Sprawa powoływania się na wpływy w Sądzie Najwyższym była przedwcześnie umorzona i ma być dalej prowadzona - zdecydował Prokurator Generalny.

We wrześniu ubiegłego roku Prokuratura Apelacyjna w Krakowie po prawie trzech latach umorzyła śledztwo z powodu błędów popełnionych przez CBA. Zdaniem krakowskich prokuratorów nie wszystkie dowody zebrane przez agentów Biura można było wykorzystać w śledztwie, bowiem zebrano je wbrew przepisom o czynnościach operacyjnych.

Decyzja o umorzeniu była przedwczesna

Prokurator Andrzej Seremet chce, by prokuratorzy z Krakowa jeszcze raz ocenili przepisy dotyczące działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego - potwierdził IAR rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk. Podkreślił, że zdaniem Prokuratury Generalnej decyzja o umorzeniu śledztwa była przedwczesna i konieczna jest ponowna analiza przede wszystkim przepisów prawnych dotyczących czynności prowadzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dodał, że możliwa jest odmienna interpretacja przepisów dotyczących tych działań. Co w praktyce może oznaczać, że niektóre dowody zgromadzone przez CBA będą mogły być wykorzystane przez prokuratorów w postępowaniu. "Toteż w ocenie Prokuratury Generalnej należy to postępowanie kontynuować" - powiedział Mateusz Martyniuk.

CBA z satysfakcją przyjmuje decyzję Andrzeja Seremeta. Rzecznik Biura Jacek Dobrzyński w rozmowie z IAR przypomniał, że zaraz po umorzeniu śledztwa, szef CBA Paweł Wojtunik interweniował u Andrzeja Seremeta w tej sprawie. "My uznaliśmy że ta sprawa powinna być dalej prowadzona" - powiedział rzecznik CBA.
Śledztwo prowadzone przez krakowską Prokuraturę Apelacyjną dotyczyło powoływania się we Wrocławiu, w Warszawie i innych miejscowościach i poza granicami Polski na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i w Sądzie Najwyższym". Sprawa dotyczyła też " pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w zamian za korzyści majątkowe i obietnice ich udzielania".