Dzięki nim praktycznie każdy może dowiedzieć się z łatwością, czy spotkany w sądzie sąsiad ma akurat sprawę rozwodową, o zaprzeczenie ojcostwa, czy też prokurator oskarża go o kradzież i pobicie.
Na problem zawraca uwagę Helsińska Fundacja Prawa Człowieka, która skierowała w tej sprawie wystąpienie do generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Apeluje o rozważenie skierowania sprawy do ministra sprawiedliwości.
Regulacja dotycząca wokandy znajduje się w zarządzeniu Ministra Sprawiedliwości dotyczącym organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych. Zgodnie z nim na wokandzie umieszcza się m.in. imiona i nazwiska stron postępowania oraz przedmiot sprawy, a także kwalifikację prawną czynu zarzucanego oskarżonemu.
– Naszym zdaniem kwestia treści wokand powinna zostać uregulowana w akcie prawa powszechnie obowiązującego, tj. w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych lub w rozporządzeniu wydanym na podstawie upoważnienia ustawowego – tłumaczy Barbara Grabowska, prawniczka HFPC.
Może się także zdarzyć – zwraca uwagę Michał Szwasta, prawnik HFPC –że informacje na wokandzie doprowadzą do stygmatyzacji uczestników postępowania, a nawet zjawiska tzw. wtórnej wiktymizacji ofiar przestępstwa. Dotyczy to chociażby spraw o gwałt.