Wniesienie sprzeciwu od europejskiego nakazu zapłaty nie powoduje wdania się przez pozwanego w spór, który po takiej reakcji i tak musi zostać rozpatrzony. I jeśli nawet pozwany uzasadnił swój sprzeciw, mimo że nie miał takiego obowiązku, to nie zmienia to w żaden sposób ogólnej zasady – uznał rzecznik generalny Yves Bot, którego o opinię w sprawie wspólnotowej procedury cywilnej poprosił Trybunał Sprawiedliwości.

Pismo z uzasadnieniem

Wątpliwość austriackiego sądu najwyższego, jak należy rozumieć przepisy dwóch rozporządzeń: 1896/2006 ustanawiającego postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty (ENZ) i 44/2001 dotyczącego jurysdykcji i uznawania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych (nazywanego Brukselą I), spowodowało powództwo austriackiej spółki bukmacherskiej Goldbet Sportwetten.
Wystąpiła ona przeciwko swemu przedstawicielowi we Włoszech i wniosła o wydanie europejskiego nakazu zapłaty na kwotę 16 406 euro wraz z odsetkami i kosztami postępowania. Pozwany, dowiedziawszy się o nakazie, wniósł sprzeciw. Uznał w nim roszczenie za bezzasadne i niewymagalne. Dotrzymał przy tym terminu i skorzystał z możliwości zakwestionowania postanowienia w zwykłej formie pisemnej
. Zasada jest bowiem taka, że dłużnik pojawia się dopiero na etapie wykonania ENZ. Nie musi o nim wiedzieć w chwili wydawania. Od chwili doręczenia zaczyna też biec czas na wniesienie sprzeciwu. I już samo zgłoszenie braku zgody i woli walki powoduje, że postępowanie w sprawie ENZ staje się bezskuteczne. Sprawa musi być dalej rozpatrywana zgodnie z przepisami regulującymi zwykłe postępowanie cywilne.
Przed zwykłym sądem cywilnym wszczynana jest więc kolejna procedura, w której wszystko zaczyna się od nowa. Dzieje się tak nawet wtedy, kiedy organ właściwy do rozpoznania ENZ był jednocześnie sądem właściwym do orzekania co do istoty sprawy.
Dlatego jeszcze przed merytorycznym rozpatrzeniem sprawy może pojawić się spór co do samej właściwości sądu. Zasadą wynikającą z Brukseli I jest bowiem pozywanie przed sąd miejsca zamieszkania pozwanego. Jednym z wyjątków jest możliwość wszczęcia postępowania przed sądem miejsca, gdzie zobowiązanie miało być wykonane.
Dlatego w sprawie austriackiego bukmachera rozważano problem zastosowania przepisu austriackiego kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym do prowadzenia spraw o ENZ wyłącznie właściwy jest rejonowy sąd gospodarczy w Wiedniu. Powód jednak zgłosił zarzut braku jurysdykcji wszystkich sądów austriackich, ponieważ jego miejsce zamieszkania mieści się we Włoszech.
W tej sytuacji austriacki sąd najwyższy zapytał luksemburski Trybunał Sprawiedliwości, czy można założyć, że wniesienie szczegółowo uzasadnionego sprzeciwu rodzi skutek wdania się w spór ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Argumenty bez znaczenia

Yves Bot, któremu TS zlecił opinię, uznał jednak, że wniesienie sprzeciwu od europejskiego nakazu zapłaty nie może być uznane za wdanie się w spór.
Nie zmienia tego to, że pozwany podniósł argumenty dotyczące istoty sprawy. Chociaż bowiem unijne rozporządzenia nie zastępują ani nie harmonizują krajowych mechanizmów dochodzenia roszczeń bezspornych, to jednak wspólnotowe prawo ustanawia zasadę równego traktowania wierzycieli i dłużników. Tymczasem gdyby uznać za słuszny tok myślenia Austriaków, dłużnik byłby w o wiele gorszym położeniu niż wierzyciel.
Mało bowiem, że postępowanie w sprawie ENZ nie ma charakteru spornego i dłużnik nie jest w nim wysłuchiwany, to konsekwentnie trzeba by było dojść do wniosku, że zwykłe postępowanie, które toczy się po wniesieniu sprzeciwu, jest tym samym, co rozpoczęte przed organem właściwym do wydania ENZ. Co więcej, prawo europejskie nie zakazuje dłużnikowi przedstawienia przyczyn sprzeciwu.
Sąd musi go przyjąć zawsze, gdy pismo wydaje się jasne. Złożenie sprzeciwu nie może też wywoływać niekorzystnych dla pozwanego skutków prawnych. Dlatego Yves Bot zarekomendował Trybunałowi Sprawiedliwości wydanie orzeczenia tej treści.

ORZECZNICTWO
Opinia rzecznika generalnego w sprawie C-144/12.