Do rzecznika ubezpieczonych trafiło już 12 spraw dotyczących wyczerpywalności sum gwarancyjnych, czyli górnej granicy sumy ubezpieczenia. Po przekroczeniu danej kwoty odpowiedzialność ubezpieczyciela dotycząca wypłaty świadczeń pieniężnych (renta, zasiłki) wygasa.
Problem dotyczy głównie poszkodowanych z lat 90., kiedy suma gwarancyjna ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wynosiła jedynie 7,2 mld zł (po denominacji 720 tys. zł) w odniesieniu do jednego zdarzenia. Choć kwota ta była sukcesywnie podwyższana, i tak kolejne pułapy nie zapewniały ciągłości wypłacanych świadczeń.
Obecnie to kwota rzędu 5 mln euro. Jednak i ona w przypadku większej liczby poszkodowanych może okazać się zbyt niska. Do rzecznika ubezpieczonych trafiła np. sprawa z 2010 r., w której ucierpiało 18 osób. Ubezpieczyciel zaznaczył, że suma z tego wypadku wkrótce ulegnie wyczerpaniu.
– Obecna sytuacja stawia poszkodowanych, szczególnie z lat 90., w zdecydowanie gorszej pozycji. Można nawet pokusić się o twierdzenie, że mamy do czynienia z naruszeniem konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa, tj. odmiennego traktowania osób będących w tej samej sytuacji – przyznaje Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Rzecznik stara się więc o zmianę przepisów.
– Obowiązek dalszego zaspokajania roszczeń osób poszkodowanych mógłby przejąć Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, przy czym niezbędne do tego środki finansowe fundusz uzyskiwałby od ubezpieczycieli prowadzących sprzedaż ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – tłumaczy Ewa Kiziewicz, prawnik w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.
– Fundusz posiadałby również prawo kierowania do sprawców szkody roszczenia regresowego, tj. żądania zwrotu wypłaconego świadczenia – dodaje Kiziewicz.
W tej chwili jedyną furtką dla poszkodowanych jest powołanie się na art. 3571 k.c., który pozwala na zachowanie ciągłości wypłat. Jednak do zastosowania ustawy niezbędne jest wystąpienie przesłanki nadzwyczajnej zmiany stosunków i istnienie takiego zobowiązania. Kiedy umowa już wygaśnie, zastosowanie tej klauzuli jest niemożliwe. Cała konstrukcja nie gwarantuje też, że świadczenie otrzymamy: wszystko zależy od oceny sądu.
Sami ubezpieczyciele problemu nie widzą.
– Obecnie obowiązujące prawo, a konkretnie art. 3571 k.c., zabezpiecza interesy osób poszkodowanych. Ponadto nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby poszkodowany po wyczerpaniu sumy gwarancyjnej dochodził odszkodowania w zakresie wykraczającym poza tę sumę od sprawcy szkody – komentuje Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Uznania ubezpieczycieli nie znajduje też pomysł zmiany przepisów.
– Nie można stanowić prawa, które działa wstecz i ma mieć zastosowanie do zobowiązań z umów ubezpieczenia zawartych kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu. Działanie takie podważa zaufanie do prawa – przekonuje Tarczyński.
– Dla całego rynku ubezpieczeniowego składka do funduszu stanowiłaby nieduże obciążenie, natomiast dla osób zagrożonych wyczerpaniem sumy gwarancyjnej dawałaby pewność dalszej egzystencji – ciągłości świadczeń – podsumowuje Krystyna Krawczyk.