Senat przyjął w piątek poprawki do nowelizacji Prawa prasowego. Jedna z nich dotyczy drukowania sprostowania taką samą czcionką jak materiał prasowy, do którego się odnosi.

Za przyjęciem ustawy z przyjętymi poprawkami zagłosowało 60 senatorów; nikt nie był przeciwny; 30 senatorów wstrzymało się od głosu.

Nowelizację Prawa prasowego Sejm uchwalił pod koniec lipca. Nowela przewiduje pozostawienie sprostowań jako jedynej formy reakcji na publikacje.

Jedna z poprawek Senatu przewiduje, że w ciągu 21 dni od wejścia noweli w życie będzie można zażądać sprostowania materiałów prasowych, które ukazały się po 13 czerwca br. (dzień później, na mocy wyroku Trybunały Konstytucyjnego, przepisy dotyczące sprostowań i odpowiedzi prasowych utraciły moc - PAP).

Kolejna powraca do zapisu, który znajdował się w pierwotnym projekcie Senatu, przyjętym pod koniec maja. Zgodnie z nim sprostowanie byłoby drukowane taką samą czcionką jak materiał prasowy, którego dotyczy. W ustawie przyjętej przez Sejm zapisano, że sprostowanie powinno być opublikowane czcionką standardową dla danego tytułu.

Senat zaproponował także poprawkę, która przewiduje skargę kasacyjną od wyroku sądu drugiej instancji w sprawach o opublikowanie sprostowania - nie przewiduje tego ustawa uchwalona przez Sejm.

Senatorowie nie przychylili się natomiast do propozycji wydłużenia - z 7 do 14 dni - czasu na wniesienie apelacji od wyroku sądu pierwszej instancji w sprawach o nakazanie opublikowania sprostowania.

Według wcześniejszych przepisów redaktor naczelny pisma był obowiązany do opublikowania na wniosek zainteresowanej osoby "rzeczowego i odnoszącego się do faktów wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej" sprostowania albo odpowiedzi "na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym". Za uchylanie się od ich publikacji groziła kara grzywny lub ograniczenia wolności. Przepisy te przestały obowiązywać w połowie czerwca br. na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2010 r. TK orzekł wówczas, że przepisy te nie precyzują, czym jest sprostowanie, a czym odpowiedź, wobec czego decyzję musi podejmować sam redaktor naczelny, a to stawia go w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna".

W związku z utratą mocy tych przepisów, osobom, którym odmówiono publikacji sprostowania, pozostaje wyłącznie powództwo cywilne o ochronę dóbr osobistych (np. z żądaniem przeprosin za nieprawdziwe fakty na swój temat) lub prywatny akt oskarżenia o zniesławienie w mediach (art. 212 Kodeksu karnego przewiduje za to do roku więzienia; trwa kampania społeczna dotycząca jego zniesienia - PAP).

Uchwalona przez Sejm nowela przewiduje pozostawienie sprostowań, a likwidację odpowiedzi jako formy reakcji na publikacje. Zgodnie z przyjętą definicją musi ono być "rzeczowe i odnoszące się do faktów". Nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy, ani zajmować więcej niż dwukrotność czasu antenowego, jaki zajmował dany fragment przekazu medialnego.

Sprostowanie powinno zostać nadane w placówce pocztowej lub złożone na piśmie w siedzibie redakcji, maksymalnie w ciągu 21 dni od opublikowania materiału prasowego, którego dotyczy.

Jeśli nowela wejdzie w życie po tym, gdy redaktor naczelny odmówi opublikowania sprostowania albo nie ukaże się ono w terminie, zainteresowana osoba będzie mogła w ciągu roku od publikacji wytoczyć powództwo o sprostowanie. Sprawy w ciągu 30 dni rozpoznawałby sąd okręgowy, właściwy ze względu na siedzibę redakcji.

Od jego wyroku przysługiwałaby apelacja, którą sąd drugiej instancji rozpoznawałby także w ciągu 30 dni.