Przepisy powinny nakładać na walne zgromadzenie akcjonariuszy rygory działania tylko w ramach tego wniosku, który zgłosili akcjonariusze mniejszościowi - twierdzi Katarzyna Bilewska.
Wczoraj rozpoczął się Kongres Prawników Spółek Giełdowych. Wśród poruszanych na nim tematów znalazł się i ten dotyczący rewidenta ds. szczególnych. Czy to skuteczny mechanizm kontroli wewnętrznej spółki publicznej?
W założeniu jest to instytucja dająca akcjonariuszom mniejszościowym kontrolę nad sprawami spółki w zakresie, w jakim nie sprawuje go rada nadzorcza wyłoniona najczęściej przez akcjonariuszy większościowych.
W praktyce jednak uzyskanie nominacji na rewidenta do spraw szczególnych jest bardzo skomplikowane i rzadko się udaje. Barier jest kilka. Pierwsza i najważniejsza pojawia się już na walnym zgromadzeniu, na którym wniosek o jego ustanowienie może złożyć akcjonariusz mający co najmniej 5 proc. głosów na walnym zgromadzeniu.
Przepisy nie wykluczają jednak, aby na owym zgromadzeniu zgłoszone zostały inne kandydatury na audytora niż te znajdujące się we wniosku akcjonariuszy mniejszościowych. W praktyce często zgromadzenie wybiera więc spośród wielu kandydatów na rewidenta, w tym zgłoszonych przez akcjonariusza większościowego, który de facto ma głos rozstrzygający.
Warto podkreślić, że wiodący udziałowiec nie jest ustawą literalnie wykluczony z tej procedury i może już na walnym zgromadzeniu, po zgłoszeniu wniosku przez akcjonariuszy mniejszościowych, zgłosić swoją kandydaturę na rewidenta do spraw szczególnych, proponując projekt uchwały w tym zakresie.
Jest zatem oczywiste, że skoro ma większą liczbę głosów, to jego kandydatura zostanie przegłosowana. To bardzo częsty sposób na torpedowanie kandydatur na rewidentów, zgłaszanych przez akcjonariuszy mniejszościowych.
Uchwałę tę można jednak zaskarżyć?
To prawda. Problem jednak w tym, że sądy podchodzą do tego typu spraw ambiwalentnie. Niekiedy nie dostrzega się sprzeczności między ratio legis instytucji rewidenta do spraw szczególnych (jest to prawo mniejszości) i tym, że konkretny rewident został wskazany przez akcjonariusza większościowego. W rezultacie nie dochodzi do zakwestionowania praktyki, w której udziałowcy większościowi nominują osobę, która ma zbadać politykę spółki przez tychże większościowych akcjonariuszy firmowaną.
Ale to niejedyny sposób na ustanowienie rewidenta.
Tak. Jeśli nie dojdzie do wyboru rewidenta na walnym zgromadzeniu, wówczas akcjonariusz mniejszościowy zyskuje prawo, żeby zgłosić się do sądu rejestrowego z żądaniem ustanowienia rewidenta. Procedura ta jest jednak długa. Sprawy te zostały bowiem poddane kognicji sądów rejestrowych, co powoduje, że mogą być prowadzone nawet kilka miesięcy.
Co więcej, ewentualne pozytywne dla akcjonariusza mniejszościowego postanowienie o ustanowieniu rewidentawydane w pierwszej instancji nie jest orzeczeniem natychmiast wykonalnym.To oznacza, że nawet jeśli sąd uwzględni wniosek, zarząd i spółka mogą się odwołać, wydłużając w ten sposób prawomocną nominację rewidenta do kilku miesięcy. A w sytuacjach tego typu zwykle potrzebna jest reakcja natychmiastowa.
Przepisy należałoby doprecyzować?
Przepisy powinny nakładać na walne zgromadzenie rygory działania tylko w ramach tego wniosku, którzy zgłosili akcjonariusze mniejszościowi. To wyeliminowałoby obecną złą praktykę przegłosowywania kandydatur akcjonariusza większościowego. Na etapie sądowym warto by natomiast rozważyć nadanie orzeczeniom sądu rejestrowego o ustanowieniu rewidenta do spraw szczególnych rygoru natychmiastowej wykonalności.

Patronat medialny nad IV Kongresem Prawników Spółek Giełdowych SEG sprawuje Dziennik Gazeta Prawna