Ministerstwo Finansów zamierza odciążyć urzędy skarbowe od zajęć, które z podatkami nie mają nic wspólnego. Na pierwszy ogień pójdzie niszczenie dowodów rzeczowych w sądach.
Ile kosztują niektóre zadania realizowane przez urzędy skarbowe / DGP
Okazją do zmian będzie przygotowywana nowelizacja kodeksu karnego wykonawczego. Na razie trwają prace nad założeniami do niej. Sugestie co do zakresu zmian, zgłoszone przez Ministerstwo Finansów, Komendę Główną Policji i Służbę Więzienną są obecnie analizowane przez departament prawa karnego MS.

Pełna izolacja

Jedną z propozycji, których wprowadzenie rozważa Ministerstwo Sprawiedliwości, jest umożliwienie osobom tymczasowo aresztowanym rozmów telefonicznych z obrońcą lub pełnomocnikiem będącym adwokatem lub radcą prawnym. W grę wchodzi także umożliwienie tym osobom rozmów telefonicznych z osobami trzecimi. Obowiązujący dziś art. 217c kodeksu karnego wykonawczego (Dz.U. z 1997 r. nr 90, poz. 557 z późn. zm.) mówi wyraźnie, że tymczasowo aresztowany nie może korzystać z aparatu telefonicznego ani innych środków łączności przewodowej i bezprzewodowej.
– Nowelizacja kodeksu karnego wykonawczego została zainicjowana przez rzecznika praw obywatelskich. Jeżeli po tej zmianie kodeks dopuści wyjątek, to osoby tymczasowo aresztowane będą mogły kontaktować się z adwokatami za pomocą telefonów samoinkasujących się (na kartę telefoniczną, zamontowane w oddziałach mieszkalnych zakładów karnych i aresztów śledczych – red.) – mówi ppłk. Luiza Sałapa, rzecznik prasowa Służby Więziennej.
Propozycje RPO krytycznie ocenia jednak Prokuratura Generalna.
– Tymczasowe aresztowanie jest środkiem izolacyjnym, stąd krytycznie oceniamy propozycję umożliwienia osobom tymczasowo aresztowanym rozmów telefonicznych. W praktyce nie sposób jest zweryfikować, czy tymczasowo aresztowany za każdym razem kontaktuje się z obrońcą – tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
– Propozycja, by tymczasowo aresztowany mógł kontaktować się ze swoim obrońcą, jest ze wszech miar słuszną, zważywszy że niedawno Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisu, który w ciągu pierwszych 14 dni od aresztowania pozwalał prokuratorowi lub osobie przez niego wskazanej na obecność przy spotkaniu osoby tymczasowo aresztowanej z obrońcą (wyrok z 11 grudnia 2012 r., sygn. akt K37/11 – przyp. red.) – komentuje Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, wykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
I choć, jak twierdzi, to rozwiązanie wygodne dla adwokatów, którzy nie będą musieli jeździć na widzenia do aresztów, to jednak będzie to trochę kwadratura koła.
– Aresztowany będzie miał zapewniony kontakt telefoniczny z obrońcą, ale ktoś w areszcie i tak będzie musiał być obecny przy tej rozmowie, by mieć pewność, że aresztowany rzeczywiście rozmawia z obrońcą – zauważa mec. Hanna Gajewska-Kraczkowska.

Żelazna kasa

Wśród propozycji zmian jest również inny postulat RPO dotyczący dysponowania przez skazanych środkami pieniężnymi przeznaczonymi na przejazd do miejsca zamieszkania i na utrzymanie po wyjściu na wolność, czyli obecnego art. 126 par. 1 k.k.w. Dziś, zgodnie z tą regulacją, pieniądze są gromadzone do wysokości jednego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracowników i na wniosek skazanego mogą być przekazane na wybrany rachunek bankowy lub książeczkę oszczędnościową (nieoprocentowaną).
RPO zabiega o to, by środki te (np. wynagrodzenie skazanego za pracę wykonywaną za murami więzienia, zdeponowane przez niego przy przyjęciu do zakładu lub otrzymane z innych źródeł) mogły być przekazywane na dowolnie wybrany rachunek, należący do skazanego lub do osoby trzeciej, ale z ograniczeniem możliwości dostępu do tych środków przed dniem zwolnienia skazanego z zakładu karnego.
Służba Więzienna, choć zgadza się, że pieniądze lokowane w depozycie (tzw. kasa żelazna) powinny być oprocentowane, uważa jednak, że osadzony powinien mieć ograniczony dostęp do tych środków. A przekazywanie środków na dowolny rachunek niesie ze sobą ryzyko, że skazany wychodząc na wolność po kilkuletnim pobycie w więzieniu nie będzie miał pieniędzy nawet na bilet do domu.
– Chcemy w ten sposób zabezpieczyć skazanych przed „przejedzeniem” tych pieniędzy – podkreśla ppłk. Sałapa.



Odciążyć urzędy

Z naszych informacji wynika także, że do prac nad k.k.w. postulaty zgłosiło też Ministerstwo Finansów. Zaproponowało, by niszczeniem niepodjętych depozytów sądowych w postępowaniu karnym – a więc rzeczy stanowiących dowody rzeczowe oraz rzeczy zatrzymanych, co do których zapadło prawomocne orzeczenie o wydaniu ich uprawnionemu lub złożeniu do depozytu sądowego – zajmował się wyłącznie sąd.
Sąd też będzie je niszczył, natomiast mógłby zwrócić się do urzędu skarbowego o pomoc w ustaleniu ich wartości. Urząd skarbowy przy tej okazji oceniałby też przewidywane wydatki, jakie trzeba będzie ponieść, by taką rzecz sprzedać.
To pierwsza z propozycji MF, które mają doprowadzić w przyszłości do zmniejszenia liczby dodatkowych zadań, jakie wykonują dziś urzędy skarbowe. W dalszej kolejności resort finansów zamierza podjąć dyskusję o niszczeniu nieodebranych depozytów w więzieniach i rzeczy znalezionych.
Administracja nie powinna tracić czasu
Grzegorz Mróz, zastępca dyrektora departamentu administracji podatkowej w Ministerstwie Finansów
Celem wielu inicjatyw podjętych przez Ministerstwo Finansów jest zbudowanie profesjonalnego aparatu skarbowego, realnie wspierającego interesy finansowe naszego kraju, ale jednocześnie służącego obywatelom pomocą w wypełnianiu ich obowiązków podatkowych.
W tym celu rozpoczęto już przegląd zadań innych niż pobór podatków, które często z powodów historycznych bezzasadnie obciążają te urzędy bądź powodują jedynie wzrost biurokracji.
Przykładami takich procesów wymagających zmian jest likwidacja rzeczy znalezionych, depozytów nieodebranych, a także dowodów rzeczowych pochodzących z postępowań karnych.
Likwidacja takich rzeczy wykonywana może być bowiem poprzez ich sprzedaż, ale również po prostu poprzez ich zniszczenie, w przypadku gdy nie przedstawiają one żadnej wartości handlowej, co może następować szybciej i taniej.
Administracja publiczna nie powinna tracić czasu na zbędne z punktu widzenia interesu publicznego procedowanie.