Wytyczne prokuratora generalnego, które nakazują prokuratorom udział w sprawach wszczętych na podstawie subsydiarnych aktów oskarżenia, mogą być niezgodne z kodeksem postępowania karnego.
Takie wnioski wyciągają prawnicy, analizując wytyczne prokuratora generalnego z końca listopada zeszłego roku. W ich punkcie 4 został zawarty zapis, zgodnie z którym „prokurator uczestniczy w postępowaniu sądowym zainicjowanym subsydiarnym aktem oskarżenia, podejmując zgodnie z zasadą obiektywizmu konieczne czynności, zarówno na korzyść, jak i niekorzyść oskarżonego”. Taka redakcja może zaś przekraczać unormowania kodeksu postępowania karnego.

Zapis nad ustawą

– Zgodnie z art. 55 par. 4 k.p.k. w sprawie wszczętej na podstawie aktu oskarżenia wniesionego przez oskarżyciela posiłkowego „może brać udział również prokurator”. W wytycznych zaś mowa jest o tym, że „uczestniczy prokurator”. W tym zakresie wytyczne wykraczają poza zakres upoważnienia ustawowego – przekonuje dr Marcin Warchoł, wicedyrektor Instytutu Prawa Karnego na Uniwersytecie Warszawskim.
Jego zdaniem taka wytyczna wpływa na niezależność prokuratora, który – zanim wniesiony został subsydiarny akt oskarżenia – musiał co najmniej dwukrotnie wydać postanowienie o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania w danej sprawie.
– Skoro powiedział „nie ścigam”, to nie może być zmuszany do dowodzenia braku odpowiedzialności oskarżonego. On już nie jest stroną postępowania sądowego, jest nią oskarżyciel posiłkowy subsydiarny. Kierunek działań tego prokuratora, który musi działać w postępowaniu sądowym, może więc być przeciwny do kierunku oskarżyciela posiłkowego – wskazuje dr Warchoł.
Zdaniem prawników Andrzej Seremet niepotrzebnie wydał opisywane wytyczne.
– Stan prawny i praktyka sprzed ich wprowadzenia były prawidłowe. Gdy prokurator uznał to za właściwe, podejmował jako rzecznik interesu publicznego czynności na korzyść oskarżonego; gdy uznał to za stosowne, przyłączał się do oskarżenia. A co najważniejsze, gdy waga sprawy tego nie wymagała albo gdy oskarżenie subsydiarne w sposób rażący, prima facie, były pozbawione podstaw, nie musiał marnować czasu na zajmowanie się sprawą – zauważa Zbigniew Krüger, adwokat z Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni, członek Europejskiego Stowarzyszenia Adwokatów Karnistów.
Podobny głos płynie również ze strony środowiska prokuratorskiego.
– Do tej pory prokuratorzy nie uczestniczyli z urzędu w takich postępowaniach. Jeśli prokuratorowi generalnemu zależało na monitorowaniu spraw, w których dochodzi do skazań na podstawie subsydiarnych aktów – bo taki zapewne był cel wydania tego dokumentu – to były inne metody. Można było chociażby nałożyć na szefów jednostek analizę spraw, gdzie zapadły wyroki skazujące. Nowe wytyczne zbyt szeroko określają obowiązki prokuratorów w tych sprawach – akcentuje Małgorzata Bednarek, prezes Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów „Ad Vocem".

Dwóch na jednego

Nowe wytyczne wprowadzają też pewien popłoch u pokrzywdzonych, będących oskarżycielami posiłkowymi subsydiarnymi. W rozmowach z DGP wskazują, że w ich sprawach prokuratorzy konsekwentnie podtrzymują zdanie wyrażone w postanowieniach o umorzeniu – wnosząc o uniewinnienie oskarżonych czy o oddalenie apelacji. Co zdaniem pokrzywdzonych odbija się na ich pozycji procesowej.
– Nie brałem jeszcze udziału w sprawach z subsydiarnego aktu oskarżenia rozpoczętych po wprowadzeniu wytycznych, a jedynie w takich, w których prokurator wstąpił do sprawy na koniec postępowania i wnosił o uniewinnienie. Oczywiście z psychologicznego punktu widzenia pokrzywdzony, który wnosił subsydiarny akt oskarżenia może czuć się gorzej, gdy prokurator stanie po stronie oskarżonego. W praktyce jednak wyrok i tak wydaje sąd, oceniając materiał dowodowy, a nie zaangażowanie prokuratora po jednej ze stron – uspokaja mecenas Krüger.
– Tak jak nie można zaakceptować bezzasadnego zaniechania ścigania karnego, prokurator nie może być obojętny wobec faktu niesłusznego skazania osoby, która w zgodzie z prawem tej odpowiedzialności nie powinna ponieść. Organ państwowy, jakim jest prokurator, zobligowany jest do zachowania bezstronności. Nie może dążyć do skazania oskarżonego za wszelką cenę, wówczas gdy przeczą temu fakty lub nie pozwala na to obowiązujące prawo – tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Problem jednak w tym, że w wytycznych znalazł się również punkt 5. Wskazuje on możliwość wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora, który wydał postanowienie o umorzeniu sprawy, wszczętej później subsydiarnym aktem oskarżenia, jeżeli ostatecznie zakończyła się prawomocnym skazaniem. Prokuratura Generalna wyjaśnia, że zapis ten skrojony został na wyjątkowe sytuacje, gdy po kontroli akt sprawy dochodzi się do przekonania, że prokurator popełnił ewidentny błąd, umarzając postępowanie.
– Prokurator pełni w procesie karnym rolę rzecznika interesu publicznego, niemniej jednak trzeba także pamiętać, iż postępowanie sądowe cechuje zasada kontradyktoryjności. Skoro prokurator wypowiedział się aż dwa razy negatywnie co do zasadności ścigania czynu na etapie postępowania przygotowawczego, a rolę oskarżyciela przejmuje pokrzywdzony, to prokurator powinien pozostawić jemu swobodę działania, a nie ograniczać go działaniami na korzyść oskarżonego – przekonuje dr Marcin Warchoł.
Przypomina, że elementem zasady kontradyktoryjności w procesie jest również reguła dyspozycyjności.
– Oznacza ona swobodę stron w rozporządzaniu swoimi prawami. Stanowi uprawnienie do wyboru najbardziej dogodnego zachowania się w toku procesu, w celu uzyskania najkorzystniejszego rezultatu w zawiązanym sporze. Prokurator powinien właśnie w oparciu o te zasady pozwolić działać oskarżycielowi posiłkowemu w postępowaniu, a nie przeszkadzać mu w tym – podkreśla dr Warchoł.
I dodaje, że jeśli dowody prezentowane przez oskarżyciela posiłkowego i jego kierunek działania będą niezasadne, to wyrok uniewinniający zapadnie i bez udziału oskarżyciela publicznego.

Bez uzasadnienia

Aktywność prokuratora na etapie postępowania sądowego na korzyść oskarżonego, a przeciwko oskarżycielowi posiłkowemu jest tym bardziej zdumiewająca, w sytuacji gdy wyeliminowana została jego aktywność z etapu postępowania przygotowawczego albo z etapu jeszcze przed jego wszczęciem (czynności sprawdzające). Obowiązek policji powiadomienia prokuratora o podjęciu czynności sprawdzających został bowiem uchylony w 2003 r. w ramach zmian mających usprawnić i uprościć przebieg procesu.

Pokrzywdzony może czuć się gorzej, gdy prokurator stanie przeciwko niemu

– Ponadto nowela ta zniosła obowiązek powiadomienia prokuratora o wszczęciu dochodzenia. Ustawodawca pozwolił zatem na bierność prokuratora na etapie czy to czynności sprawdzających, czy dochodzenia, czyli przy czynnościach, które co do zasady powinny być jego domeną. A jednocześnie drogą wytycznych PG skłania do aktywności w procesie wszczętym z subsydiarnego aktu oskarżenia – wskazuje niekonsekwencję dr Warchoł.
Jego zdaniem Prokuratura Generalna powinna się zastanowić nad spójną polityką wobec subsydiarnych aktów oskarżenia, a nie regulować te kwestie odmiennie od tego, co zostało napisane w kodeksie postępowania karnego.
– Być może cel wytycznych był szczytny, być może miał ograniczyć pochopne umarzanie i odmawianie wszczęcia postępowań przygotowawczych. Może miało to na celu zdyscyplinowanie prokuratorów, ale praktyka pokazała, że działają oni na etapie postępowania sądowego przeciwko oskarżycielom posiłkowym, wnosząc apelacje na korzyść oskarżonych i podważając zasadę kontradyktoryjności – podkreśla ekspert.
Do chwili jednak, gdy prokurator generalny nie zweryfikuje swojego stanowiska, wiąże ono wszystkich prokuratorów w kraju.
– Niestety wytyczne takie są dla prokuratorów wiążące. Zgodnie z ustawą o prokuraturze (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599 z późn. zm.) prokuratorzy muszą wykonywać polecenia i wytyczne prokuratorów nad nimi służbowo przełożonych, prokurator generalny jest zaś przełożonym wszystkich prokuratorów. Jako że jest to dokument wewnętrzny, nie ma też podstaw do jego zaskarżenia. Skłonić do zmiany decyzji mógłby prokuratora generalnego głos środowiska wskazujący na uchybienia i niedociągnięcia tej instytucji – dodaje mecenas Krüger.
Kiedy pokrzywdzony oskarża sam / Dziennik Gazeta Prawna