32 osoby domagają się zwrotu kwot pobranych przez dewelopera dzięki niedozwolonej klauzuli waloryzacyjnej. Żądają średnio po 20 tys. zł. Ponieważ firma zawarła tysiąc takich umów, może stracić nawet 20 mln zł.

Pozew złożyły osoby, które podpisały z deweloperem umowy przedwstępne nabycia nieruchomości zawierające niedozwolone klauzule dotyczące waloryzacji. Domagają się one zwrotu pobranych na ich podstawie prawie 335 tys. zł. Żądają od 5 tys. zł do 30 tys. zł.

Przymusowa dopłata

– J.W. Construction Holding zawarł z moimi z klientami przedwstępne umowy sprzedaży lokali mieszkalnych. Przewidywały one prawo dewelopera do samodzielnego i jednostronnego podwyższenia ceny za lokal już po zawarciu umowy przedwstępnej.

I to bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od umowy z uwagi na zwiększenie ceny – tłumaczy mechanizm waloryzacji adwokat Radomir Piotrkowski, który reprezentuje powodów.

Przypomina, że działania te zostały uznane przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów.

Dodatkowo deweloper posługiwał się wobec klientów klauzulą waloryzacyjną, chociaż UOKiK wydał decyzję o wpisaniu zawierających ją postanowień do rejestru postanowień niedozwolonych i nałożył obowiązek zaprzestania jej stosowania do 1 marca 2009 r.

– W zasadzie wyłącznym warunkiem odebrania lokalu i podpisania umowy przyrzeczonej sprzedaży lokalu było zapłacenie opłaty waloryzacyjnej. W przypadku jej nieuiszczenia pozwany odstępował od umowy, obciążając drugą stronę karami umownymi i zatrzymując zadatek – opisuje Radomir Piotrkowski.

Z informacji zawartych w pozwie zbiorowym wynika, że liczba osób, z którymi zawarto tego typu umowy, przekracza tysiąc.

Mecenas Piotrkowski wylicza, że tym samym deweloper w sposób bezpodstawny wzbogacił się kosztem swoich klientów o co najmniej 20 mln zł (ok. 1000 osób x średnia opłata waloryzacyjna 20 tys. zł).

Jeśli konsument uiścił całość ceny zwaloryzowanej na podstawie niedozwolonej klauzuli waloryzacyjnej i zawarł umowę przenoszącą własność, to postanowienie niedozwolone go nie wiąże, a zawarta umowa w pozostałym zakresie pozostaje w mocy.
Dokonana przez konsumenta na podstawie niewiążącej go klauzuli waloryzacyjnej zapłata stanowi świadczenie nienależne w rozumieniu art. 410 par. 2 k.c. i konsument może dochodzić jej zwrotu od dewelopera w postępowaniu sądowym.

Poproszona o komentarz w tej sprawie spółka podkreśla, że w jej umowach nie ma już niedozwolonych klauzul.

„Do tej pory nie wpłynął do nas żaden pozew zbiorowy. Zaznaczam również, że po zakwestionowaniu przez UOKiK treści stosowanej umowy w 2009 roku, aby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, spółka usunęła wskazane zapisy, przez co wykazała swą dobrą wolę w sprawie.

Jeśli konsument zapłacił cenę bez waloryzacji, a deweloper uzależnia zawarcie umowy przyrzeczonej od uiszczenia kwot z niej wynikających, konsument może wytoczyć przeciwko deweloperowi powództwo z żądaniem zawarcia umowy przenoszącej własność bez zapłaty dodatkowych kwot wynikających z klauzuli waloryzacyjnej.
Jest to uzależnione od zapłaty całości niezwaloryzowanej ceny oraz tego, czy umowa przedwstępna została zawarta z dochowaniem formy aktu notarialnego.

W związku z tym nie jest prawdą, że spółka w umowach z klientami stosuje klauzule waloryzacyjne. Zapewniamy również, że nieprawdą jest, jakoby spółka stosowała w umowach z klientami inne niedozwolone klauzule czy lekceważyła klientów” – przekonuje zarząd J.W. Construction.

Codzienność rynku

Jak wskazują prawnicy, wpisywanie przez deweloperów klauzul waloryzacyjnych do umów z klientami nie jest rzadkością.

– Stosowanie postanowień przerzucających na nabywców ryzyko prowadzonej przez dewelopera działalności i wprowadzających po stronie konsumenta istotną niepewność co do ostatecznej ceny, którą musi uiścić w zamian za nieruchomość, pozostaje w dalszym ciągu stosunkowo rozpowszechnioną praktyką – wskazuje mecenas Andrzej Olaś z Kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór.

Znajduje to potwierdzenie w rejestrach klauzul abuzywnych prowadzonych przez UOKiK. Wśród deweloperów, wobec których prowadzone były postępowania dotyczące klauzul waloryzacyjnych, można znaleźć Pirelli Pekao Real Estate czy Przedsiębiorstwo Dewelopersko-Budowlane Edbud z Warszawy.

Roszczenie o zwrot

Konsument, z którym przedsiębiorca zawarł umowę zawierającą klauzulę niedozwoloną, dochodzący z jej tytułu roszczeń, nie zawsze musi przed wystąpieniem na drogę sądową uzyskiwać prawomocny wyrok sądu konsumenckiego uznający konkretne postanowienie za niedozwolone.

Jednak uzyskanie takiego rozstrzygnięcia czy posłużenie się przez dewelopera postanowieniem wpisanym już do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzonego przez prezesa UOKiK istotnie ułatwia dochodzenie roszczenia. Eliminuje to bowiem konieczność ponownego wykazywania abuzywności postanowienia.

– Brak takiego rozstrzygnięcia nie pozbawia jednak konsumenta możliwości wykazania niedozwolonego charakteru klauzuli w procesie toczonym przed właściwym sądem – wyjaśnia mecenas Andrzej Olaś.

Dodaje, że niestety jest prawna furtka, którą może posłużyć się deweloper, odmawiając wypłaty roszczeń.

– Świadomość konsumencka dotycząca niedopuszczalności stosowania przez deweloperów określonych kategorii klauzul abuzywnych systematycznie rośnie.

Dlatego też w przypadku gdy klient zapłacił kwotę waloryzacji i dochodzi jej zwrotu, istnieje ryzyko powoływania się przez deweloperów w procesach sądowych na wyłączenie z art. 411 pkt 1 k.c. Zgodnie z nim nie można żądać zwrotu świadczenia, jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do niego zobowiązany – opisuje nasz rozmówca.

Trudno przewidywać, kiedy w sprawie zapadnie wyrok.

– Wśród głównych praktycznych problemów dotyczących dochodzenia roszczeń w postępowaniu grupowym wyróżnić wypada bowiem między innymi czasochłonność wstępnego etapu postępowania związanego z rozstrzygnięciem przez sąd w przedmiocie przyjęcia sprawy do rozpoznania w postępowaniu grupowym – wskazuje mecenas Andrzej Olaś.