wskazuje prof. Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat z kancelarii T. Studnicki K. Płeszka Z. Ćwiąkalski J. Górski SPCG.
„Zamianę taką ustawodawca uzależnił więc jedynie od okoliczności, że grzywna nie została zamieniona na pracę społecznie użyteczną lub po dokonaniu takiej zamiany ukarany uchyla się od wykonania owej pracy. Innych okoliczności sprawy sąd po prostu nie może wziąć pod uwagę. W szczególności sąd jest obowiązany zarządzić wykonanie zastępczej kary aresztu nawet wtedy, gdy uznałby takie rozstrzygnięcie za niecelowe” – pisze Andrzej Seremet.
Podkreśla, że ustawodawca dokonał rozstrzygnięcia sam, zastępując sąd. W efekcie – zdaniem PG – przepis utrudnia, a wręcz uniemożliwia sądowi sprawiedliwe rozpatrzenie sprawy.

Władza ustawodawcza nie może sprowadzać sądowniczej do funkcji notariusza

– Nie podzielam tych wątpliwości – mówi jednak prof. Ćwiąkalski.
Wyjaśnia, że gdyby przepis brzmiał inaczej, to często sprawca byłby bezkarny.
– Nie można jednak wykluczyć sytuacji, że przepis ten dotknie osobę, która nie może zapłacić grzywny, bo nie ma na to środków, a i z powodu choroby nie podejmie się pracy społecznej – wskazuje dr Chojniak.
Uważa, że w takiej sytuacji sąd powinien mieć możliwość swobodnej oceny konkretnego przypadku i wybrać w swojej ocenie najlepszy i najbardziej sprawiedliwy sposób załatwienia sprawy.

Podział władzy

„Przyjęcie przez ustawodawcę kwestionowanego rozwiązania prawnego odnośnie do zarządzenia wykonania zastępczej kary aresztu sprowadza, w takich wypadkach, rolę sądu do roli czysto fasadowej” – pisze we wniosku prokurator generalny. Dodaje, że ustanawiając obligatoryjną zamianę grzywny na zastępczą karę aresztu, parlament dopuścił się nieakceptowalnej ingerencji w działania władzy sądowniczej.
We wcześniejszym kształcie przepis stwierdzał, że sąd może orzec zastępczą karę aresztu. Pozostawione było to więc jego uznaniu. I tak, zdaniem PG, powinno pozostać.
– Podzielam wątpliwości prokuratora generalnego. Po to bowiem prawo przewiduje wzięcie pod uwagę różnych okoliczności i interesu społecznego, by sąd mógł ważyć, czy należy zarządzić areszt. Prawo powinno uwzględniać społeczne poczucie sprawiedliwości. Władza ustawodawcza nie może krępować władzy sądowniczej i sprowadzać jej do funkcji notariusza – wskazuje prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Prokurator generalny w uzasadnieniu wniosku wskazuje, że TK wielokrotnie już wypowiadał się w sprawach dotyczących trójpodziału władzy. I tak, orzekając w pełnym składzie w sprawie K 45/07 podkreślił, że skoro władza sądownicza może być wykonywana wyłącznie przez sądy, to pozostałe władze nie mogą ingerować w jej działania lub w niej uczestniczyć. W wypadku bowiem władzy sądowniczej nie może być mowy o takich odstępstwach od zasady podziału i równowagi władzy, które są dopuszczalne w relacjach między pozostałymi władzami.
Poza tym takie wkroczenie parlamentu na teren zastrzeżony dla sądów wpływa również na prawo do sądu. Jak stwierdził TK (sygn. akt K 7/09) sprawiedliwość proceduralna należy do istoty konstytucyjnego prawa do sądu. „Tym samym zamiana grzywny na zastępczą karę aresztu musi odbywać się zgodnie z wymogami sprawiedliwości, należącymi do istoty prawa do sądu” – podkreśla prokurator generalny.
Wniosek został złożony do Trybunału Konstytucyjnego. Czeka na wyznaczenie terminu rozpatrzenia sprawy.