Chociaż od nowego roku nie będzie już obowiązkowych zezwoleń na dostarczanie przesyłek, to w trwających przetargach wciąż wymaga się ich posiadania od startujących w nich firm
Poza obszarem zastrzeżonym usługi pocztowe mogą świadczyć firmy, które są wpisane do rejestru operatorów pocztowych. Tylko dla wyjątkowych sytuacji (np. przesyłki do osób ociemniałych) przewidziano obowiązek posiadania specjalnych zezwoleń.
Ma je wąska grupa firm. Poczcie Polskiej jako operatorowi publicznemu w ogóle nie są potrzebne. Od 2013 r. zezwolenia nie będą już jednak wymagane.
Tymczasem, choć o zmianie przepisów wiadomo od dawna, w wielu organizowanych obecnie przetargach pojawia się wymóg ich posiadania. Wprowadzono go również w postępowaniu na usługi pocztowe dla sądów.
– Zamówienia te mają być realizowane od nowego roku, kiedy będzie już obowiązywać nowa ustawa – Prawo pocztowe. Jej brzmienie jest znane, czeka tylko na podpis prezydenta. I wiadomo, że likwiduje ona zezwolenia na wykonywanie działalności pocztowej. Tymczasem w przetargach wciąż wymaga się ich posiadania – analizuje Rafał Szczęsny, radca prawny z kancelarii Kobiela Szczęsny, która reprezentuje spółkę InPost.
Nowa ustawa przewiduje, że firmy, które w dniu wejścia nowych przepisów w życie wykonują działalność na podstawie zezwoleń, stają się „przedsiębiorcami prowadzącymi działalność na podstawie wpisu do rejestru operatorów pocztowych”. Mówiąc wprost – nie będzie już niczego takiego jak zezwolenia. A to oznacza, że tych kilka firm, które dzisiaj je mają, także nie będzie się nimi legitymować. I tak jak pozostałe będą działać, opierając się tylko na wpisie do rejestru.
– Sytuacja jest kuriozalna. Przetargi rzeczywiście toczą się dzisiaj, a więc na podstawie jeszcze obowiązujących przepisów. Tyle że przecież zamówienia będą realizowane już na podstawie nowego prawa – ocenia Wiesław Klimaszewski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych.
– Pytanie, dlaczego ustawodawca tak długo zwlekał ze zmianą przepisów. Jedyna odpowiedź, jaka mi się nasuwa, to że zrobiono to celowo, aby jeszcze na rok czy kilka lat zamrozić rynek usług pocztowych. Do końca roku urzędy pozawierają jeszcze wiele umów, które przez ten okres pozwolą monopoliście utrzymać swą pozycję – dodaje prezes Klimaszewski.
Czy stawiany teraz w przetargach wymóg posiadania zezwolenia jest zgodny z prawem? Firma InPost uważa, że nie. Bo chociaż przepisy wciąż przewidują zezwolenia, to jednak wymagania przetargu należy oceniać w kontekście przedmiotu zamówienia, a ten będzie już realizowany po wejściu w życie nowej ustawy.
Argumenty te spółka przedstawiła w odwołaniu w sprawie przetargu na przesyłki dla sądów. Krajowa Izba Odwoławcza ich jednak nie uwzględniła (sygn. akt KIO 2285/12).

Uwolnienie rynku nie będzie pełne
Nowa ustawa umożliwi wszystkim operatorom obsługę bez ograniczeń przesyłek także o wadze poniżej 50 g. Znikną więc blaszki i notesy mające zwiększyć ciężar kopert. Część usług nadal pozostanie jednak zarezerwowana dla Poczty Polskiej. Tylko ona będzie miała prawo wydawać potwierdzenie nadania przesyłki z mocą dokumentu urzędowego. W praktyce większość korespondencji pozostanie w jej rękach. Podobnie jak wszystkie przekazy ze świadczeniami z ubezpieczeń społecznych (np. emerytury, renty) i pomocy społecznej, a także te na tereny wiejskie.

Spółka nie poddała się i złożyła skargę do sądu. Przekonuje, że wymóg posiadania zezwolenia narusza naczelne zasady określone w art. 7 ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 113, poz. 759 z późn. zm.): uczciwą konkurencję i równe traktowanie wykonawców.
„W tej sprawie dochodzi do sytuacji, kiedy na miesiąc przed wejściem w życie nowych przepisów, które w dużym stopniu zrównują uprawnienia operatorów niepublicznych z operatorem publicznym, rozpisuje się przetarg, którego specyfikacja dyskryminuje operatorów poza Pocztą Polską” – napisano w uzasadnieniu skargi.
Sąd Okręgowy w Krakowie ma rozpoznać skargę 20 grudnia, na 11 dni przed wejściem w życie nowych przepisów, do czego zobowiązują nas unijne regulacje.
Za pewną niezręczność należy uznać to, że sąd będzie badał sprawę przetargu organizowanego przez krakowski sąd apelacyjny, a więc swoją wyższą instancję. Wynika to z przepisów nakazujących kierowanie skargi ze względu na właściwość miejscową zamawiającego.