E-sąd nie weryfikuje podanych przez wierzyciela informacji o miejscu zamieszkania dłużnika. W efekcie nakazy zapłaty nie trafiają do pozwanych, a to uniemożliwia im wniesienie sprzeciwu.

Pozwany bez ochrony

Aż 97 proc. pozwanych przed e-sąd nie zgłosiło sprzeciwu od nakazu zapłaty wydanego na ich niekorzyść, mimo że mają takie prawo. Przyczyna? Najczęściej nie wiedzą o wydanym nakazie, a nawet o tym, że toczyło się przeciwko nim jakieś postępowanie sądowe. Wszystko dlatego, że e-sąd kieruje pisma pod nieaktualny lub błędny adres pozwanego podany przez powoda.
Zdarza się więc, że dłużnik np. dopiero przy staraniach o kredyt przypadkiem dowiaduje się, że od dawna figuruje w Biurze Informacji Gospodarczej. Albo też komornik puka do spadkobierców rzekomego dłużnika, który w rzeczywistości zdążył jeszcze przed zakończeniem postępowania przed e-sądem spłacić swoje zaległości.

Dopiero po otrzymaniu nakazu można się przed nim skutecznie bronić

Sąd nie weryfikuje podanych przez wierzyciela informacji o adresie dłużnika, bo przepisy go do tego nie zobowiązują. Potrzebna jest więc szybka nowelizacja przepisów o postępowaniu przed e-sądem, czego zresztą domaga się poseł Lidia Staroń (PO) i Stowarzyszenie Stop Wyzyskowi.
– E-sąd pozwala szybko, przez internet załatwić sprawy proste, które nie wymagają przeprowadzenia wnikliwego postępowania dowodowego. Wystarczy, że wierzyciel zarejestruje się, wypełni odpowiedni formularz i wskaże dowody na istnienie zobowiązania. Natomiast nie musi ich załączyć. Nie musi też potwierdzić aktualności adresu pozwanego – tłumaczy radca prawny Lech Obara z Kancelarii Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy.
– W konsekwencji sąd w Lublinie (e-sąd) nieomal automatycznie wydaje nakaz zapłaty, który wysyła pod stary adres. Dłużnik nie dostaje go i nie może złożyć sprzeciwu nawet wówczas, gdy ma dowody na przedawnienie się roszczenia, bądź pokwitowanie uiszczenia należności – tłumaczy prawnik Szymon Topa ze Stowarzyszenia Stop Wyzyskowi.
Jako przykład podaje sprawę pana Mirosława, który o wpisaniu go na listę dłużników dowiedział się z banku weryfikującego jego zdolność kredytową. Bank poinformował go, że powództwo do e-sądu wniósł tzw. powód masowy, czyli firma windykacyjna, która zakupiła w 2007 r. dług na wolnym rynku. Dopiero komornik poinformował go, że dług opiewa na 842 zł z tytułu niezapłaconej drugiej raty komunikacyjnego OC, powiększonej o koszty sądowe i komornicze.
I dopiero komornik podał mu sygnaturę akt jego sprawy w e-sądzie. Mirosław K. chciał dostać kredyt, więc spłacił dawno przedawniony dług. Zwrócił się też do Lublina o przysłanie orzeczenia sądu w jego sprawie wraz z pozwem. Podał przy tym adres zamieszkania, którego nie zmienił nota bene od 2009 r.
– Dopiero po otrzymaniu nakazu pozwany może zaskarżyć go, powołując się na przedawnienie roszczenia. Wnosząc sprzeciw powinien też domagać się przewrócenia terminu do zaskarżenia, mimo że nakaz już uprawomocnił się. Nie odzyska jednak wpłaconych pieniędzy, ponieważ skoro wykonał przedawnione świadczenie, to nie może żądać jego zwrotu jako nienależnego – tłumaczy Sebastian Wieczorek z Inicjatywy Przeciw Nadużyciom w Postępowaniach Komorniczych i Upadłościowych.

Sąd może, ale nie chce

Zdumienie prawników budzi praktyka e-sądu, który co do zasady za wiarygodne przyjmuje adresy dłużników podane w pozwie i z urzędu nie uchyla nakazu zapłaty wówczas, gdy dowie się o niedoręczeniu pozwanemu pism z powodu złego adresu. Zwłaszcza że do takiego uchylenia może dojść nawet w oparciu o już istniejące niedoskonałe przepisy.
– Art. 50534 par. 1 k.p.c. nakazuje z urzędu uchylić nakaz zapłaty m.in. wówczas, gdy brak jest wiedzy o miejscu pozwanego. Dlatego, gdy nakaz z odpisem pozwu nie został doręczony, bo wskazany przez powoda adres okazał się błędny, to sąd albo referendarz powinni wezwać powoda do wskazania adresu pozwanego pod rygorem uchylenia nakazu zawieszenia postępowania. Gdy powód nie wykona wezwania i nie przedstawi tego adresu, sąd albo referendarz powinni go uchylić z urzędu i zawiesić postępowanie – uważa radca Lech Obara.
Tymczasem e-sąd stosuje często tzw. doręczenie zastępcze: gdy pozwany nie odbierze pisma, sąd uznaje je za doręczone mimo to. Działanie takie jest jednak dopuszczalne tylko w stosunku do osób prawnych, organizacji i osób fizycznych wpisanych do rejestru albo ewidencji.