Z czterech do sześciu lat zostanie wydłużony staż uprawniający asystentów do przystąpienia do egzaminu sędziowskiego.
Pomoc dla sędziów / DGP
Aby wykonywać pracę asystenta sędziego, wystarczy, by kandydat ukończył studia prawnicze. Zostanie on jednak zobligowany do odbycia w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury rocznego stażu przygotowującego do zawodu. To najważniejsze zmiany, jakie znalazły się w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2001 r. nr 98, poz. 1070).
Jest to projekt poselski, ale popiera go Ministerstwo Sprawiedliwości. Zmiany mają rozwiązać problem braku chętnych do pracy w sądach na stanowiskach asystentów, a tym samym usprawnić pracę sędziów.

Co z konsultacjami

Od kilku lat co roku brakuje kilkuset chętnych do wykonywania pracy w charakterze pomocnika sędziego. To wina zbyt niskich zarobków, niejasnej ścieżki awansu zawodowego i złych warunków pracy – twierdzą zainteresowani. Brak chętnych daje się we znaki sędziom – obecnie bowiem jeden asystent pomaga średnio czterem z nich. Tymczasem, aby ta pomoc była rzeczywista, jeden asystent nie powinien współpracować z więcej niż dwoma sędziami.
Problem zauważa również resort sprawiedliwości.
– Dzisiaj jest tak, że aby ubiegać się o to stanowisko, trzeba mieć skończoną aplikację ogólną. Okazuje się, że skutkiem tego rozwiązania jest nieobsadzenie paruset etatów w Polsce. Nie ma po prostu chętnych spełniających ten warunek, dlatego wkrótce w trybie pilnym znowelizujemy ustawę tak, aby o funkcję asystenta sędziego mógł ubiegać się każdy z absolwentów prawa – zapowiadał na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości.
Jak się jednak okazuje projekt nie został przygotowany w resorcie, ale przez grupę posłów PO.
– Nie podoba nam się taka ścieżka procedowania tego projektu. Skoro zmiany mają doprowadzić do deregulacji naszego zawodu, to powinny znaleźć się w projekcie ustawy deregulacyjnej (projekt ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów – red.), której autorem jest resort sprawiedliwości – podkreśla Piotr Kwaka, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Sędziów (OSAS).
Jego zdaniem fakt, iż projekt jest poselski, a nie rządowy spowoduje, że nie trzeba będzie przeprowadzać konsultacji w jego sprawie, a więc wyeliminowany zostanie czynnik społeczny w toku prac legislacyjnych.



Staż asystencki

Zmiany mają doprowadzić do tego, że na stanowisku asystenta będzie można zatrudnić magistra prawa.
– To krok w dobrym kierunku. Pozwoli to z czasem wyeliminować niejasne sytuacje, kiedy prezesi sądów, aby obejść zbyt wygórowane ustawowe kryteria dla kandydatów na asystentów i zapewnić odpowiednią pomoc sędziom, tworzą u siebie w sądach takie sztuczne stanowiska, jak pełniący obowiązki asystenta sędziego – chwali zmiany Marek Celej, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
Ale nie wszystkie propozycje wywołują entuzjazm. Krytykowany jest zwłaszcza zapis o konieczności odbycia rocznego stażu asystenckiego w ciągu dwóch pierwszych lat pracy w sądzie. Staż miałby się odbywać w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie.
– Jeżeli już taki staż musi być, to powinien odbywać się w pierwszym roku pracy asystenta w sądzie. W ciągu tego pierwszego roku asystent zdobędzie odpowiednie doświadczenie praktyczne, które później de facto zostanie jedynie powielone w toku odbywania stażu – uważa Piotr Kwaka.
Zgodnie z projektem na wniosek prezesa sądu apelacyjnego przygotowanie teoretyczne będzie natomiast mogło odbywać się – zamiast w krakowskiej szkole – w siedzibie sądu apelacyjnego.
– Takie szkolenie powinny prowadzić ośrodki okręgowe, a nie apelacyjne. Nie rozumiem, po co przenosić je na tak wysoki szczebel – zastanawia się Marek Celej.
Jego zdaniem w ogóle nie ma uzasadnienia dla zmiany, zgodnie z którą szkolenie asystentów zostanie powierzone KSSiP.
– Nikt lepiej nie wyszkoli i nie przygotuje do tej roli pomocników sędziów, jak sami sędziowie – wskazuje Marek Celej.
Tymczasem, jak stanowi projekt, tylko pozytywny wynik egzaminu kończącego staż asystencki pozwoli prezesowi sądu na dalsze zatrudnianie danej osoby na stanowisku asystenta sędziego. Do czasu ukończenia szkolenia asystent będzie bowiem zatrudniany na podstawie umowy o pracę na czas określony, z możliwością wcześniejszego rozwiązania za dwutygodniowym wypowiedzeniem.

Sześć zamiast czterech

OSAS ma także uwagi do przepisu projektu, zgodnie z którym asystent sędziego będzie mógł po przepracowaniu sześciu lat przystąpić do egzaminu sędziowskiego.
– Ten przepis spowoduje, że okres pracy na stanowisku asystenta uprawniający do podejścia do egzaminu zostanie wydłużony o dwa lub trzy lata – podkreśla Piotr Kwaka.
Obecnie bowiem do egzaminu sędziowskiego asystent może przystąpić po przepracowaniu czterech lat, z kolei po trzech latach pracy na stanowisku asystenta sędziego może podejść do egzaminu referendarz.
– Nie znajduję uzasadnienia dla takiej zmiany, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jednocześnie w projekcie tzw. ustawy deregulacyjnej resort chce skrócić okres praktykowania, wymagany do przystąpienia do egzaminu adwokackiego, radcowskiego czy notarialnego – ocenia Kwaka.
Planowane jest bowiem skrócenie tego okresu z pięciu do trzech lat.
– A to spowoduje, że asystenci sędziów będą masowo uciekać z sądów do innych zawodów prawniczych, gdyż bardziej będzie im się kalkulowało po trzech latach pracy przystąpić do egzaminów korporacyjnych, niż czekać aż pięć lat na możliwość podejścia do egzaminu na sędziego – twierdzi przewodniczący OSAS.
Z tym argumentem nie zgadza się jednak Marek Celej, którego zdaniem sześć lat to rozsądny okres pozwalający na zdobycie doświadczenia.