Uwolnienie od nowego roku rynku usług pocztowych nie będzie pełne. Emerytury i przesyłki urzędowe pozostaną w gestii operatora wyznaczonego, czyli dotychczasowego monopolisty.
Do końca tego roku Polska jest zobowiązana otworzyć rynek usług pocztowych. Dlatego też projekt nowelizacji ustawy – Prawo pocztowe znosi monopol Poczty Polskiej na przesyłki o wadze do 50 gramów.
– Równocześnie jednak projekt wprowadza wiele wyłączeń, które utrzymują monopol w kilku ważnych segmentach rynku – ocenia Wiesław Klimaszewski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych.

Pozycja uprzywilejowana

Jedno z takich wyłączeń przewiduje art. 15 ust. 1 pkt 3 projektu. Zgodnie z nim do przyjmowania przekazów pocztowych ze świadczeniami z ubezpieczeń społecznych i pomocy społecznej, a także przekazów na tereny wiejskie uprawniony będzie wyłącznie operator wyznaczony, czyli właśnie Poczta Polska.
– W całej Unii Europejskiej usługi te mogą być świadczone przez wszystkich operatorów. Nie wiem, dlaczego w Polsce ma być inaczej – zastanawia się Leszek Żebrowski, prezes zarządu Polskiej Grupy Pocztowej.
– Rozwiązanie to wprowadzono ze względu na obowiązek państwa zapewnienia doręczenia ww. świadczeń wszystkim obywatelom, także tym nieposiadającym konta bankowego. Operator wyznaczony jest najlepszym gwarantem ciągłości świadczenia tego zadania o charakterze publicznym – tłumaczy Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które przygotowało projekt.

Przetargi konieczne już dzisiaj
Do niedawna prawie wszystkie zamówienia na przesyłki do 50 gramów były udzielane z wolnej ręki. Niedawno pojawiła się jednak nowa linia orzecznicza Krajowej Izby Odwoławczej, zgodnie z którą takie działanie jest bezprawne. Składy orzekające zwracają uwagę w wyrokach, że chociaż art. 47 ust. 1 ustawy – Prawo pocztowe rzeczywiście przyznaje wyłączność operatorowi publicznemu na przesyłki do 50 gramów, to jednak ust. 2 tego przepisu pozwala komercyjnym firmom również świadczyć te usługi, tyle że 2,5 razy drożej. Oferty w przetargu może więc złożyć nie tylko Poczta Polska, a to oznacza brak podstaw do postępowania z wolnej ręki (sygn. akt KIO 293/12 i KIO 476/12).

– Jest też jedynym jak dotąd operatorem pocztowym zapewniającym dostarczenie przekazów pocztowych do odległych i słabo zaludnionych terenów wiejskich, które dla innych operatorów są nieatrakcyjne ekonomicznie – dodaje.
Niepubliczni operatorzy nie zgadzają się z tą argumentacją. Przekonują, że po uwolnieniu rynku znalazłyby się firmy, które chciałyby działać w tym segmencie i robiłyby to co najmniej tak samo dobrze jak Poczta Polska. Twierdzą też, że konkurencja doprowadziłaby do oszczędniejszego gospodarowania publicznymi środkami.
– Chodzi o rynek wart setki milionów. Sam ZUS za nadawane przekazy płaci rocznie ok. 300 mln zł. Gdyby usługi te były świadczone na wolnym rynku, ich koszt z pewnością byłby mniejszy o kilkadziesiąt milionów złotych – szacuje Wiesław Klimaszewski.
Monopol zostanie też zachowany przy przesyłkach urzędowych. Tylko potwierdzenie ich nadania wydane przez placówkę operatora wyznaczonego będzie bowiem miało moc dokumentu urzędowego.
– Chodzi nie tylko o całą korespondencję sądową, gminną czy policyjną. Zwykli ludzie również będą korzystać z Poczty Polskiej, wysyłając np. PIT, bo tylko wtedy potwierdzenie nadania będzie zaświadczać, że nadano go na czas. Inaczej trzeba by go wysłać z dużym wyprzedzeniem po to, by uzyskać potwierdzenie odbioru – wyjaśnia Leszek Żebrowski.
– Regulacja jest kontynuacją dotychczas obowiązującego przepisu, co jest uzasadnione szczególną rolą operatora wyznaczonego, któremu państwo, po spełnieniu szczególnych wymogów, powierza świadczenie usługi powszechnej i który gwarantuje ciągłość i dostępność tej usługi – wyjaśnia Artur Koziołek.

Składka na pocztę

Prywatni operatorzy obawiają się też przepisów o funduszu kompensacyjnym. Operator wyznaczony jest zobowiązany do świadczenia usług powszechnych, a więc musi dostarczać przesyłki także na tereny odległe, słabo zamieszkane, co z założenia przynosi straty. Będą mu one zwracane właśnie z funduszu kompensacyjnego, na który składki będą płacić firmy komercyjne.
– Okazuje się jednak, że usługą powszechną będzie także ta świadczona w wyniku wygranego przetargu. Dzięki takiej konstrukcji przepisów Poczta Polska będzie mogła zaniżać ceny i wygrywać przetargi. A jej straty pokryją operatorzy alternatywni poprzez fundusz kompensacyjny – nie kryje oburzenia Wiesław Klimaszewski.
– Wszystkie opinie prawne, jakimi dysponujemy, potwierdzają, że w przypadku składania ofert w przetargu mamy do czynienia z usługą zindywidualizowaną, dostosowaną do konkretnego klienta, a więc z usługą umowną. Tymczasem autor projektu zamierza ją uznać za usługę powszechną – dodaje.

Etap legislacyjny
Skierowane do Komitetu Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji