Konieczność ponownego odsłuchania zeznań świadków zwiększy nakład pracy pełnomocnika, a koszty ostatecznie poniesie strona.
Konsekwencje wprowadzenia elektronicznego protokołu rozpraw w przypadku sędziów (sądu) nie są zawsze takie same: inaczej wygląda praca sędziów sądów I instancji, a inaczej sędziów sądów odwoławczych. W przypadku postępowania pierwszoinstancyjnego zamiana protokołu, przy odpowiedniej zmianie techniki prowadzenia rozprawy, w wielu sprawach przyniesie pozytywne efekty.
Dotyczy to w szczególności tych spraw, w których możliwa będzie kumulacja materiału dowodowego na jednej rozprawie. Wówczas zarówno wydanie wyroku, jak i napisanie uzasadnienia nastąpi bezpośrednio (w przypadku wyroku) lub w krótkim czasie (w przypadku uzasadnienia) po przeprowadzeniu rozprawy.
Zupełnie inna jest sytuacja w ramach postępowania przed sądem odwoławczym.

Trudno oczekiwać, że prezes sądu zna, choćby pobieżnie, setki toczących się w jego sądzie spraw

Zdecydowanie rzadziej przeprowadza się tam postępowanie dowodowe w postaci słuchania świadków i stron. W rezultacie pojedyncza rozprawa trwa w sądzie odwoławczym krócej aniżeli rozprawa przed sądem I instancji. Tymczasem argumenty na rzecz wprowadzenia nagrywania rozpraw sprowadzają się głównie do zapewnienia skrócenia zeznań świadków i stron.

Skutki dla II instancji

Problem związany z wprowadzeniem e-protokołu dla sędziów orzekających w sprawach odwoławczych sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: czy sędzia sprawozdawca, przygotowujący referat w sprawie, powinien zapoznać się z całością materiału dowodowego? Oczywiście sąd odwoławczy rozpoznaje apelację w granicach zaskarżenia, ale nie wolno zapominać, że rozpoznaje ją na nowo – raz jeszcze.
A zatem czy w sytuacji, gdy strony nie kwestionują zeznań świadków, a tylko wywodzą z nich odmienne skutki prawne, sędzia sprawozdawca może poprzestać na treści uzasadnienia sądu I instancji, czy też niezależnie od braku zarzutów w tym zakresie powinien zapoznać się samodzielnie z zeznaniami świadków, tak aby niezależnie od sądu I instancji nabrać przekonania o walorze dowodowym określonych zeznań?
Jeżeli przyjmiemy, że zgodne ze sztuką i rzetelne jest, że w ramach postępowania odwoławczego sędzia sprawozdawca nie musi zapoznawać się z całością materiału dowodowego i może oprzeć się na ustaleniach sądu I instancji, to możemy uznać, że wprowadzenie e-protokołu będzie neutralne z punktu widzenia pracy sądów odwoławczych.
Natomiast jeżeli przyjmiemy, że rzetelne przygotowanie się do oceny apelacji wymaga zapoznania się z całością materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, i dopiero na takiej podstawie zasadne jest przedstawianie wniosków co do dalszego postępowania, wówczas bardzo prosto jest wskazać praktyczne konsekwencje rezygnacji z tradycyjnego protokołu.
Wystarczy bowiem dokonać analizy typowego referatu sędziego w wydziale odwoławczym i obliczyć, ile godzin trwały rozprawy w sądzie I instancji w sprawach, które zostały mu przekazane do rozpoznania.
Następnie tak ustaloną ilość czasu należy przypisać tylko do fragmentu obowiązków sędziego odwoławczego, polegającego na zapoznaniu się z materiałem dowodowym zgromadzonym przez sąd I instancji z ewentualnym zweryfikowaniem treści uzasadnienia wyroku tego sądu. Zatem z punktu widzenia warsztatu pracy sędziego odwoławczego nowy sposób protokołowania zwiększy zakres czasu niezbędny do zapoznania się ze sprawą.



Skutki dla stron

Jednakże sędziowie i sądy to niejedyne podmioty, dla których przebieg rozprawy jest istotny. Przecież osoby, którym przede wszystkim zależy na zapoznaniu się z protokołem, to także strony procesu i ich pełnomocnicy. Rzadko można spotkać się z wypowiedzią o skutkach nowego systemu protokołowania dla nich.
Zwykle poprzestaje się na uwadze, że zmiana jest korzystna, bo nagranie będzie zawierać wierne odzwierciedlenie przebiegu rozprawy. Ale przecież trudno przypuszczać, że pełnomocnik poprzestanie na elektronicznym zapisie przebiegu rozprawy.
Ktoś będzie musiał tak czy inaczej przepisać nagranie. W przypadku dużych spraw gospodarczych i dużych kancelarii prawnych, przy wartości przedmiotu sporu idącej w miliony złotych, nakłady stron na przepisanie e-protokołu są wręcz pomijalne.
Ale można wymienić całe kategorie spraw, gdzie liczba świadków jest relatywnie duża i niezależna od majątkowego wymiaru sporu – chociażby sprawy rozwodowe. Konieczność ponownego odsłuchania przez pełnomocnika zeznań świadków w czasie rzeczywistym oraz transkrypcja tych zeznań na formę papierową zdecydowanie zwiększą nakład pracy pełnomocnika, a koszty zwiększenia nakładu pracy ostatecznie poniesie strona.

Co prezes wie o sprawie

Wątpliwości budzić może także przyznanie uprawnienia prezesom sądu do decydowania o transkrypcji. Wątpliwości te powstają już po przeczytaniu przesłanek decyzji o transkrypcji, którą prezes podejmuje „jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia prawidłowego orzekania w sprawie”.
Pomijając już nawet ewentualne zastrzeżenia, że prezes w trybie administracyjnym będzie decydował, kiedy prawidłowe orzekanie w sprawie wymaga transkrypcji, to przecież aby ocenić tę przesłankę, trzeba przynajmniej pobieżnie ocenić sprawę. W dużych sądach liczbę spraw, w których przeprowadza się postępowanie dowodowe w postaci zeznań świadków, mierzy się w skali roku w tysiącach.
rudno oczekiwać, że prezes sądu będzie gotowy ocenić każdą z nich z punktu widzenia wystąpienia ww. przesłanki. Naturalnym podmiotem, który powinien decydować o transkrypcji, jest przewodniczący składu orzekającego, bo tylko on zna sprawę i tylko on wie, czy zachodzą przesłanki do transkrypcji i który fragment protokołu powinien zostać poddany transkrypcji (np. poprzez wyodrębnienie do transkrypcji spośród wszystkich zeznań tych, które mają kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia).
Powstaje zatem pytanie, dlaczego o powyższym nie decyduje przewodniczący składu orzekającego, lecz prezes sądu. Wydaje się, że za takim rozwiązaniem przemawia tylko jeden argument – dbałość o finanse.
Niewątpliwie koszty transkrypcji będą wysokie. I tylko w takim wypadku – to jest jeżeli ustawodawca przyjmuje, że przesłanką ograniczenia transkrypcji do sytuacji wyjątkowych mają być względy finansowe – zasadne jest powierzenie prezesom sądów obowiązku podejmowania tych decyzji.

Dr Paweł Czepiel, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie