Dołączanie do akt sprawy dokumentów przeznaczonych dla uczestników mieszkających w innych państwach Unii Europejskiej i nie ustanowili pełnomocnika do doręczeń, i traktowanie ich jako doręczone, jest niedopuszczalne. Polska procedura cywilna jest niezgodna z prawem Unii. O konieczności stosowania w sprawach cywilnych, które wszczynają w Polsce obywatele innych państw UE, unijnego rozporządzenia 1393/2007 – zamiast polskiego k.p.c. – orzekł wczoraj luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.
Wyrok jest odpowiedzią na pytanie koszalińskiego sądu, przed który państwo Adlerowie z Niemiec pozwali państwa Orłów z Polski. Nasz sąd – zgodnie z art. 1135 k.p.c. – poinformował Adlerów, że jeśli w ciągu miesiąca nie ustanowią w Polsce pełnomocnika do doręczeń, to korespondencja dla nich przeznaczona, a więc i pisma procesowe, będą pozostawiane w aktach sprawy. I będzie to miało taki sam skutek, jak gdyby dokumenty zostały im prawidłowo doręczone.
Adlerowie, którzy nie zastosowali się do wskazówek sądu, przegrali proces. Potem wnieśli o uchylenie wyroku i o ponowne rozpatrzenie sprawy. Tłumaczyli, że wskutek zastosowania polskiej ustawy zostali pozbawieni możliwości działania. Wówczas nasz sąd zwrócił się do TS o ocenę, czy każdy sąd krajowy musi w tego rodzaju sytuacjach wprost stosować prawo europejskie.
Trybunał wczoraj odpowiedział, że regulacje unijne nie pozwalają na fikcję doręczeń wobec obywateli państw członkowskich. Adresat zostawałby bowiem pozbawiony w ten sposób możliwości zapoznania się z dokumentami we własnej sprawie i nie miałby jak na nie reagować.
– Regulacje polskiego kodeksu postępowania cywilnego, podobnie jak prawo UE, zostały zaprojektowane w celu usprawnienia i przyspieszenia postępowania.
Ale zgadzam się, że skoro z hierarchii źródeł prawa zapisanych w konstytucji wynika, że rozporządzenia europejskie stosuje się przed prawem krajowym, to w takich postępowaniach polskim sądom nie wolno żądać ustanowienia pełnomocnika do doręczeń.
A w razie niewypełnienia tego oczekiwania – pozostawiać pism procesowych w aktach – mówi profesor Andrzej Jakubecki, kierownik Katedry Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na UMCS w Lublinie.
Tak więc unijne rozporządzenie będzie stosowane w kolejnych procesach przed polskimi sądami.
Chyba że nie będzie wiadomo, jaki adres ma strona mieszkająca w innym państwie Unii, albo gdy zagraniczny powód – względnie pozwany – z własnej woli ustanowi w Polsce pełnomocnika. Będzie to dotyczyło zarówno przedsiębiorców, jak i osób, które procesują się w życiu prywatnym.
– Nie wykluczam, że teraz Sejm znowelizuje kodeks postępowania cywilnego tak, że uściśli przepis mówiący o konieczności ustalania pełnomocników do doręczeń przez osoby zagraniczne. W nowej jego wersji będzie zapewne napisane, że nie dotyczy to stron mieszkających w Unii Europejskiej – uważa prof. Tomasz Siemiątkowski, adwokat z kancelarii Głuchowski, Siemiątkowski, Zwara.
Nie zmienia to jednak faktu, że powodowie i pozwani spoza UE nadal będą musieli mieć przed polskimi sądami pełnomocnika do doręczeń. A jeśli nie zastosują się do wezwania w tej sprawie, wszystkie pisma dla nich przeznaczone jak dotąd będą wkładane do akt.